11.

5K 195 12
                                    

Daniella 

Przez ostatnie dni mogę spokojnie powiedzieć, że nie działo się nic złego. Gabriel doszedł do siebie i pomimo tego, że jeszcze nie zdjęłam mu szwów zaczął znów pracować. Nie pochwalam tego jako lekarz, ale to jego wybór. Mogę jedynie obserwować, jak goi się rana. Cieszy mnie natomiast fakt, że mnie posłuchał i się oszczędzał. Przynajmniej w tym temacie mnie nie kwestionował moich zaleceń.

- To już kończysz swoją zmianę i wracasz do domu.- Sunny staje obok mnie.

Wczoraj o 12 zaczęłam prace i skończyłam ją następnego dnia o 12. Jestem trochę zmęczona, ale nie jest tak źle. Pielęgniarka podobnie jak ja miała zmianę tylko o parę godzin później zaczęła.

- No jeszcze chce zajrzeć do swoich pacjentów nim wyjdę.- mówię odkładając karty.

- Przyjeżdża po ciebie twój przystojniak czy znów wracasz z nudnym ochroniarzem?- uśmiecha się do mnie.

- Gabriel chyba jest w pracy więc pewnie będzie tak jak ostatnio.- mówię spokojnie.

- A myślałam, że znów go zobaczę. Na takiego faceta fajnie jest popatrzeć. Co prawda mój mąż nie jest znów taki zły, ale skoro już mam okazje to czemu nie.- mówi poprawiając włosy.

- Lepiej nie mów o tym Gabrielowi, bo jego ego jeszcze bardziej urośnie.- mówię uśmiechając się.

- A co daje ci we znaki?- pyta unosząc brwi.

- Owszem, lubi robić aluzje względem naszej dwójki w jednym łóżku. Przyznaję, że jego ciało mnie pociąga nawet bardzo, ale nie mogę sobie pozwolić na seks z nim.- spoglądam na przyjaciółkę a ona patrzy na mnie jakbym była co najmniej niepoczytalna umysłowo.

- Czyś ty oszalała? Masz takiego faceta, pod ręką który dodatkowo ma na ciebie chęć a ty nie zamierzasz z tego skorzystać?- pyta trochę zbyt głośno, bo kilka innych pielęgniarek zwraca na nas uwagę.

- Nasza historia jest trochę zbyt skomplikowana. Znamy się jeszcze z dziecięcych lat. Nie wiem jeszcze wszystkiego o naszych relacjach sprzed lat, ale nie zamierzam nic teraz robić. To by tylko wszystko jeszcze bardziej skomplikowano.- staram się powiedzieć tyle ile mogę i co czuje.

- Dani tu nie ma nic skomplikowanego, oboje na siebie lecicie wykorzystaj to. Trochę seksu ci się przyda.- mówi poważnie Sunny.

- Kto potrzebuje numerka?- nagle pojawia się przy nas Dash.

- Nie twój interes casanovo. Nasza Dani ma z kim to zrobić nie musisz zgłaszać się na ochotnika.- Sunny patrzy na niego zadowolona.

- Przecież nawet nie zamierzałem. Wiem, że nasza Daniella nie jest gotowa na to co mógłbym jej zaoferować, ale jestem w stanie poczekać.- uśmiecha się sugestywnie.

Kręcę głową i wymijam ich.

- Nie ważcie się rozmawiać o moim życiu seksualnym. To co robię w łóżku to jest moja sprawa. I Sunny nie prowokuj go. Dobrze wiesz, że jego szczekaczka włącza się tylko w tedy gdy ty zaczniesz.- mówię do kobiety, gdy otwiera usta.

- Ale on zawsze gada bzdury to mój system obronny przed nim.- mówi nadąsana.

- Boże jak wy przeżyjecie cali te kilka godzin będę mnie?- pytam ich.

- Nie martw się damy sobie rade. Pomimo że ona tak mi dogryza to wiem, że i tak mnie kocha.- obejmuje ją i przytula na co ona przerażona lekko poklepuje go chcąc odstraszyć.

Bezmyślnie się uśmiecham. Nie mogę z nimi. Gdyby nie aluzje Dasha dotyczące seksu pomyślałabym, że są rodzeństwem. Zostawiam ich i idę się przebrać. Ochroniarz, którego dziś ze mną przysłali czeka przy drzwiach pokoju lekarskiego, gdy szybko się przebieram. W drodze do wyjścia jeszcze raz żegnam się ze znajomymi mijającymi mnie na korytarzach. Oczywiście nim ochroniarz pozwala mi wyjść z budynku upewnia się, że na parkingu nie ma nikogo podejrzanego. Po tym jak zostaliśmy ostrzelani z Gabem wszędzie jest wzmocniona ochrona. Cieszy mnie to, że przynajmniej ci ludzie starają siedzieć tak aby nie przeszkadzać. Siedzą i obserwują, nie interweniują, gdy nie ma wyraźnego zagrożenia. I mam cichą nadzieję, że tak pozostanie. Ochroniarz wysadza mnie przed drzwiami a sam jedzie odstawić samochód. Jestem strasznie głodna. Na szczęście nie chce mi się spać, bo udało mi się złapać kilka godzin drzemki podczas dyżuru. Była to spokojna noc, więc nie było z tym problemu. Wzdycham idąc do kuchni. Rodzinny kucharz zawsze coś zostawia na później dlatego mam nadzieje ze uda mi się coś znaleźć dobrego w lodówce. Jestem trochę zaskoczona, bo nikogo nie ma w kuchni. Jestem trochę zaskoczona, bo zawsze się tu ktoś krząta. Wzruszam ramionami i zaglądam do lodówki. Zabieram kilka rzeczy i idę do siebie. Po drodze na górę pochłaniam burrito. Moje zdziwienie się powiększa, gdy okazuje się, że dzieciaków nie ma w pokojach. Jednak, gdy podchodzę do okna w swojej sypialni widzę, że maluchy biegają po trawie. Nie dziwie im się, bo wczoraj musiały cały dzień przesiedzieć w domu, bo cały dzień padało. Zresztą taka pogoda była przez ostatnie 3 dni. Przynajmniej wyszaleją się na dworze i łatwiej będzie je położyć spać. Zjadam jeszcze owoce które zabrałam, szybko się przebieram, bo mam zamiar dołączyć do nich na podwórku. Jestem zaskoczona, gdy widzę pana domu siedzącego na jednym z wygodnych krzeseł na tarasie. Poza nim nie ma nikogo, czyli to on pilnuje dzieciaków.

Pokochać gangstera - Mafia#4 ✔(zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz