👑IX👑

195 9 0
                                    

Byłam na przerwie, gdy podszedł do mnie jakiś rudy mężczyzna. Popatrzył się na mnie.

- To ty, ta nowa... co umie wszystkie języki świata? - zapytał pokazując swój uśmiech.

- Może... może nie... nie... musiałeś pomylić kogoś! - wyparowałam drażniąc się z nim. 

- Napewno nie - uśmiechnął się zadziornie - Dalej jesteś taka sexy jaka byłaś - powiedział. 

Fuj... nie lubie takich kolesi...

- Je ne suis pas sexy et tu n'as pas le droit de me parler comme toi pervers! ( Nie jestem sexy i nie masz prawa tak do mnie mówić ty zboczeńcu! ) - powiedziałam - Я не сексуальная, и ты не имеешь права говорить со мной, как извращенец! ( cały czas to samo )...  我不是性感的,你沒有權利像你變態一樣跟我說話!... Jag är inte sexig och du har inte rätten att prata med mig som du pervers! ... من سکسی نیستم و شما حق ندارید مثل من منحرف با من صحبت کنید! ...¡No soy sexy y no tienes derecho a hablarme como un pervertido! - powiedziałam 

- Więc to ty... - dalej miał zszokowaną minę, lecz potem zmieniła się w pewną siebie - Może będziesz chciała do mnie wpaść po szkole? - zapytał.

- Przepraszam?! Ja cie nawet nie znam, a ty już proponujesz randkę?! - powiedziałam oburzona. 

- Przepraszam za moje zachowanie... Hans Nasturii - powiedział i ukłonił się.

Czemu każdy się do mnie ukłania?!

- Dziękuje, ale teraz sobie pójdę... - powiedziałam i ruszyłam w stronę innego korytarza, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do szafki, robiąc mi ranę na ręce.

- Nie tak szybko, Arendelle! - powiedział i pomału przybliżał się do mnie. Był już zdecydowanie za blisko. Nie mogłam wyjść. Widziałam spojrzenia innych, a nawet Jack energicznie biegł do nas. Gdy zauważyłam, że dotyka mojego czoła, jego czołem, uwolniłam swoją rękę i przywaliłam mu z liścia w twarz, czym on upadł.

- Nigdy więcej nie próbuj! - powiedziałam bardzo zła i z podwyższonym głosem. Gdy odchodziłam, zauważyłam, że niektóre dziewczyny poprawiają makijaż. Zauważyłam, że przyszedł Jack, i oczywiście w magiczny sposób znalazł się obok mnie. 

- No no! Nieźle mu przywaliłaś! - pochwalił mnie głaskając moje włosy.

Co on robi na 4 królestwa?!

- Kolejnemu przywalić?! - powiedziałam wściekła prawie krzycząc. On się tylko bardziej uśmiechnął i zaczął się przybliżać.

- Nie zrobisz t... - nie dokączył, ponieważ przywaliłam mu, tak jak Hansowi - Ty wredna... - zanim usłyszałam co powiedział, odeszłam jak na najdalszą odległość, i biegłam do swojej klasy. Miałam mieć teraz spotkanie wychowawcze, i jak na złość, siedzę z Jackiem. Popatrzyłam na moją ranę na ręce. Była duża, ale nie leciała mi krew. To może się długo zagajać... 

***

Siedziałam już w swojej ławce, gdy wszedł Jack. Usiadł koło mnie i się do mnie nawet nie odezwał. Ale po chwili przerwał ciszę.

- Dziękuje, że mnie tak załatwiłaś - powiedział z ironią.

- Ostrzegałam - powiedziałam i zauważyłam, że nauczyciel już wszedł. 

- Dzień dobry - powiedział.

- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy wszyscy.

- Dzisiaj będziecie pracować w grupach.... Żeby było jasne, jedna ławka to jedna para. Będziecie musieli odpowiedzieć na kilka pytań od swoich kolegów i koleżanek, ale wszystkie odpowiedzi jak i pytania zapisujecie na kartce. Pod koniec lekcji zbiorę, i zobacze jakie sobie pytania zadawaliście - powiedział. Moje oczy bardziej się otworzyły. Widziałam, że Jack robi pewną siebie minę. Ja popatrzyłam się na niego i zmarszczyłam brwi. On się zaśmiał, a ja uderzyłam głową o biurko.

- No poprostu idealnie! Nie mogłam z kimś innym?! Przecież to jest chore! To ironia losu!!! - szepnęłam podnosząc głowę i spojrzeniawszy na nauczyciela. 

- Ej, Blondie! Nie jest tak źle! - powiedział Jack.

- Jestem Elsa... nie Blondie i to nie blond a platynowy! Ty chyba naprawdę potrzebujesz wizyty u okulisty! - powiedziałam dalej szeptem, ale teraz podniosłam głos. On podrapał się po karku.

- Okej... więc kto zaczyna pytania? - zapytał po chwili niezręcznej ciszy.

- Ja - powiedziałam i wyrwałam mu kartkę i długopis - Pierwsze pytanie... Jak masz na imię?

- Jack Overland Frost

- Okej... Rodzice?

- Nie mam.

- Rodzeństwo?

- Nie mam.

- Aha... Ile masz lat?

- 17... 

- Ulubiony kolor?

- Niebieski - uśmiechnął się.

- Ulubione jedzenie?

- Pizza, spagetti i cola! 

- Tia... zauważyłam...

- Ulubiona piosenka?

- David Archuleta - Crush

- Okej... Najlepsi przyjaciele?

- Ty - uśmiechnął się do mnie firmowo. Odkaszlnęłam.

- Frost... gadaj... - powiedziałam podniesionym głosem i powoli, co nawet mi wywołało ciarki.

- C...czkawka... R...roszpunka... Merida... Elsa - powiedział jąkając się.

- Okej... czyli Czkawka, Roszpunka i Merida... dobrze...

- Jeszcze ty! - wtrącił się.

- Chyba sobie żartujesz?!

- Nie! Teraz moja kolej! - powiedział i wyrwał mi długopis i kartkę z pytaniami - Będę cię pytać na te same pytania... bo nie chce mi się myśleć... - powiedział a ja przewróciłam oczami.

- Imię?

- Elisabeth Arendelle - powiedziałam.

- Rodzice?

- Nie podaje informacji na ich temat

- Em... a szczegółowiej się nie da?

- Nie - powiedziałam stanowczym tonem.

- Jasne... 

- Rodzeństwo?

- Siostra

- Nie będe pytać cię o jej imię, bo znów będzie mi zimno przez twoje dreszcze... znaczy... czy ja powiedziałem to na głos? - stuknął się dłonią w czoło - Ile masz lat?

- 17

- Ulubiony kolor?

- Niebieski

- Ulubione jedzenie? 

- Zdecydowanie czekolada i wszelkie owoce i warzywa

- Dobra... czyli jesteś vege...

- Nie? Po prostu lubię jeść warzywa

- Ulubiona piosenka?

- Nie mam

- Najlepszy przyjaciel?

- Moja siostra

- Aha... czyli nie masz przyjaciół?

- Nie. Mi nie potrzebni są przyjaciele.

- Ah... - zaczął coś przekreślać na kartce.

- Co ty... - nie dokączyłam, bo spojrzałam co robi. Dopisał mnie do swoich najlepszych znajomych. 

👑 Jelsa - Secret Princess 👑 ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz