19.

4.5K 174 7
                                    

Daniella 

Jak tylko wsiedliśmy do samolotu dzieciaki zaczęły wszystko uważnie oglądać. Niebyły zadowolone, gdy okazało się, że muszą usiąść i posiedzieć w spokoju przez kilka minut. Na szczęście szybko zasnęli. Sama się trochę zdrzemnęłam, a gdy teraz rozglądam się po samolocie pierwsze co mi się rzuca w oczy to zdenerwowanie Gabriela i Sheparda. ponieważ dopiero co się obudziłam nie rozumiem do końca co mówią.

- To nie jest przypadek ojcze, że w dniu, gdy mamy się zameldować w okolicy jest strzelanina. Nim zadzwonił do mnie Black chciałem znaleźć inne miejsce na noclegi. - mówi Gabe.

- Może dobrze, że nie musimy. Nasi ludzie i jego sprawia, że dom będzie nie do zaatakowania, bo dla każdego będzie to samobójstwo. - stwierdza Shepard.

- Myślisz, że zmieszczą nas wszystkich? - pyta.

- Z tego co wiem mają spory dom a poza nim jeszcze duży dom gościnny. Damy radę. Najwyżej dzieciaki będą musiały spać parami. - spokojny ton starszego mężczyzny pokazuje, że nie martwi się jak syn.

Dopiero po chwili dociera do mnie, że to co było zaplanowane na nasz pobyt właśnie się zmieniło. Mrugam szybko oczami i przeczesuję włosy dłonią, aby troszkę się pobudzić. Mój ruch zwraca uwagę mężczyzn. Gabriel patrzy na mnie marszcząc brwi.

- Mamy mieszkać w willi a nie w hotelu? - pytam, aby się upewnić.

- Tak będzie bezpiecznej. W ciągu ostatnich kilku godzin wiele miało miejsce nie chcemy ryzykować poszukiwania nowego hotelu na szybko. Black zaproponował nam swoją gościnę. Nie odmawialiśmy. Jeśli martwisz się o dzieci to niepotrzebnie. Ona sam ma jeszcze dwoje nastolatków więc nic im ze strony tej rodziny nie grozi. - uspokaja mnie Shepard.

Raczej to nie poprawia mojego nastroju. Gabe podnosi się ze swojego fotela i siada obok mnie na kanapie. Lucy która zasnęła przy moim boku porusza się niespokojnie, lecz dalej śpi. Delikatnie głaszczę ja po włosach.

- Nic nie stanie się dzieciom. Nie tylko nasi ludzie będą ich pilnowali. Ta posiadłość to będzie forteca. Jeśli cię to uspokoi to sam będę miał oko na dzieci. - mówi poważnie.

- Nie musisz, wiem, że twoim obowiązkiem będzie towarzyszenie ojcu. Skoro im ufacie to nie będę robiła problemu. - uśmiecham się lekko.

Z głośników rozbrzmiewa głos pilota informując nas, że zaraz będziemy lądowali. Gabe nie siada na fotelu tylko przypina się pasami przy mnie. prawie nie czuje tego jak pilot sadza samolot na pasie. W ciągu następnych dwóch godzin przenosimy się do samochodu, chłopcy i Lucy śpią, dlatego przeniesienie ich trochę czasu zajmuje. Bagaże sprawnie zostały umieszczone w bagażnikach, a gdy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach ruszyliśmy. Nigdy nie byłam w Nowym Jorku więc przez cały czas patrzyłam przez szybę i chłonęłam wszystko z zapartym tchem. Noah i Fiona również. Szkoda, że nie będziemy mogli iść pozwiedzać. Jest tu tyle miejsc do obejrzenia.

- Gdy wszystko się rozwiąże zabiorę cię tu na parę dni abyś mogła pozwiedzać. - mówi do mojego ucha Gabe.

Odwracam się do niego na chwile. Czyżby zapomniał, że nie wiem jeszcze co zrobię po tym jak już pozbędą się wszystkich problemów? Równie dobrze mogę odejść i nie oglądać się za siebie.

- Myślisz, że jak szybko będziemy mogli to zrobić? - pytam jedynie.

- Jeśli rozmowy z innymi rodzinami przebiegną dobrze jestem pewny, że za parę miesięcy będzie taka możliwość. Możemy poczekać z tym do wiosny. - uśmiecha się.

Odwracam się z powrotem do okna. Nie rozmawiamy przez resztę drogi. Gdy dojeżdżamy do tereny posiadłości rodziny Black nie widzę nic poza porządnym ogrodzeniem i strzeżoną bramą. Gdy się przy niej zatrzymujemy zostajemy wpuszczeni, lecz chcą nas przeszukać. Nie podoba im się, że mamy broń, lecz mimo to pozwalają nam pojechać dalej. Chwile później spośród drzew wyłania się duży dom. Wciągam głośno powietrze. Piękna willa a kawałek dalej jest jeszcze duży dom w tym samym stylu. Otacza to wszystko ogród. Widać, że są tu dzieci, bo po trawnikach walają się różne rzeczy do zabawy. Nasze samochody zatrzymują się na dużym dziedzińcu i w tym samym momencie drzwi się otwierają i wychodzi chyba nasz gospodarz z żoną. Pierwszy wychodzi ojciec Gaba i mama a zaraz potem my i Viviana. Mężczyźni wymieniają się uściskami.

Pokochać gangstera - Mafia#4 ✔(zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz