Rozdział 13

1K 43 3
                                    

Pov. Jungkook

Obudziły mnie promienie słońca. Ah, no tak. Zapomniałem zasunąć wczoraj żaluzje. Otworzyłem oczy i mruknąłem coś niezrozumiałego. Nie chciało mi się wstawać za cholerę. Przewróciłem się na bok i wystrzeżyłem oczy. Przede mną spał Tae. Nasze twarze dzieliły milimetry. W pewnym momencie mruknął coś niezrozumiałego i otworzył oczy. Czułem jego oddech na swojej twarzy.

Nie wiem czemu, ale przesunąłem się trochę do niego i kiedy przymykął oczy.....


Zadzwonił mój telefon.

Z impetem odsunęliśmy się od siebie. Tae miał całą czerwoną twarz, a ja spoglądałem na telefon.

33 nieodczytanych wiadomości i 41 nieodebrane połączenia. Od mamy. MAMY!

To teraz wiem, że mam przerąbane...

Dobra spróbuję.

Zadzwoniłem.

Pierwszy sygnał...

Drugi...

Trzeci...

- Jungkook czyś ty oszalał!? Ja się martwię, że ci się coś stało, bo nie odbierasz! - Usłyszał na samym początku krzyk matki i automatycznie odsunął telefon od ucha.

- Przepraszam mamo, ale spałem. - Super wytłumaczenie Jungkook...

- Ale to nie znaczy, że zamartwiasz starą matkę na śmierć. Ale dobra już nieważne. Mam inną nowinę. Przyjeżdżamy dziś do ciebie w odwiedziny o 16.

- Co?! - Krzyknął tam głośno, że nawet Tae się przestraszył. - Ale jak to? Jest przecież 14!

- Chciałam cię o tym już rano poinformować, ale nie odbierałeś. Ok, to do zobaczenia. - Powiedziała i się rozłączyła.

Siedziałem przez kilka minut jak słup soli.

Nagle poczułem dłoń na ramieniu.

- Kook, c-czy coś się stało? - Spytał z niepełnosprawnością w głosie.

- O nie...

- Co si-

- Rodzice za 2 godziny przyjeżdżają w odwiedziny musimy się pospieszyć! Matko Boska! Czemu ja wcześniej się nie obudziłem! Jak ja to wszystko ogarnę. No w sumie nie jest tak źle, ale trzeba iść na zakupy! O Nie! Taeś, a co z tobą zrobimy?! Przecież ciebie moi rodzice nie znają, a skapną się, że nie ma królika! Pomocy!!!

- Gguk uspokój się! Wszystko ogarniemy na spokojnie. Ty pójdziesz na zakupy, a ja ogarnę dom, ok? - Zapytał ze spokojem. Jak on może się nie stresować?!

- Dobrze, ale...Co zrobimy z tobą?

- A no właśnie. Nie powiedziałem ci, że mogę w każdej chwili się przemienić w królika, więc się nie stresuj.

- Ok, to ubierajmy się, i idę do sklepu, a ty ogarniaj.

1 godzinę później.

Wróciłem z zakupów i jestem pod wrażeniem. Dom jest czyściutki. Wszedłem do kuchni i przywitałem się z Tae.

- Dobrze, więc ty proszę rospakój zakupy, a ja się szybko przebiorę.

- Ok. - Odpowiedział.

Pobiegłem na górę i się przebrałem.

Gdy już mieliśmy wszystko praktycznie gotowe, a do spotkania pozostały pół godziny zdecydowaliśmy poleżeć na kanapie. Gdy mieliśmy już usiąść rozległ się dzwonek do drzwi.

- O nie. Rodzice już są. Tae idź szybko na górę i przemień się w króliczka. Ja otworze drzwi i przyjdę do ciebie.

- Okej to powiedzenia. - Powiedział.

Podszedłem pod drzwi i je otworzyłem.

- Część synku! - Powiedziała z entuzjazmem mama i mnie przytuliła.

- Część. Miło was wiedzieć.

Gdy już rodzice weszli do środka poszliśmy do salonu.

- Chcecie kawy, herbaty? - Zapytałem.

- Kawę poprosimy.

- Dobrze.

Poszedłem do kuchni i zrobiłem kawę.

- Proszę.

- Dziękujemy.

- Więc powiedz nam jak ci się żyje sam w domu? - Zapytał po chwili ojciec.

- Ogólnie to myślałem, że bedzię nie fajnie, ale jest dobrze. Jest spokojnie.

- Bardzo się cieszymy synu.

Chwilkę jeszcze pogadaliśmy o szkole i innych bzdurach.

- A właśnie. Gdzie jest królik? - Zapytała mama.

- W moim pokoju. Na pewno śpi. Jest bardzo grzeczny i się do mnie przyzwyczaił.

Po dwóch godzinach rodzice postanowili się zbierać, ponieważ jutro jest szkoła, a robi się już późno.

- To do zobaczenia Jungkook. - Powiedział ojciec.

- Do zobaczenia. - Uśmiechnąłem się i zamknąłem drzwi.

Postanowiłem ogarnąć.

Po kilku minutach wszedłem do pokoju. Tae spał na łóżku. Nadal jako królik.

- Taeś wstawaj. - Powiedziałem spokojnie.

Po chwili otworzył oczy, zeskoczył na dół i się przemienił.

Stał do mnie tyłem.

Gdy odwróciłem go miał smutną twarz.

- Ej, Tae co się stało?

Cisza.

- Tae... - Nadal próbowałem.

Chłopak zamiast odpowiedzieć odwrócił się z powrotem do mnie tyłem.

- Miałeś do mnie przyjść. - Powiedział cicho.

- O to się gniewasz? No przepraszam. - Powiedziałem i przybliżyłem się do niego. Położyłem dłonie na jego tali i oparłem brodę o jego ramię.

- I myślisz, że tak mnie przekonasz? - Zapytał z lekką kpiną w głosie.

- Mam lepszy pomysł. - Powiedziałem i musnąłem ustami jego policzek i kark.

Chłopak w pewnym momencie się spiął.

- I co? Teraz mi wybaczysz?

- Może... - Powiedział i się odwrócił. Uśmiechnął się słodko widząc moją smutną minę. - No dobrze. I tak nie umiem się na ciebie gniewać.- Powiedział i się przytulił.

Ja nie był bym sobą gdybym nie odwzajemnił uścisku.

Staliśmy tak kilka minut, godzin. Nie wiem. Czułem jakby czas się zatrzymał.

Jesteśmy tylko ja i on...

______________________________________

Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy😗☺️

Birthday surprise  |Taekook|  •Zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz