31. Wizje

1K 62 15
                                    

Ether nie spodziewała się, że kiedykolwiek nastąpi moment, w którym wyjdzie z cienia i stanie się idolką uczniów, nie w tym życiu, a już na pewno nie w jej. Co prawda już po pierwszym zadaniu Rita Skeeter zaczęła ganiać ją z kawałkiem pergaminu, a samopiszące pióro lało na nią atrament, to dopiero po drugim zadaniu dowiedziała się, dlaczego nigdy nie chciała być sławna.

Dosłownie chwilę po ukończeniu mowy dotyczącej ostatniego zadania, Ether została zaatakowana z każdej strony przez ciekawych wszystkiego uczniów. Prawdę mówiąc, sama chciałaby wiedzieć, co tak dokładnie stało się pod wodą, bo przez stres związany z limitem czasu i godziną spędzoną pod wodą, pamiętała tylko jak tonęła za pierwszymi i drugim razem, a potem tylko jak przez mgłę widziała w głowie obraz trzęsącego nią Cedrika. Naprawdę bolało ją potem ramię.

Nathalie, w przeciwieństwie do Rona, nawet nie zaczęła opowiadać tego, co działo się pod wodą. No oprócz jednego razu, kiedy jakiś starszy Gryfon podszedł do niej, kiedy siedziała z Ether pod klasą transmutacji i zaczął ją wypytywać o zadanie, skutecznie ignorując Puchonkę. Okazało się, że chciał wygrać zakład, w którym założył się, że Nathalie tak naprawdę razem z resztą zakładników nie byli nieprzytomni, tylko dzielnie walczyli z wielką kałamarnicą, czekając na odsiecz. Nathalie na to głośno prychnęła, złapała go za ramię i wraz z Ether wparowali do Pokoju Wspólnego Gryffindoru.

- Słuchajcie wszyscy, bo nie będę się powtarzać – warknęła. - BYŁAM NIEPRZYTOMNA. Mam wam to przeliterować? Jedyne co mogłabym wtedy robić, to chrapać, a nie walczyć z Merlin wie czym. Skąd wam się wzięły takie bzdury? Nie mówcie, nie chcę wiedzieć.

- Ale Ron mówił...

- Mam gdzieś, co mówił Weasley, bo choćby nie wiem, jakie bzdury powymyślał, nie mógł robić nic oprócz spania. Jakby zobaczył choćby pół trytona, to zemdlałby ze strachu. Dotarło to do was? Ty, mały, powtórz, co mówiłam. I jak jeszcze raz, ktokolwiek z was, będzie opowiadał takie bzdury, to wam wsadzę różdżkę w gardło, jasne?

I dzięki temu skończyło się wypytywanie o informacje wszystkich nieprzytomnych.

Kiedyś, gdy szła korytarzem, ludzie nawet jej nie widzieli i przechodzili obok, jakby nie istniała, no chyba że się przewróciła. A teraz ciągnął się za nią łańcuszek uczniów, trzymających kartki w dłoniach i błagających o opowieść o wielkiej kałamarnicy. Jakby jeszcze ją kiedykolwiek widziała! Dlatego przez większość czasu szła w obstawie Michaela i Nathalie, żeby przypadkiem ktoś nie wsadził jej pióra w oko.

Nienawidziła momentów, kiedy szła na śniadanie wraz z Cedrikiem, a przed oczami migał jej oślepiający blask flesza. Towarzyszył jej on przez większość wolnego czasu, nie mogła nawet w spokoju pójść do toalety, dlatego specjalnie biegała do swojego dormitorium. I doszło do tego, że naprawdę uczyła się w toalecie.

Pewnego dnia chciała po prostu uciec.

Ubrała się ciepło, bo mróz ciągle szczypał w policzki i wyszła z zamku, nie oglądając się za siebie. Mijała uczniów, którzy wykorzystywali ostatki śniegu i rzucali w siebie śnieżkami, jedną z nich dostała, ale zignorowała to, tylko przyspieszając kroku. Spojrzała w stronę Zakazanego Lasu. Z koron drzew wyleciały czarne ptaki, które mogła usłyszeć bardzo wyraźnie. Miała wrażenie, że na skraju coś przebiegło, jakby srebrne, a z oddali doszedł do niej stukot kopyt.

Zapukała do drzwi.

Drewno ustąpiło, a w szparze pojawiła się twarz gajowego, zza którego poszczekiwał pies.

- Ether, cholibka! Dawno cię tu nie było, ale pewnie nie miałaś czasu, co nie? Właź, śmiało, jeszcze zimno. - Otworzył jej drzwi. - Akurat upiekłem ciasteczka. Zrobię nam po kubku herbaty, to się napijemy. Kieł, zostaw!

Herbata 》Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz