27.

4.2K 169 2
                                    

Gabriel 

- Czy te informacje są pewne?- ojciec patrzy na mnie poważnie.

- Chłopak, któremu Dani uratowała życie podzielił się z nami informacjami, gdzie się ukrywają od paru tygodniu. Widział tam Daria to on wydal rozkaz, aby się go pozbyć, skoro chciał odejść. Nie ma wyrzutów sumienia, że nam powiedział o wszystkim. Chce tylko abyśmy oszczędzili niektórych, bo wielu chciało odejść tak jak on, ale nie mieli odwagi.- mówię rozparty na fotelu.

- Masz zaplanować akcje do końca tygodnia. Chce mieć głowę Daria na biurku a jego ludzi w naszych celach.- mówi patrząc na mnie nieugięcie.

- Możesz być ojcze pewny, że zadbam o to osobiście.- wstaję i zmierzam do drzwi.

- Masz wrócić cały.- słyszę jeszcze nim wychodzę.

Przez następne dni rozplanowuje akcje. Większość dnia i nocy spędzam w hangarach z chłopakami. Dani przychodzi czasem do szpitala, aby sprawdzić co z chłopakiem. Nie chce ze mną rozmawiać, odkąd na nią naskoczyłem przed salą operacyjną. Przesadziłem w tedy z reakcją, ale w głowie miałem tylko strzelaninę i wybuchające auto przed jej szpitalem. Dogadam się z nią po robocie, teraz nie ma zbytnio czasu na zawracanie sobie głowy nasza relacją. Nie mogę pozwolić sobie na rozproszenie uwagi, bo jeden błąd może kosztować wiele żyć. Zabieram plany budynków, o których mówił chłopak i jadę do niego. Jeśli potwierdzi moje przypuszczenia jutro będziemy mogli atakować. W naszym szpitalu, poza tym młodym mężczyzną jest jeszcze trzech naszych którzy najbardziej ucierpieli w wybuchu samochodu przed szpitalem. Ale pewnie niedługo wyjdą i będą mogli wrócić do swoich obowiązków. Witam się z ludźmi, których mijam po drodze i wchodzę do pokoju, w którym siedzi chłopak. Na mój widok chłopak siada i się spina.

- Mam jeszcze kilka pytań.- mówię pokazując plany.

Przez godzinę wypytuje się go o stanowiska jakie najczęściej zajmują ludzie odpowiedzialni za ochronę. Mówi mi tyle ile wie i mówi w którym pokoju znajdują się zapasy broni.

- Nie powiedziałeś czemu chciałeś odejść.- mówi zwijając papiery.

- Nie zgadzałem się z zasadami. To w jaki sposób traktowali kobiety i ludzi nie związanych z naszymi sprawami.- wzrusza ramionami.

Kiwam głowa nim wychodzę z pokoju. W mojej głowie już rysuje się plan na akcje. Wszystkie szczegółu opracuje już u siebie. W spokoju i ciszy wszystko dokończę jeszcze tej nocy. Zaglądam jeszcze do chłopaków z wybuchu, w czasie, gdy z nimi rozmawiam zauważam, że ich nosi i najchętniej wróciliby do akcji. Nim wracam do domu obiecuje im, że już niedługo będą mogli wrócić do pracy. Nie zdziwię się, jeśli pierwsze co to podziękują Danielli, bo to w końcu dzięki niej nie wyglądają jak upiory. Zadbała o nich w szpitalu i prawie ich wygląd nie ucierpiał. Za to to będą ją nosili na rękach. Gdy zajeżdżam pod dom wszędzie jest już ciemno. Parkuje w garażu i wchodzę do domu. w swojej sypialni zdejmuje koszule i siadam przy biurku, aby dokończyć planowanie. Zapisuje to co powiedział chłopak i wszystko co muszę przekazać jutro naszym ludziom nim wieczorem wyruszymy. Przeciągam się i kręcę głową, mięśnie szyi mi trochę zesztywniały. Pochylam głowę do przodu i po chwili czuje delikatne ręce masujące mój kark.

- Miło, że przyszłaś choć się ciebie nie spodziewałem dziś. W końcu jesteś na mnie obrażona.- mruczę, gdy rozmasowuje moje obolałe miejsca.

- Dowiedziałam się, że niedługo będziesz miał ważną robotę to przyszłam dziś do ciebie, aby trochę cię rozluźnić.- całuje mnie po szyi.

Uśmiecham się zadowolony. odsuwam się i przekręcam do niej twarzą. Od razu łapie ją za biodra i sadzam na swoich kolanach. Atakuje jej usta namiętnie całuje i dotykam wszędzie. Nie bawię się w subtelności tylko wstaje i niosę ją do łóżka.

Pokochać gangstera - Mafia#4 ✔(zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz