👑XXI👑

163 11 10
                                    

- Czyli twoja mama jest równie piękna jak ty - powiedział uśmiechając się do mnie. Oczywiście Anabelle była tak zła, że była cała czerwona. 

- Haha... - powiedziałam udawając uśmiech. Potem się zarumieniłam. Chyba nie mogłam powiedzieć, że nie żyje.

- A mogę wiedzieć, dlaczego się nie uśmiechasz? Nie widziałem nikogo, aby się nie uśmiechał! - powiedział patrząc się mi w oczy.

- Hah... właściwie jedyną osobą, do której się odzywam... jesteś ty... i moja siostra... - powiedziałam wspominając sobie o sobotnich zabaw w ogrodzie, lepienia bałwana i śnieżek w środku lata i oczywiście bycie w moim domu... 

- Właściwie... nigdy nie mówiłaś mi o swojej siostrze, ani o rodzicach... może... 

- Nie! - wtrąciłam się - Przepraszam... ale nie chcę rozmawiać z kimś o moich problemach w rodzinie... - powiedziałam to odwracając się. 

- Przepraszam... są aż tacy źli? - zapytał.

- Nigdy nie podnieśli na mnie głosu... zawsze się ze mną bawili... i nawet nigdy... mnie nie opuścili... ale... ach... - mój głos się załamał.

- Co było dalej? - zapytał.

- Ach... kiedy miałam 13 lat... a moja siostra 10, nasi rodzice... umarli w wypadku... - powiedziałam i zauważyłam, że łzy lecą mi jak w potoku. Szybko wytarłam się swoją skórą, i utworzył się na niej mały płatek śniegu. Szybko podciągnęłam rękaw do rękawiczki. 

- Przykro mi... nie...

- Nic nie szkodzi... czasami mi ich naprawdę brakuje... ale wiem, że są ze mną i z moja siostrą na zawsze - powiedziałam ściskając naszyjnik.

- A ten naszyjnik? Czemu jest dla ciebie taki ważny? - zapytał patrząc się na niego i zauważając go pierwszy raz - Wow! On jest jak zrobiony z lodu!

- Haha... wcale nie... - powiedziałam chowając swój rumieniec - Jest tam moja cała rodzina... - powiedziałam.

- A... możesz mi pokazać? - zapytał

- Jackson...

- Nigdy nie powiesz do mnie Jack? - zapytał - Bardziej wolę Jack, chodź jak mówisz mi po nazwisku lub Jackson, podoba mi się ten ton głosu. Zaśmiałam się w ten swój sposób zakrywając brzegiem dłoni o usta. On dotknął mojej rękawiczki.

- Ej... nie dotykaj! - powiedziałam, i chciałam mu wyrwać, ale on wyrwał i ją zerwał - Oddaj to Frost! - rozkazałam.

- Myślałem, że nosisz je, ponieważ masz niezadbane paznokcie... ale masz nie pomalowane i piękne - powiedział oddając mi rękawiczkę.

- Bardzo śmieszne - powiedziałam przewracając oczami. Nagle wszedł spóźniony nauczyciel o 15 minut.

- Przepraszam za spóźnienie, ale dzisiaj będzie losowanie na wycieczkę. Jedna wylosowana osoba będzie losować wycieczkę do jakiegoś królestwa, która będzie w przyszłym miesiącu, oczywiście po projekcie spólnym i egzaminie z każdego przedmiotu - powiedział nauczyciel siadając do biurka i wyjmować 2 kule losujące. Potem postawił je.

- Proszę tylko nie Arendelle - powiedziałam szepcząc trochę za głośno.

- A dlaczego? Czy nie masz tak samo na nazwisko? - zapytał Jack. 

- Poproszę do losowania ucznia losującego wycieczkę Jacka Overlanda Frosta.

- Pana Frosta wystarczy - powiedział Jack podchodząc do kuli. Po chwili zakręcił i wziął kartkę.

- Elisabeth Arendelle - powiedział Jack i popatrzył się na mnie uśmiechając się. 

No super może jeszcze Arendelle!?

Pomału podeszłam do kuli, gdy Jack poszedł do swojej ławki. Zaczęłam losować. Po chwili nie mogłam uwierzyć, co było napisane. Opuściłam ręce z niedowierzenia.

- Czy mogłabym jeszcze raz zalosować? Tamto nie było widoczne - skłamałam.

- Proszę przeczytać! Dzięki Pani klasa będzie miała wycieczkę w jakimś królestwie! 

- Ach... A... Arendelle - powiedziałam jąkając się. 

No i super... moje życie może załamać się po raz 3! 

👑 Jelsa - Secret Princess 👑 ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz