28.

4.2K 163 6
                                    

Daniella 

Ledwo wróciłam do domu a dostałam telefon od Sheparda żebym przyjechała do ich szpitala, bo maja kilku rannych i potrzebują mojej pomocy. Mam tylko nadzieje, że Gabriel nie jest jedną z tych osób. Nie chce go znów łatać. Nie powiedzieli mi, ile osób jest ranna. Właściwie nie wiem nawet ile ich było na tej akcji. Poza kartką od Gaba, że wychodzi i wróci bardzo późno. Jeden z ochroniarzy przywiózł mnie do ich szpitala i teraz idę korytarzami do głównej sali. Mijam co chwila chłopaków ze śladami krwi, ale nie spostrzegam żadnych widocznych ran więc to nie może być ich krew. Widzę znajomego faceta, który kilka razy mnie pilnował w szpitalu, dlatego podchodzę do niego.

- Podobno potrzebują pomocy z rannymi. Wiesz, gdzie mam iść?- pytam.

- Pewnie do Gabriela. Oberwał, ale udaje twardziela, ale stracił trochę krwi. Nie daje się zbadać, bo chce, aby najpierw ci poważniej ranni zostali zbadani przez naszego lekarza.- mówi spokojnie.

- Jak to Gabe oberwał?- pytam zaskoczona i przerażona.

- Nawet nie wiemy, kiedy to się stało. Dopiero w samochodzie zobaczyliśmy, że z piersi leci mu krew. Pewnie jest w którejś z sal i czeka na swoja kolej.- stwierdza wskazując na drzwi do pokoi.

Kiwam głową i od razu sprawdzam wszystkie sale po kolei. Oczywiście Gabe jest w ostatniej. Siedzi na łóżku bez koszuli i przyciska gazę do rany.

- Czemu po mnie nie zadzwoniłeś żebym przyjechała i cię zszyła?- pytam zła.

- Bo byś zaczęła histeryzować a tego bym nie chciał.- odpowiada i uśmiecha się do mnie.

Podchodzę do niego i odsuwam jego dłoń od rany. Przeklinam i popycham go, żeby się położył. Sprawdzam co jest w szufladach szafki. Cieszę się, gdy znajduje pełen zestaw do wyjmowania kul i znieczulenia miejscowego. Zakładam rękawiczki i dezynfekuje je. Biorę strzykawkę i bez uprzedzenia wbijam ja w miejsce obok rany, Gabe wydaje z siebie syk, ale mam to gdzieś.

- Mogłabyś być delikatniejsza.- stwierdza, gdy biorę szczypczyki.

Nic nie mówię tylko zabieram się za usunięcie kuli z jego ciała.

- Załatwiliście chociaż sprawę?- pytam starając się wyczuć pocisk.

- Tak. Teraz możemy skupić się na Antonie.- mówi krzywiąc się.

- Najpierw niech ci się ta rana zagoi. Twój ojciec wie, że oberwałeś?- pytam.

- Udało mi się go unikać więc nie. I niech tak pozostanie.- stwierdza a ja w końcu wyjmują kule.

Marszczę brwi i się jej przyglądam. Wygląda jakoś dziwnie. Nie znam tego kalibru.

- Jaka bron była w ich arsenale?- pytam.

- Czemu pytasz?- spogląda na to co trzymam w szczypcach.

Podaje mu je, aby mógł lepiej przyjrzeć się temu co z niego wyjęłam.

- To nie ich. Chłopcy zarekwirowali wszystkie pistolety, nie było wśród nich takiego kalibru.- odzywa się po chwili.

- To musiał być ktoś inny.- stwierdzam.- Zapytam się lekarza jakie kule wyjął z innych. Jeśli nie będzie takiej żadnej to ktoś się tam na ciebie zaczaił. A w takim wypadku masz szczęście, że to był niegroźny postrzał.- mówię poważnie.

Gabe podnosi się i przysuwa mnie do siebie między swoimi nogami.

- Przecież obiecałem co, że wrócę. Poza tym obiecałaś mi, że wprowadzisz się do mojej sypialni. Nie mógłbym sobie tego darować.- uśmiecha się do mnie.

Pokochać gangstera - Mafia#4 ✔(zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz