Rozdział 9

1.2K 52 0
                                    

Pov. Tae

Od niedawna czuje się jakbym był ciężarem. Jeon jest często zajęty nauką, ale i tak mi pomaga. Jest kochany. Bardzo się do niego przywiązałem. Już wcześniej to czułem. Dziś chciałem mu to wynagrodzić i zrobić dla nas śniadanie. Dlatego wstałem wcześniej, wykonałem poranną rutynę i ruszyłem na dół do kuchni. Zdecydowałem, że zrobię naleśniki z czekoladą. Może dla niektórych jest to banalne śniadanie, ale ja to robię z serca.

Po 15 minutach wszystko było gotowe. Jeszcze zdecydowałem, że pokroje owoce, by dodać piękna mojemu daniu. Kiedy wszystko było gotowe poszedłem obudzić Kookiego. Gdy wszedłem do pokoju zastygłem w miejscu z szeroko otwartymi oczami.

- Jeon! Ubierz się! - Zapuszczałem niemęsko.

- Maluchu, puka się, gdy chcesz wejść. Jak chciałeś mnie zobaczyć bez koszulki mogłeś śmiało powiedzieć. - Zaśmiał się, a ja odwróciłem się i popatrzyłem na niego morderczym wzrokiem. Niestety albo stety zarumieniłem się na jego ostatnie zdanie. Speszył mnie.

- C-chodź n-na śniadanie. - Zająkałem się.

Chłopak tylko się zaśmiał i zszedł na dół.

Zjedliśmy śniadanie w ciszy. Nie była ona uciążliwa lub niezręczna, lecz przyjemna. Czasem spoglądaliśmy na siebie i posyłaliśmy małe uśmiechy.

- O wow! To było pyszne Taeś. Dziękuje. - Powiedział i mnie przytulił. - Ale z jakiego to powodu? - Zapytał.

- Ponieważ ty dla mnie robiłeś wiele, gdy się tu pojawiłem. Dziękuje ci za to z całego mojego malutkiego serduszka.

- Aww nie ma za co dzieciaku.

- Ej! A tak w ogóle to ile ty masz lat? - Zapytał po krótkiej chwili.

- Siedemnaście. A ty?

- Ha! Jestem od ciebie starszy. J mam osiemnaście.

- No już, już. Nie chwal się tak! - Powiedziałem obrażony. Odwróciłem się do niego plecami.

- No ej! Nie obrażaj się. - Podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moje biodra, a podbródek na moje ramię. Spiąłem się na ten czyn, ale nie odepchnąłem go.

Trwaliśmy tak kilka chwil. Po chwili się odezwał:

- To ci robimy?

- Możemy pooglądać jakiś film. - Zaproponowałem.

- Dobrze. To ty wybierz jakie film, a ja przyniosę jakieś przekáski.

Tak jak powiedział - tak zrobiłem.

Po kilku minutach wybrałem film. Była to jakaś komedia romantyczna.
Lubię takie.

- Dlaczego komedia romantyczna?
- Zapytał z wyrzutem.

- Sam powiedziałeś, żebym wybrał film, więc teraz nie narzekaj tylko siadaj i oglądamy.

Gdy tak oglądaliśmy już jakiś czas nadszedł moment, gdzie główna bohaterka i bohater mieli się pocałować.

- Aww!

- Co ci jest? - Zapytał że zdziwieniem.

- To jest takie słodkie! - krzyknąłem uradowany.

- Co w tym fajnego?

- Po prostu to jest słodkie. Też tak bym chciał...- Rozmarzyłem się.

- No już. Nie przesadzaj. Oglądaj dalej. - Powiedział.

Na koniec filmu się rozkleiłem, ponieważ główny bohater miał poważny wypadek i był w śpiączce.

- Ej, nie płacz. - Próbował mnie pocieszyć.

- A-ale t-to t-takie s-smutne. - Wyszlochałem.

- Taeś to tylko film. - Pogładził mnie po plecach.

- A-ale Kookie o-obiecasz mi coś? - Zapytałem, a ten pokiwał głową.

- Nie zostawiaj mnie....- Powiedziałem i ponownie się rozpłakałem kładąc głowę w zagłębiu jego szyi.

- Nie martw się. Nigdy cię nie zostawię. Jestem przy tobie. - Uspokajał mnie.

Birthday surprise  |Taekook|  •Zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz