Rozdział 12

63 6 0
                                    

Powoli otworzyłam oczy. Rozejrzałam się dookoła,było  ciemno i pusto. Spróbowałam wstać gdy nagle.
-AHH-ból przeszył moją kostkę jak nigdy dotąd-Fuck...-Wzdychnełam i
ponownie obróciłam się aby sprawdzić czy ktoś jest w pobliżu. Stety albo niestety otaczała mnie tylko pustka.
-Jest tam kto?!-Krzyknełam,wiedząc, że nie poradzę sobie samodzielnie z wejściem po schodach.    Odpowiedziała mi cisza.
-Jestem tutaj! Na dole!- Podczas wykrzykiwania tych słów w duszy modliłam się żeby to Piotrek i Maciej mnie usłyszeli.
Siedziałam przez chwilę, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Zaczęłam się stresować, ale starałam się myśleć racjonalnie. Nagle usłyszałam dziwne dźwięki.
-Piotrek?-Zapytałam trzęsoncym sję głosem. Przez chwilę nastała cisza gdy-AHRH-Coś dotknęło moich stup.
Nie krzyknęłam, ale odwróciłam się szybko a moim oczom ukazała się kobieta wyglądającą jak poprzednio środkami mężczyźni. Miała powykrzywiane kończyny i opuchnętą twarz, dusiła się wydając z ciebie dźwięki.
Na kolanach pobiegłam do tyłu i nie wiedziałam czym się bronić, spojrzałam na schody i ponownie krzyknęłam.
- Jesteście tam?!
Ale w odpowiedzi potwór zaczął się szybko czołgać w moją stronę. Wtedy spostrzegłam, że nie miała ona obu nóg, jednak ja również zdrowymi nie dysponowałam.
Podparłam się ściany i wstałam stojąc na jednej nodze. Drugą -obolałą, nogą próbowałam kopnąć monstrum ale ono nie dawało za wygraną. Oszczędziłam sobie ponowne wołanie o pomoc.„Zginę tutaj?”-To pytanie nie dawało mi spokoju. Ostatniej sił kopnełam mocno potwora który porurlał się pod drugą ścianę, jednak kiedy tylko to zrobiłam poczułam,a a nawet usłyszałam łamiącą się moją kość.
-Agr kuźwa! - Gdy już straciłam resztki sił upadłam na ziemię patrząc jak kobieta podnosi się i choć tym razem z większym problemem, czołg się w moją stronę. Nagle..poczułam coś twardego pod moimi plecami, szybko na to spojżałam, była to wielką i gruba poluzowana rura, przebiegająca przez całą ścianę. Nie myśląc chwyciłam za nią i próbowałam oderwać, ciągnęła za nią jak najmocniej, byłam pewna że czułam już jej ugryzienie. Gdy nagle rura pękła, wyrwałam poluzowaną część. Mocny strumień wody poleciał mi na twarz, woda zaczęła się wylewać natychmiastowo, nie widząc, nic machała rurą na prawo i na lewo, poczułam że coś uderzyłam, na pewno musiał być to ten potwór. Zyskałam chwilę, na wytarcie sobie oczu, i odzyskując wizję ujrzałam stara u moich stóp, niemiła jednak ona szczęścia bo zanim co kolejek zrobiła jej głowa była już nabija na rurę. Byłam całą we krwi ale żywa.  Odetchnełam z ulgą, teraz jedyną rzeczą zakłucającą ciszę był głośny dzwięk wylewającej się wody.  Dopiero w tamtym momęcie zoriętowałam się, że woda sięgała mi do pasa w pozycji siedziącej. Wstałam powoli, nie mogąc zrobić tego szybciej. Tą samą rurą chciałam zatamować strumień. Spróbowałam włożyć oderwany kalałek na miejsce,ale jako, że zrobiłam to mocno i szybko metal zgrzytnął  i pęknł w pół.
- No chyba sobie kpisz. - Powiedziałam do siebie w obi rękach trzymając po jednej połowie mojej, byłej już broni. . Woda nadal sączyła się mocnym strumieniem, i co kilku chwilach woda sięgała mi do pasa ale w pozycji stojącej. Wyraźne zrozumiałam że całą woda w szkole przepływają trzeźwo właśnie te rurę.
- No, ja to mam szczęście, co? - Popatrzyłam na martwego zombie, ale na szczęście nie uzyskałam odpowiedzi.
Po chwili całe pomieszczenie było w wodze. Czekałam na moment w którym wody będzie dużo ma tyle aby wypchneła mnie na pierwsze piętro. Nie musiałam długo czekać, po kilku minutach woda dosięgała już moich ramion a ja choć starałam się nie denerwować, spróbowałam  podpłynąć, do schodów gdy moja boląca kostka dała o sobie we znaki, mogłam utrzymywać się na wodzie tylko za pomocą rąk i jednej nogi. Woda podniosła się niebezpiecznie wysoko a moja głowa szybko zbliżała  się do sufitu. Przez stres zaczełam bardzo ciężko oddychać co nie pomagało mi w utrzymywaniu sie na powierzchni.
Byłam, już blisko schodów gdy coś złapało mnie za nogę, nie bylam w stanie się odwrócić bo zostałam wciągnięta pod wodę. Nie miałam czasu nabrać powietrza więc zaczełam się krztusić wodą, to coś nadal mnie trzymało. Próbowałam uspokoić oddech, powietrze kończyło mi sie coraz szybciej,machałam rękoma próbując wydostać się z podwody. Postać trzymała moją obolałą nogę, więc użyłam tej sprawnej, opuściłam się pod wodę i ledwo otworzyłam oczy, zarys postaci był prawie niewidoczny, przez brudne wodę. Rękoma wyrwałam moją nogę z uścisku, a drugą uderzyłam Wynużyłam się nad wodę przecierając oczy i zgarniając z twarzy mokre włosy. Gdy lekko podniosłam ręke dotkneła ona sufitu. Desperacko machałam rękoma próbując dopłynąc w strone schodów, poczułam coś przepływającego pod mojimi nogami. Ten sam stwór złapał mnie za reke i ściągnął na dno, zaczełam się na ślepo z nim szarpać i jak wariatka poruszać całym ciałem, poczułam że dotykam podłogi więc złapałam za jakąś część ciała stwora i zaczełam udeżać o twardą posadcke. Poczułam, że potwór poluźnił uścisk i skorzystałam z okazii. Wypłynełam i moja głowa udeżyła o barierkę schodów złapałam sie jej kurczowo i zaczełam wspinać się wyżej i wyżej aż wkońcu wziełam oddech i otworzyłam oczy. Z dwuch stron poczułam ciepłe ręce łapiące mnię, natychmiastowo się przeraziłam ale wtedy te dwa ciała przytuliły  mnie.

W pogoni za życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz