7. Jeden wielki koszmar.

183 13 3
                                    

Alec

Usiadłem na kanapie pomiędzy modelkami. One szeroko się uśmiechnęły na mój widok. Jak zwykle je zignorowałem. Może jestem dziwny, ale mam dość modelek... Dziewczyna nie musi wyglądać idealnie, bo nie to się liczy... Ważne co ma w głowie, a te tutaj to jeżeli w ogóle coś mają, to będzie dla mnie ogromne zaskoczenie.

-Dziewczynki możecie mnie zostawić samego? - sztucznie się uśmiechnąłem biorąc do ręki telefon.

-Oczywiście Alec słonko.- wyszły z pomieszczenia. Wybrałem numer Clary rozglądając się po pomieszczeniu.

Nie wyglądało tu jak w bajce, albo filmie. Ciemne ściany, zielone rośliny o które chyba nikt nie dbał no i oczywiście meble które niby modne, ale nie wygodne ani do użytku, ani dla oczu. Takie nijakie...

-W końcu braciszek zadzwonił po czterech miesiącach. - odezwała się Clary.

-Ale pisałem. Jak aż tak bardzo tęskniłaś to trzeba było do mnie napisać.- zaśmiałem się.- Co tam u ciebie?

-Nico uczy się chodzić. Gdy dasz mu obie ręce zrobi parę kroków. Rafaelowi dopiero wczoraj ściągli szynę. Ta kość nie chciała mu się zrosnąć... Tyler zajął pierwsze miejsce w konkursie piłkarskim. A Matteo co noc płacze za tatą. Przychodzi to do mnie, to do mamy. Tata źle zrobił wyjeżdżając... Ja dostałam pierwszego okresu... Co w sumie wyszło na dobre, bo rodzice porozmawiali o tym przez godzinę przez telefon.

-Ta to była ich jedyna godzina rozmowy, odkąd wyjechaliśmy z tatą... A jak mama się trzyma?

-Tak jak zwykle... Próbuje zamaskować ból. Jestem tylko ciekawa kiedy ta bańka ochronna pęknie. Mama nie może być cały czas silna. A co u ciebie?

-Tysiąc modelek, rozmowy z tatą o koncertach i nic więcej... Szczerze to sam siedzę całe dnie, bo tata otwiera hotel dla mamy, o którym ta jeszcze nie wie, gra w filmach i koncertuje. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak to wszystko robi jednocześnie. Jedyne co mnie trzyma przy życiu tutaj to Netflix.

-Dobre.- zaśmiała się.- Dobra koniec przyjemności. Jak wygląda sprawa u taty?

-Cały dzień pracuje, w nocy idzie do pokoju Tylor. Nie oszukujmy się. To oczywiste co tam robią.

-No nie wiem. Dwoje napalonych ludzi, w małym pokoju, i to w dodatku w nocy... Hmm nie mam pojęcia.- zaśmiała się.

-Nie przesadzaj. A jak mama?

-Niall cały czas siedzi u nas w domu. Czasem gdzieś wychodzą na jakąś kawę, czy kolację i wtedy zostaje z nami Maggie z Emmą, czy babcia Karen. Ale nie jest tu taki mocny scenariusz tak jak u was...

-To dobrze. Nie pozwól Niall'owi bardziej zbliżyć się do mamy. Ja też próbuję zająć tatę tak, aby nie szedł do Tylor w każdej wolnej chwili. Powiem ci, że wolałem tamtego tatę...- zamieszałem swoją kawę.

-W jakim sensie?

-Kiedyś Shawn pomimo, że był nerwowy i wymagający, kochał nas ponad życie. Oddałby dla nas wszystko. Teraz mam wrażenie, jakby go nigdy nie było. Uciekł gdzieś daleko, może i za daleko? A że niestety zostawił swoją drogę powrotną zaszył się gdzieś, gdzie jest jego wymarzony świat. Brakuje mi mojego taty. Tego który na mnie krzyczał gdy wróciłem pijany, czy gdy prawie oblałem rok. Gdy graliśmy razem w różne gry... Teraz pozwala mi pić, palić i tym podobne. To już nie jest zabawne gdy mam pozwolenie...

Roses 3/ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz