16. Przyjaciel

2.2K 118 76
                                    

praying circle:

                    🕯     🕯
           🕯                      🕯
                    Robert
       🕯      Pattinson       🕯
              wyzdrowieje
          🕯                        🕯
                   🕯     🕯

Wcześniejsze wydarzenia dosyć mocno wstrząsnęły paczką Puchonów. Mimo że minęły zaledwie dwa dni, to wszystkie Ether spędziła razem z Nathalie oraz, ku jej dziwieniu, Michaelem. Froy jak zwykle siedział w dormitorium, a Cedrik ćwiczył. Najbliższy mecz nie należał do nich, ale twierdził, że nie mogą wypaść z wprawy („Zupełnie jak Wood", mówiła Gryfonka).

Nathalie nie podobało się to, że Daft poświęca się dla niej, a odpuszcza sobie naukę na egzaminy. Brzmiało to niedorzecznie, ale musiała wymyślić plan, niezbyt bolesny, polegający na tym, aby Puchonka zwyczajnie sobie od niej poszła.

Był to jedenasty dzień lutego, sporo po północy, kiedy chwyciła pergamin, tusz oraz pióro i zamknęła się w łazience. Nie zwracała uwagi na niezadowolone pomruki współlokatorek, do których i tak nie zapałała sympatią, więc nie szkodziło ich trochę podenerwować. Podeszła do zlewu i „niechcący" strąciła kilka buteleczek, które uderzyły w podłogę. Uśmiechnęła się, kiedy z dormitorium usłyszała stłumiony jęk.

Usiadła w rogu pomieszczenia i zaczęła myśleć. Najłatwiejszym sposobem,jakby nie patrzeć, było ściągnięcie jej do Cedrika. Była pewna, że Ether dobiegłaby do niego, zanim zaczęłaby wymawiać jego imię. Jej duma jednak nie pozwalała na spoufalanie się z wrogiem, więc od razu wyrzuciła tą opcję z umysłu. Skarciła się, że zostawiła różdżkę na zlewie – mogłaby pozrzucać jeszcze kilka rzeczy bez wstawania.

W pewnym momencie jej oczy dziko zabłyszczały, a pióro szaleńczo zaczęło jeździć po pergaminie, kreśląc ciemne zawijasy.

Następnego dnia udało jej się złapać Michaela przed drzwiami Wielkiej Sali. Chwyciła go za rękaw i zaciągnęła do najbliższej toalety.

- Też się cieszę, że cię widzę – prychnął. - Możesz mnie puścić? Jestem prawie pewien, że to jakiś rodzaj przemocy.

- Zamknij się i nie zwracaj niepotrzebnie na siebie uwagi – syknęła.

- Dziwne by było, jakbym nie zwracał. Dosłownie wyrywasz mi rękę.

Nie odezwała się. Zaczęła jedynie szybciej iść, co w jej wykonaniu wyglądało jak bieg w maratonie, a u chłopaka – spokojny spacer. Mimo to szarpała jego ramię, jak dzikie zwierzę. Kiedy przekroczyli próg pomieszczenia, szybko go puściła i podstawiła pod twarz jej dzieło.

- Pergamin – pokiwał głową z uznaniem. - Niebywałe.

- Czytaj.

- Z tej odległości mogę spokojnie zobaczyć jego strukturę, a nie odczytać te hieroglify.

Odsunęła papier od twarzy chłopaka, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. Zaczął przesuwać oczami po literach, a Nathalie cierpliwie czekała. W pewnym momencie spojrzał na nią z szeroko otwartymi oczami.

- Zapytam wprost. Czy ty chcesz kogoś zabić?

Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobył się tylko niewyraźny skrzek. Przełknęła ślinę.

- Żartujesz sobie? Dlaczego tak pomyślałeś.

- Oprócz tego, że drugim podpunktem jest wyprowadzenie do lasu, a po bokach znajduje się przekreślone nazwisko Cedrika, to cała reszta wydaje się okej, ale mogę się mylić.

Herbata 》Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz