Łukasz szedł przodem a tuż za nim obok siebie stąpali Mikołaj i Robert
- Co się dzieje? - Mikołaj zapytał się stojącego obok niego kolegi
- Nic?
-Widze przecież, że bardzo się stresujesz
- Chyba logiczne.
-No tak. Ale chodzi mi o to że ostatnio zacząłeś się trochę zachowywać, zwłaszcza kiedy chodzi o Han..
Mikołaj nie skończył zdania gdyż przerwał mu je Łukasz wparowując pomiędzy dwoje rozmawiających i wskazując na stojące przed nimi auto terenowe.
-Ej nie zła fura- Chłopak zachwycił cię pojazdem, stając za chłopakami i kładąc na ich ramionach swoje łokcie robiąc pomiędzy nimi większą przestrzeń. - Przejechał bym się - uśmiechnął się i spoglądną na obu kolegów.
Kompani jego jednak, nie mieli ochoty na zabawy podczas szukania ich przyjaciół. Robery zrzucił łokieć Łukasza ze swojego ramienia i poszedł dalej chowając ręce w kieszienach, nie mówiąc przy tym żadnego słowa.
-Co mu jest? - Łukasz zdziwił się i szepdoł do Mikołaja.
-Widać że zależy mi na Hani.
-Nie no nie mów mi że on się w niej.
-Nie mówię. Ale tak myślę.
-Ale przecież jeszcze chwilę temu żartowaliśmy o Haniu i Macieju, będącymi razem.
-Twardą ma tę maskę.
-Maskę? - Łukasz zapytał ale nie uzyskał odpowiedzi bo Mikołaj poczuł iść za Robertem.-Maciej!!! Hania!!!- Kaja krzyczała rozglądając się nerwowo dookoła co powodowało że jej długie kręcone włosy uderzyły ją po jej piegowatych policzkach.
- Cicho -Piotrek uciszył dziewczynę która widocznie martwiła się o to co działo się z jej zaginionymi przyjaciółmi.
- Jak inaczej masz zamiar ich znaleźć?! Szepcząc?!- Zdążyła się zbulwersować i zestresować całą sytuacją.
- Mówię cicho bo coś słyszę- Piotrek szepnął lekko zdenerwowany,
cała czwórka zamilkła. Słyszalne były cichę szumy, Jak by z telewizora.
Tosia powoli poszła w stronę wydawanego dźwięku, co chwilę przystając by upewnić się że idzie w dobrą stronę, jednak dziwięk prowadził ją w stronę bardziej odludnionej uliczki co zaniepokoiło Zuzę. Więc gdy Kaja chciała ruszyć za Tosią, dziewczyna pociągnęła ją za rękę.
- Weź, to niebezpieczne...Pójście w ciemną uliczkę nie jest mądre a już na pewno nie jest odpowiedzialne.
- Nie ma czasu na strach, im szybciej ich znajdziemy tym szybciej wrócimy do szkoły. - Kaja wyrwała swój nadgarstek i zaczęła iść za wyższą przyjaciółką. Zuza jeszcze tylko błagalnie spojrzała na Piotrka mając nadzieję, że chociaż on coś powie ale on tylko wzruszył ramionami i poszedł za dwoma dziewczynami, a Zuza nie mając wyboru, rozglądając się nerwowo szła za przyjaciółmi.Gdy stanęli pod niskim, brudnym blokiem gdzie dźwięki wydawały się być najgłośnieszę, spojrzeli na siebie porozumiewawczo i powoli weszli do środka. Było tam brudno i śmierdziało grzybem który zdążył lekko porosnąć ściany jako że w środku było wilgotno, okna były brudne a niektóre powybijane czy popękane, choć wszystkie bloki które mineli wyglądały podobnie, ten wydawał się być wyjątkowo straszniejszy.
-Dźwięk dobiega z tamtąd - Tosia popatrzyła w górę, schody były długie ale winda nawet nie była opcją.
Pokolej zaczęli oni wchodzić po schodach, szemry telewizyjne dobiegły z mkeszkania pod numerem 284, drzwi do niego były lekko uchylone, grupka nastolatków stała tak wpatrując się w lokal przed nimi. Piotrek sięgną po nóż do kieszeni i powoli zaczął iść do drzwi które po krótkiej chwili namysłu otworzył kopnięciem, wbiegł do środka i krzyczał wymachując nożem na prawo i lewo. Gdy jednak zoriętwoał się, że mieszkanie jest puste odwrócił się i zobaczył zażenowane
twarze kompanek.
Kaja weszła jako druga a Tosia tuż po niej, Zuza jednak stała tylko w drzwiach bojąc się przekroczyć ich progu.
- Ej laski, to tu! - Piotrek wbiegł do salonu, lecz nie było tam telewizora a małe radio. Obie podeszły do niego i przyjrzały się sprzentowi.
- Prąd nadal działa?
- Nie, patrz, nie jest podpięte, pewnie na baterie.
- Radio na baterie? Nigdy o czymś takim nie słyszałam, myślałam że coś takiego nie istnieje.
- Istnieje, jak miałam dziewięć lat dostałam takie od babci. - Tosia podeszła do radia bliżej i starała się usłyszeć co było w nim mówione.
- Ej ale to znaczy że coś nadają na żywo! A to znaczy, że nie jest tak źle i pewnie nie będziemy musieli dłógo czekać na ratunek! Boże co za ulga - Kaja klasneła w ręce i prawie popłakała się ze szczęścia.
- Pewność będziemy mieli dopiero jak to nam potwierdzą, na razie się uciszcie to spróbujęmy coś wysłuchać- Powiedział Piotrek i począł kręcić pokrętłami od radia.

CZYTASZ
W pogoni za życiem
AdventureGrupa nastolatków została wystawiona na próbę przeżycia apokalipsy zombie. Jednak utrzymanie zimnej krwi w takich warunkach jest nie lada wyzwaniem, szczególnie gdy jedno z nich żwyi nienawiść do reszty. W książce cały czas będą wprowadzane zmiany...