Rozdział 4

1.5K 64 6
                                    

Minęło już kilka dni od zdarzenia, w którym Jungkook znalazł dziecko. Bardzo się do siebie przywiązali i spędzali praktycznie cały czas. Po lekcjach jego przyjaciele zawsze go odwiedzali i mu pomagali w opiece, oraz dawali lekcje.

Był ranek. Bruneta obudziły hałasy z dołu. Nie zobaczył Tae obok siebie, więc się przeraził, że na dole coś się mogło stać. Pobiegł z prędkością wiatru na dół.

- Tae gdzie jesteś?!- Zawołał zmartwiony brunet.

- Tu jestem Jungkooki!- Usłyszał z kuchni.

Pobiegł tam i jak na zawołanie zrobił się blady.

- Kim jesteś?!- Wydobył z siebie nie męski krzyk.

- To ja Tae, nie poznajesz mnie?- Zapytał się 5-latek.

- Ale jak to możliwe?! Przecież wczoraj byłeś małym, słodkim maluszkiem, a dziś wyglądasz na 5 lat.- Próbował się uspokoić.

- Więc teraz nie jestem słodki...- Zapytał że smutkiem Taeś i się rozpłakał.

- Ej, Taeś nie płacz. Nie to miałem na myśli. Po prostu to jest dziwne, że wczoraj byłeś mały, a teraz duży. To nie jest możliwe. - Wyjaśnił 18-latek.

Brunet przytulił chłopca, a ten przestał już płakać.

- Ok, jak widać próbowałeś zrobić śniadanie, ale ci chyba nie wyszło.- Zachichotał brunet. Płatki były na ziemi, mleko lało się z płatu na podłogę, a jedna szklanka była potłuczona tak jak talerz.

- Przepraszam, ale chciałem ci zrobić niespodziankę, ponieważ ty jesteś taki miły i opiekuńczy, że chciałem ci zrobić śniadanie, ale jak widać mi się nie udało. - Wytłumaczył blondyn.

- To zrobimy tak, ja tu posprzątam i zrobię śniadanie, a ty idź pooglądać bajki, ok?- Zapytał, a blondyn od razu przytaknął.

Po 20 minutach było posprzątane i zrobione śniadanie.

- Po śniadaniu pójdziemy kupić ci jakieś rzeczy żebyś miał w co się ubrać. - Powiedział.

Tak jak powiedział brunet - tak zrobili.

3 godziny później wrócili zmęczeni do domu, ponieważ chłopiec naciągnął starszego na różne głupoty w postaci zabawek i lody, które ich ochłodziły w ten upalny dzień.

- Tae chodź tutaj!- Zawołał brunet.

- Tak?

- Co chciałbyś na obiad?

- Czekolada! - Zawołał radośnie młodszy.

- Czekolada będzie bardziej na deser. - Wytłumaczył.

- Ale ja chcę czekoladę!

- Taeś nie krzycz. Czekolada będzie na deser i koniec kropka. - Powiedział stanowczym tonem.

- No dobrze. - Zrobił smutną minę. - To może być kimchi.

- Dobrze, więc idź sobie pooglądać bajki, a ja w tym czasie zrobię. - Poczochrał malca po blond włosach, a wspomniany próbował zrobić zdenerwowaną minę, ale się chyba nie udało, bo po chwili brunet zaczął się śmiać.

Po obiedzie, który był bardzo udany obejrzeli razem bajki na prośbę młodszego.

Po chwili gdy bajka się skończyła, brunet zobaczył, że Taeś słodko spał na jego kolanach. Nie chcąc go przebudzić bardzo powoli i ostrożnie wstał i położył jego główkę na miękkiej poduszce. Na koniec pocałował go w czoło mówiąc ciche:

- Kocham cię maluszku.

Mały uśmiechnął się przez sen.

Nie wiedzieli, że te dwa słowa będą bardzo ważne w ich życiu.

        Dziękuje za aktywność!

Birthday surprise  |Taekook|  •Zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz