13.

4.8K 177 3
                                    

Daniella 

Gdy powiedziałam dziś na dyżurze Sunny, że byłam z Gabrielem na kolacji i dobrze się bawiłam zaczęła skakać z radości. Oczywiście chciała wiedzieć co się działo, lecz była zawiedziona, gdy oznajmiłam jej, że po kolacji nie było seksu. No ale czego ona się spodziewała. Że jak tylko gdzieś razem wyjdziemy to od razu wylądujemy w jednym łóżku. To nie w moim stylu. I ona dobrze o tym wie, lecz mimo to i tak namawia mnie żebym przespała się z Gabem. Sam mi powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, ale ja chyba bym się źle czuła gdybym go tak wykorzystała. Kręcę głową, przecież on nie czułby się wykorzystany, sam również miałby sporo przyjemności z naszego zbliżenia. Zdejmuję z siebie fartuch lekarki i wieszam go w swojej szafce. Nareszcie będę mogła wrócić do domu. Położę się we własnym łóżku i prześpię całą noc spokojnie bez nagłych pobudek, gdy będzie potrzebna na oddziale czy przy operacji. Jak zawsze, gdy mijam znajome twarze żegnam się z nimi i wsiadam do samochodu, który już na mnie czeka. Przymykam oczy i delektuje się spokojem. Nie wiem, kiedy ostatnio byłam tak zmęczona. Mam nadzieję, że Noah nie będzie miał mi za złe, jeśli zwalę na niego opiekę dzieciaków dziś wieczorem.

- Dojechaliśmy.- słyszę głos ochroniarza.

Otwieram oczy i po chwili również drzwi. Wysiadam, zabieram torbę i idę do drzwi wejściowych. Cieszy mnie, że w domu jest cicho. Pokonuje kolejne schody do swojego pokoju. Mam nadzieję, że uda mi się przemknąć niepostrzeżenie. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Niestety, gdy jestem na piętrze widzę, że Gabe idzie w moją stronę.

- Jesteś już? Nawet nie słyszałem, jak wchodzisz.- mówi stając przy mnie.

- Bo jestem zmęczona. Chciałam spokojne dostać się do łóżka i odpocząć.- mówię spokojnie i zaczynam wspinać się na kolejne piętro.

- Myślisz, że dzieciaki ci na to pozwolą? Dziś są strasznie rozbrykane. Nawet cały dzień na dworze nie ostudził ich temperamentu. Viv wymiękła jeszcze przed lunchem. Ja miałem na nich oko do obiadu a potem przejęła ich moja matka. Teraz bawią się na górze. Jak tylko tam wejdziesz prędko nie dostaniesz się do łóżka.- mówi przez co ja zatrzymuję się na stopniu.

Odwracam się do niego i mrużę oczy.

- To co według ciebie powinnam zrobić?- pytam zrezygnowana.- Naprawdę marze jedynie o poduszce i kocu.- mówię przeczesując ręką włosy które obecnie penie są w niezłym nieładzie.

- Ja mam dziś nockę w hangarze więc jak chcesz możesz spać u mnie. Uprzedzę mamę, gdzie jesteś, jutro jak będziesz wypoczęta to zajmiesz się dzieciakami.- mówi patrząc na mnie niewzruszony.

Nie powinnam się zgadzać, ale w tym momencie nic innego nie chce. Kiwam głową i ruszam za nim. Wiem już jak wygląda jego pokój, więc nie muszę się rozglądać, gdzie co jest. Odsuwa drzwi i wpuszcza mnie do sypialni. Duże łóżko z ciemnego drewna jest przykryte granatową pościelą.

- Jeśli jednak wrócę na noc to prześpię się na sofie. Możesz być spokojna. Wiesz, gdzie co jest, rozgość się. Nawet pozwalam ci wziąć jedna z moich koszulka do spania. Ja pójdę na górę i powiem mamie, że tu jesteś.- mówi, gdy kończy kieruje się do wyjścia.

- Dzięki, choć równie dobrze mogłeś mi pokazać jakiś inny pokój.- mówię siadając na łóżku.

- Większość sypialni jest pusta, dopiero nasi pracownicy szykują je, gdy jest taka potrzeba. Na jedna noc nie warto im zawracać głowy więc po prostu użyczę ci swojej.- mówi po prostu.

Kiwam głową i patrzę, jak wychodzi. Wzdycham i delektuje się cisza. Zapomniałam, jak to jest, gdy nic nie zakłóca spokoju, nie to, że nie kocham tych dzieciaków, ale czasem brakuje mi chwili dla siebie. Poczułam to bardzo podczas kolacji z Gabem i teraz. Nawet po wielogodzinnej pracy to zazwyczaj ja zajmowałam się dzieciakami. Źle się czuje, gdy muszę zwalać to na kogoś innego. Ale to co innego, gdy jestem w pracy a inną sprawa jest gdybym chciała po prostu mieć chwile dla siebie. Choć zdaniem Viviany nie ma w tym nic złego, że czasem mi potrzeba odetchnąć od tego wszystkiego. Według niej powinnam korzystać, gdy ktoś proponuje mi pomoc a patrząc na to, że przez ostatni czas radziłam sobie praktycznie sama a teraz dzieciaki są starsze nie powinno być to wielkim problemem. I może ma racje. Niedługo Lucy będzie na tyle duża, aby iść do przedszkola a jeden z chłopców do szkoły. I jeszcze jest to, że ciągle szukają ich rodzin. Na razie nic nie wiem na ten temat i chyba nie chce wiedzieć, przynajmniej na tym etapie ich poszukiwań. I tak będą ze mną rozmawiać, gdy będą mieli już wszystkie informacje. Podnoszę się gwałtownie przez co moja zmęczona protestuje zawrotami. Siedzę chwilę, aby wszystko się uspokoiło. Gdy już jest dobrze podnoszę się i idę do jego garderoby. Nie ma opcji abym nie wzięła prysznicu przed położeniem się. Z jednej z szafek biorę czarny T-shirt i idę do łazienki. Nie wiem, czy wejść pod prysznic czy do wanny. Jednak jestem na tyle podnieta, że prysznic będzie po prostu bezpieczniejszy. Zrzucam ubrania i wchodzę pod strumień cieplej wody który wcześniej puściłam. Umycie się nie zajmuje mi dużo czasu i po chwili leżę już w koszulce Gabe'a w jego łóżku. Wszędzie czuje jego zapach, nie wiem jakim cudem spokojnie zasypiam.

Pokochać gangstera - Mafia#4 ✔(zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz