Następnego dnia Ether znów odwiedziła Harry'ego przynosząc mu tabliczkę gorzkiej czekolady.
- To na stres - wyjaśniła, przeczesując włosy palcami. - I dodaje energii. Zjedz całą.
Rozmawiała z nim dopóki Ron i Hermiona nie zaczęli się denerwować jej obecnością. A w zasadzie tylko młodszy Weasley. Było jej przykro z tego powodu - chłopak wydawał się być w porządku, tylko cały czas jej dogryzał, a ona jedynie starała się otworzyć na ludzi.
Wyszła ze skrzydła i zaczęła iść w stronę Wieży Astronomicznej. Nigdy nie przepadała za astronomią i szukaniem gwiazdozbiorów, jednak lubiła patrzeć w gwiazdy, które ją uspokajały. Zjawiała się tam zazwyczaj po trudnych testach lub przed nimi, aby złagodzić stres. Mogłaby równie dobrze opychać się słodyczami, jednak wiedziała, że nie wyszłoby to na dobre, a szczególnie jej cerze.
- Od kiedy ja się tak przejmuję wyglądem? - zapytała cicho, posyłając pytanie w ciemne niebo.
Przesiedziała tam sporo czasu, cały czas zmieniając pozycje, kiedy jej zmarznięte dłonie zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Ruszyła do Pokoju Wspólnego z zamiarem ogrzania się przed kominkiem. Wchodząc, w oczy rzuciła jej się grupa uśmiechniętych uczniów, dziewczyna czytająca podręcznik od Eliksirów oraz dwójka znanych jej dobrze piątorocznych przyjaciół. Nie było jednak z nimi osoby, do której tak często ostatnio wracała myślami. Usiadła na kanapie, najbliżej źródła ciepła, i zaczęła pocierać dłonie.
- Nie widziałaś Cedrika? - zapytał się Froy. Ether zaprzeczyła. - Dziwne, mówił że idzie cię szukać. Myślałem, że jest z tobą.
- Pewnie wpadł na Cho i zapomniał o całym świecie - prychnął Michael.
- Możesz przestać? Ona jest okej, tylko ty jak zwykle masz coś do niej. Ona nawet nic ci nie zrobiła!
Przysłuchując się ich kłótni dziewczyna zauważyła podobieństwo w zachowaniu Rona i Michaela - obydwaj zachowywali się wrogo w stosunku do osoby, która starała się jak mogła, by pozostać zaakceptowaną. Która dosłownie nic nie zrobiła.
- Ona go zniszczy, pamiętasz? - zapytał czarnowłosy.
- Nie każda przepowiednia się sprawdza, a szczególnie nie ta, którą odczytała trzecioroczna. Błagam cię, Murray.
- Przecież też jej nie lubisz - warknął. - Dlaczego jej bronisz, co?
- Bo jest przyjaciółką mojego przyjaciela, a ja za takimi osobami stoję murem, nie ważne kim by nie były. Jeżeli Cedrikowi jest z nią dobrze, to mi nic do tego. Tobie też radzę zacząć myśleć w ten sposób.
Michael mruknął tylko coś pod nosem, wstał i poszedł w stronę w swojego dormitorium.
- Nie przejmuj się, on już tak ma - powiedział Froy. - Nie wiem dlaczego, ale temat Cho strasznie go drażni i budzi w nim wewnętrzną bestię.
- A kim ona tak dokładnie jest? - zapytała i mentalnie uderzyła się za swoją ciekawość.
- Przyjaźni się z Cedem od jakiegoś czasu - wzruszył ramionami. - Krukonka, czwarty rok. Ma azjatycką urodę lub coś w tym stylu.
- Azjatycką?
- Nie wiem jak to wytłumaczyć - westchnął. - Jak chcesz ją poznać, to zapytaj Cedrika albo sama poszukaj. Na przykład w Wielkiej Sali - kolejny raz wzruszył ramionami i przeczesał jasne kosmyki. - Cho jest naprawdę miła. Może i wyczytała z fusów jakąś głupią przepowiednię, ale to nie czyni z niej żadnego czarnego charakteru - usłyszał, jak wejście się otwiera i zamknął oczy. - Książę z bajki przyszedł.
CZYTASZ
Herbata 》Cedrik Diggory
FanficEther Daft, jako puchonka piątego roku, oprócz bycia (zbyt łagodnym jak niektórzy uważali) prefektem, idealną uczennicą specjalizującą się w magicznych zwierzętach i maniaczką cytrusowej herbaty, posiadała dar wpadania w kłopoty. Jej niezwykle zdoln...