Alec
Siedziałem z rodzeństwem co było okropne... Kocham ich, ale dzisiaj przechodzą samych siebie.
-Pobawisz się ze mną?- Matteo podszedł do mnie z jakimiś samochodzikami.
-Może później...- lekko się uśmiechnąłem. Mały zaczął głośno płakać. Gdy Nico usłyszał, że Matteo płacze, zrobił to samo. To taka reakcja łańcuchowa.
Wziąłem ich obu na ręce próbując uspokoić. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Cholera kto to? Kto chce mi jeszcze zniszczyć dzień?
Poszedłem otworzyć. Moim oczom ukazała się Stacy, która od razu uderzyła mnie z liścia.
Moi najmłodsi bracia zaczęli się śmiać.
-A to za co?
-Ładnie mnie tak zdradzać z modelkami co? Nie masz innych zajęć na tej trasie? Myślałam, że jesteś porządny, a z ciebie jest taki sam debil jak z Cristiana!
-Nie porównuj mnie do szkolnego "chłopaka marzeń"- wykrzywiłem twarz mówiąc tamte dwa słowa. - I nie krzycz na mnie, bo ty nic nie wiesz. Nie masz o niczym pojęcia. A poza tym zerwałaś już ze mną jakiś czas temu, więc co tutaj robisz?
-Wtedy byłam zła i mi odbijało, ale nigdy z tobą naprawdę nie zerwałam.- przewróciła oczami.
-Trzeba było mi powiedzieć...- burknąłem.- Jeśli już sobie na mnie pokrzyczałaś to do widzenia, albo lepiej nie widzenia.- delikatnie zmarszczyłem nos próbując zamknąć drzwi nogą.
-Nie tak szybko.- złapała drzwi z miną jakby chciała mnie zabić.
-Stacy ja naprawdę nie mogę teraz rozmawiać...
-Nie wymigasz się.- weszła do środka.- Co za chlew... Twoja mama tu nie sprząta?- rozejrzała się po pokoju.
-Moja mama obecnie leży w szpitalu. Ale nic jej nie jest, więc niedługo wyjdzie. Masz jeszcze jakieś pytania? -odstawiłem braci na ziemię
-Nie wiedziałam... Pomóc ci?- lekko się uśmiechnęła.
-Byłoby miło...- nie pozwoliła mi dokończyć, szybko załączając nasze usta. Delikatnie jedną ręką złapałem ją w talii, a drugą odgarnąłem włosy z jej twarzy.
-Ehem ehem.- Clary stanęła obok nas.
-Co się stało?- szybko odsunąłem Clary od siebie.
-Tyler źle się czuje, a Rafael się nudzi. Ja posprzątałam całą górę. Zająć się teraz dołem?- Clary skrzyżowała ręce.
Wyglądała teraz jak taka paniusia. Nie cierpię tego... Przy niej, wtedy wyglądam jak bachor, a ona jak dorosła osoba...
Nagle zadzwonił dzwonek. Bez wahania poszedłem otworzyć.
-Hej, jest może twój tata w domu?
Nie mogłem uwierzyć kto stoi dwa kroki przede mną. Jestem w showbiznesie już od jakiegoś czasu, ale tej osoby, naprawdę się nie spodziewałem... Byłem pewny, że mój tata szybciej nagra płytę z... Jak jej imię się wymawia? Taka starsza, polska piosenkarka... Aaa już wiem. Maryla Rodowicz! Że szybciej nagra płytę z Marylą, która mogłaby być jego prababcią, niż zamienić chociaż jedno słowo z tym... Panem?
-Panie Bieber, miło pana widzieć.- podlizywałem się.- Niestety ojca nie ma w domu...
-Nie mów do mnie "panie Bieber" mów do mnie po prostu Bieber... Zaraz...- przerwał na chwilę, aby móc się zastanowić, po czym dodał:- To ty jeździsz teraz z nim w trasy prawda?- zaczął dziwnie machać przede mną swoją dłonią. Niepewnie skinąłem głową.- A więc w takim razie mów mi Justin, albo wujek Justin. Jak chcesz.- podrapał się po swojej koziej bródce.
CZYTASZ
Roses 3/ Shawn Mendes
FanfictionMinęło już 15 lat od odejścia Shawna z kariery. Mężczyzna założył rodzinę, ale pomimo, że miał wszystko o czym pragnął, nadal mu czegoś brakowało. Czy jedna chwila może wszystko zmienić? Nowe tajemnice, rozstania, nowe związki, romanse, trudne chwi...