17. Nigdy nie przestałem jej kochać.

196 8 3
                                    

Shawn

-Dobrze Shawn pięknie ci idzie. A ten zmarnowany pocałunek mmm cudo. Dobry chłopczyk- Taylor podeszła do mnie, chciała przejechać ręką po moim torsie, ale się odsunąłem.

-Taylor mieliśmy umowę. Ja całkowicie zapominam o Julii i mam ją od siebie odpychać, a ty trzymasz się zdala od mojej rodziny. I też się ogranij. Ile ludzi szantażujesz ich sex taśmą po pijaku? Gdybym nie miał dzieci, miałbym to w dupie, ale ja mam te moje szkraby. Gdy oni zobaczą jak ich tatuś po pijaku przelatuje jakąś kobietę, czyli ciebie. Co pomyśli wtedy Julia? - gadałem szeptem jak najęty. Miałem poważną minę. I ani na chwilę nie spuszczałem Taylor z oczu.- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo chciałem ją dzisiaj pocałować, tak chciałem znów zobaczyć jej nagie ciało. Nigdy nie przestałem jej kochać. I nigdy nie przestanę. To co między nami się wydarzyło podczas trasy... To był ogromny błąd. To w ogóle, że wróciłem do muzyki było błędem...

-Shawn...- podeszła do mnie kładąc swojego palca na moich ustach. Wypięła biust. Oblizała i przygryzła wargę.- Żadne twoje słowa nie zmienią mojego zdania. I uwierz już niedługo będziesz tylko mój. A tak na marginesie...- odsunęła się ode mnie cwaniacko uśmiechając.- Niall mówi teraz całą prawdę Julii, wszystko co wiedział, bo to taki zdrajca... Radzę naszykować ci czarny garnitur i zamówić wiązankę. Każdy zdrajca musi zniknąć.- wzruszyła ramionami.- I weź to proszę jako lekcję. To do zobaczenia za dwa dni tygrysie...- wsiadła do swojego samochodu. Po chwili odjechała.

Zaczyna się robić poważnie... Jednak muszę powiedzieć wszystko Alec'owi i Clary. Muszę wyznać im, że wiedziałem... Jakimś cudem rozbili związek Julii i Nialla, a do tego cały czas zbliżają mnie do niej. Czas, aby znów nam pomogli i uratowali czyjeś życie...

Zostałem sam na pustym podwórku. Moje uszy słyszały tylko świerszcze, a oczy widziały ciemność na niebie. Te piękne i wyjątkowe gwiazdy zakryła ogromna, ciemna chmura.

Wszedłem do środka.

Minąłem wszystkich ludzi, nie zważając na ich słowa. Pobiegłem po schodach na sam strych. Bez wahania otworzyłem drzwi. Dzieci spały. Włączyłem światło stając nad ich materacem.

-Tato która godzina?- powiedział zaspany Alec siadając. Przetarł swoje oczy. Poprawił włosy. Patrząc teraz na niego, widzę siebie kiedyś, gdy Andrew musiał mnie codziennie budzić. Znaczy... Nadal tak jest, ale kiedyś to było inaczej...

-Tato? Co tutaj robisz?- Clary popatrzyła na mnie nie zmieniając swojej pozycji. Przytuliła się jeszcze mocniej do swojej kołdry. Wyglądała teraz jak Julia. Dlaczego oni wszyscy muszą być tak podobni do nas?

-Wiem o wszystkim.- powiedziałem zzsapany. Nie oszukujmy się, nie jestem już za młody, a wejście tak wysoko po stromych schodach to naprawdę wyzwanie.

-Co to znaczy, że wiesz o wszystkim?- Alec delikatnie się przeraził. Wziąłem krzesło i usiadłem na nim. Przeczesałem włosy rękami, po czym oparłem na rękach głowę.

-Wszystko. Wiem o tym, że Stacy nie mogła przyjechać, ze względu na to, że dostała okresu. Wiem, że nowa koleżanka z klasy Clary cały czas do niej wypisuje. Wiem kiedy, gdzie i na jak długo wychodziliście. Wiem o waszym małym przekręcie. I o tym, że Julia też jest w niego wkręcona. Nie wiem, kto jeszcze za wami stoi murem, ale za chwilę zapewne się dowiem. A teraz wracając do sprawy. Wiem, że nigdy tego nie mówiłem i jest mi trochę wstyd, ale potrzebuję pomocy...

Dzieci patrzyły na mnie jak na jakiegoś stwora z Marsa. Clary otworzyła ze zdziwienia buzię. Nie byłem pewny, czy dlatego, że potrzebuję pomocy, czy dlatego, że wiem wszystko. A może oby dwa?

Roses 3/ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz