Alec
Szliśmy po drodze. Nadal byłem wściekły na tatę, ale muszę to jakoś ukryć, jeżeli chcę, aby wrócił do mamy. Zauważyłem na drodze narysowany, biały rower. Nie patrząc na nic szybko tam pobiegłem i się położyłem udając, że pedałuję śmiejąc się przy tym jak głupi do sera. Samochód gwałtownie zachamował. Moje stopy dotykały jego opon. Gdyby ten facet nie zauważył, że kładę się na drodze byłbym już plackiem, a to byłaby poważna strata dla świata...
-Ty zjeżdżaj mi z drogi co nie Ja do pracy się spieszę co nie? Chyba że mam ci przyjebać co nie? To zabieraj tą swoją młodą pupcię co nie? Bo jak ci zaraz dojadę co nie, to nagle będziesz chciał wrócić do mamusi co nie?- Taki typowy polski sebix wysiadł z samochodu. Tacy są najgorsi...
Oczywiście miał ubrany dres z adidasa, czapka z daszkiem ubrana tył na przód. Włosy długie, rozpuszczone, ciężko powiedzieć, czy to dresy, czy po prostu nie uczesane włosy. Jakieś metalowe, ogromne coś na szyi, dużo pierścieni. Może jednak bardziej wygląda jak raper niż sebix ? Ciężko stwierdzić... Uznajmy że coś pomiędzy.
-Dlaczego miałbym wstać? Z tego co wiem, asfalt jest dla wszystkich, a nie tylko dla ciebie. I jakoś nie widzę tu znaku: nie wolno się kłaść i udawać, że jeździ się na rowerze. Więc przykro mi, ale nie zlamałem radnego prawa. Dlatego odwal się.- zarechotałem, cwaniacko się uśmiechając..
-Koleś co nie. Jak ja zaraz ci przyjebię co nie. Patrz jak moja ręka już chce cię przytulić co nie. - zaczął szczykać palcami.
-Zostaw go.- tata odłożył telefon do tylniej kieszeni dżinsów podchodząc do nas.
-Ooo pan Shawn Mendes. Jak miło mi pana poznać co nie. Jestem pana największym fanem co nie. Na klacie mam nawet tatuaż z pana podobizną co nie. - szeroko się uśmiechnął podchodząc do mojego taty.
-Możesz nie mówić tego "co nie"? To jest irytujące....
-Oczywiście.- przerwał mu
-A teraz zostaw mojego syna w spokoju. Alec choć. Za chwilę północ. Masz szczęście, że dzisiaj ubrałeś tą jaskrawą koszulkę.
-To jest ten słynny Alec Mendes?- pokazał na mnie palcem, co niezbyt mi się spodobało.
-A mamusia cię nie uczyła, że nie pokazuje się palcem?- jęknałem. Mam nadzieję, że tego nie słyszał.
-Alec wstań. Nie będę dwa razy powtarzał.- powiedział stanowczym głosem.
-Już to powiedziałeś dwa razy, jeśli nie więcej.- jęknałem wstawiając.
Wsiedliśmy do naszego samochodu. Tata ruszył dając mi swój telefon. Miałem go trzymać i nie upuścić. Chciałem wdać w życie mój plan i go zrzucić tak, że z niego nic nie zostanie, ale zadzwoniła Maggie.
-Odbierz i daj na głośnomówiący. - powiedział wbijając kierunkowskaz, po czym gwałtownie skręcił.
Zrobiłem to co powiedział.
-Hej Maggie, co się dzieje, że dzwonisz do mnie o północy? Czyżby znów erotyczny sen ze mną w roli głównej?- zarechotał. Nie cierpię poczucia humoru mojego taty...
-Shawn to nie są żarty... Zanim zaczniesz panikować: dzieci są u Karen. Rano je przywiezie.
-Maggie nie owijaj w bawełnę. Nie mam za dużo czasu. Jestem już umówiony.
-Taa z Tylor... Zapomniał bym.- przewróciłem oczami.
-Julia gdzieś zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu.- głos Maggie był zdenerwowany oraz wystraszony. Tak jak ja, gdy facetka z matmy na lekcji zrobi nam niespodziewaną kartkówkę.
CZYTASZ
Roses 3/ Shawn Mendes
FanfictionMinęło już 15 lat od odejścia Shawna z kariery. Mężczyzna założył rodzinę, ale pomimo, że miał wszystko o czym pragnął, nadal mu czegoś brakowało. Czy jedna chwila może wszystko zmienić? Nowe tajemnice, rozstania, nowe związki, romanse, trudne chwi...