Wjechałam windą na dziewiąte piętro i pierwsze co ujrzałam były otwarte na oścież drzwi. Weszłam do środka powoli i rozejrzałam się, z uczuciem zdezoriętowania. Na ziemi leżały różne ubrania, telewizor był pęknięty,na podłodze były widoczne ślady po męskich wojskowych butach. Odcisków było sporo, co oznaczało, że do domu wtargneła więcej niż jedna osoba. Weszłam w głąb pocichu z obawą, że ktoś cały czas jest w domu.
Kuchnia była kąpletnie zniszczona, półki wywalone były na blat. Wziełam nóż na wypadek napodkania niezaproszonego gościa. Idąc dalej, czujam łzy w oczach i mocno ściskałam nażędzię, szłam powoli czując strach. Weszłam do mojego pokoju i kilka mojich rzeczy leżało na podłodze, ale nic poza tym, na biórku dostrzegłam jednak karteczkę z odręcznym napisem.
,,Przepraszam za wszystko, bądź ostrożna...Wybacz, ale to jest pożegnanie.
-Mama”
Nie mogłam nic zrozumieć, chwyciłam za komórkę i zadzwoniłam do matki, ale jedyne co usłyszałam to dziwię jej telefonu dobiegający z sypialni.
-Nie ma jej..-Powiedziałam do siebie-Zostawił mnie samą! Tak jak zrobił to ojciec! I gdzie się podział huh?! Uciekłaś! Nigdy mnie nie kochałaś! Nigdy! Nienawidzę cię! Umrzyj! Zgiń! W największych cierpieniach! Jak mogłaś?! Jak mogłaś?! -Płacz nie ustawał końca, rzucałam wszystkim co jeszcze nie było zniszczone. Upadłam na kolana wydzierając się jak nigdy dotąd. Po kilju minutach krzyku oparłam się o ścianę.
-Co ją mam teraz do cholery zrobić? Iść do tego opentańca?! Co tu się kurwa dzieje?!- Krzyknęłam, przykrywając głowę rękoma, chowając twarz w kolana. Wstałam i zaczęłam chodzić po sąsiednich mieszkaniach..nikogo nie było.
Wróciłam do mieszkania, i usiadłam w bezradności.
Zadzwoniłam jeszcze na policję ale oczywiście -nikt nie odebrał.
„No to zajebiście” powiedziałam do siebie. - Jebać- zamknęłam drzwi i weszłam pod zimny prysznic aby die uspokoić, założyłam, spodnie, golf a na to koszule. Chwyciłam za plecak i poczekam pakować wszystko co może się przydać, lekki, jedzenie i picie wystarczające na około trzy dni dla młodego dorosłego ,ale jako, że nie jadłam dużo dla mnie starczyło by na dni sześć. Zapakowałam również kilka ubrań. Z kuchni wziełam najostrzejszy i zarazem najwytrzymalszy nóż i scyzoryk. Chwyciłam jeżcze dwa powerbanki i podłączyłam je do ładowania. Nie wiem kiedy wyłączą prąd. Położyłam się i zastanawiam nad tym co będzie dalej.
Zrozumiałam, że za kilka dni wojska specjalne będą przeszukiwać te tereny w poszukiwaniu pozostałych mieszkańców, a przynajmniej tak jest nadzieja. - Gorzej już być nie mogło - powtarzałam sobie, zamykając oczy
i już wchodziłam w stan snu, gdy wybudził mnie głośny dzwonek mojego telefonu...

CZYTASZ
W pogoni za życiem
AdventureGrupa nastolatków została wystawiona na próbę przeżycia apokalipsy zombie. Jednak utrzymanie zimnej krwi w takich warunkach jest nie lada wyzwaniem, szczególnie gdy jedno z nich żwyi nienawiść do reszty. W książce cały czas będą wprowadzane zmiany...