- O czyli wchodzicie oknem? Nie źle. - Byliśmy już pod szkołą i pokazywaliśmy drogę wejścia Kacprowi i Marceli. Dziewczyna była smutna było to po niej wyraźnie widać jednak wszyscy wiedizleliśmy że po pierwsze nie ma czasu na zamartwianie się jak i na siedzenie w żałobie po Justinie.
- Miejmy nadzieje że Piotrek i dziewczyny już są. - Łukasz mówił do siebie podczas pomagania zapiąć się na mur Marcelinie.
Weszliśmy wszyscy i stneliśmy rozglądając się za drugą grupą, nie musieliśmy czekać długo gdyż po krótkim czasie usłyszeliśmy wołanie.
- Hej! To my! Znaleźliście ich? - Tosia w naszej grupie szukała mnie wzrokiem. - Ah jesteś! - Podbiega do mnie zadowolona i przytuliłyśmy się na przywitanie - Gdzieś ty była.. Ma..Marcela?! - Tosia przerwała pytanie widząc blądwłosą przyjaciółkę, zapadła chwilowa przerwa po czym wszystkie dziewczyny podbiegły do Marceli mocno ją przytulając, po czy zobaczyły Kacpra i zareagował tak samo. Otarły załzawione oczy ze szczęściem. W tym wszystkim nie zauważyłyliśmy jeszcze jednej osoby stojącej z nami.
- Tomek? - Łukasz wytrzeszczył oczy.- O kurde, nie zła ekipa się zrobiła. - Dodał ironicznie.
- Kto to? - Zapytał się Mikołaj.
- A, No tak ty znani do szkoły nie chodziłeś, taki jeden klasowy dziwak, jeszcze tylko tego nam było trzeba.
- Chłopak zna się na rzeczy, nie zapominaj że jego hobby to tematyka apokalipsy. - Zuza poprawiła okulary i dała Łukaszowi spojrzenie mówiące że Tomek będzie bardizje przydatny niż on. Łukasz w odpowiedzi sykną przez zęby i włożył ręce do kieszeni w szarych lekko ubrudzonych dresów.
- No dobra, on nie śpi że mną w klasie.- Mikołajowi wyraźnie nie spodobał się nowicjusz.
- Chyba będzie musiał, przypomnę ci że ty śpisz tylko z Maciejem, podczas gdy ja, Łuki i Piter musimy spać we trójkę. Właśnie gdzie jest Piotrek?
- Poszedł już do klasy i śpi.
- Co za typ- westchną Łukasz.
- Jeszcze trzeba przydzielić do klas Marcele i Kacpra
- Ja biorę Marcele, Kaja mam nadzieję że to nie problem? - Powiedziałam łapiąc dziewczynę za rękę
- Coś ty - Dziewczyna w kręconych włosach uśmiechnęła się.
- My bierzemy Kacpra - Zadecydował Łukasz, po czym przyciągnął młotrzego chłopaka do siebie jednak nie posyłając mu jednego spojrzenia. Jako że Łukasz był wyższy, Kacper stojąc blisko niego musiał podnieść głowę, patrzył się na niego z lekkim zaskoczeniem jednak będąc przy nim uśmiechnął się i stał przy przyjacielu blisko.
- Ok, spokojnie. - Tosia zaśmiała się po czym ziewneła-dobra rozumiem że skoro klasy przydzielone my możemy iść spać.
- Jasne, mogę jeszcze się zapytać gdzie trzymamy jedzenie? - Gdy już wszyscy zaczęli się zbierać Kacper złapał Mikołaja za nadgarstek, jego pytanie lekko zdziwiło chłopaka, jednak jako że znali się już długo Mikołaj nie odczuwał potrzeby ukrywania tej informacji, gdyby zapytał się go o to Tomek na pewno był by sceptyczny i wachał by się z podaniem odpowiedzi.
- Na parterze trzymamy zapasy w ostatniej klasie.. Chyba Biologicznej..tam najchłodniej bo laska od bioli trzymała tam jakieś próbki czy coś, jednak uważaj bo tam kiedyś była klasa chemiczna i jest tam wielka butla z gazemi parę palników, Jednak nie zchodź tam teraz, jedzenie rozstajemy w porze śniadania, obiadu. Na kolację nie mamy wystarczających zapasów.
- Oh, rozumiem. A macie jakieś bronie?
- Em.. Kilka noży, Ale tak to nic.
- Rozumiem.. Musisz być zmęczony tym całym szefowaniem. - Kacper patrzył na Mikołaja z lekkim uśmiechem na jego ustach, wokół nich nie było nikogo, wszyscy już udali się do swoich klas, Mikołaj stał na trzecim stopniu na schodach, podczas gdy Kacper stał na ziemi, wielkie okna zza pleców starszego chłopak oświetlały bladą twarz ciemnowłosego, jednak na tej białej twarzy był mały, ledwo widoczny rumieniec, co sprawiło że czerwony odcień również pojawił się na twarzy Mikołaja.
- Em.. Szefowanie?.. Nie wiem o czym mówisz.. - Zawstydzić się Mikołaj.
- No wiesz, można by powiedzieć że nad wszystkim tutaj sprawujesz, to naprawdę wspaniałe jak umiesz ich wszystkich postawić do linii, jesteś taki...władczy - Kacper uśmiechnął się a jego oczy zabłysneły czerwienią. Mikołaj wyrwał swoją rękę z uścisku młotrzego przyjaciela, jego wzrok go przestraszył, sposób w jaki się wypowiadał był taki powolny i spokojny, jednak coś w tym było co sprawiało że Mikołaj tracił nad sobą kontrolę.
- Dzięki za komplement - Uciął krótko po czym szybko wszedł po schodach, gdy Kacper jeszcze stał na piętrze i obserwował odchodzącego Mikołaja.
- Co to było? - Chłipak mówił w głowie sam do siebie, cholera, jego oczy, Jak by... Zabójcy. Ale przecież on jest moim małym Kacprem, moim przyjacielem którego znam od lat, moim... moim.. Moim.

CZYTASZ
W pogoni za życiem
Novela JuvenilGrupa nastolatków została wystawiona na próbę przeżycia apokalipsy zombie. Jednak utrzymanie zimnej krwi w takich warunkach jest nie lada wyzwaniem, szczególnie gdy jedno z nich żwyi nienawiść do reszty. W książce cały czas będą wprowadzane zmiany...