👑XVII👑

185 7 0
                                    

P.O.V Elsy

Otworzyłam oczy, i widziałam Anię przy moim łóżku śpiącą na fotelu. Jak ja tak pomyślę, że ona leżała tutaj sama tak przez cały czas, chce mi się ją teraz zanieść na jakieś wygodne łóżko. Czułam się 100 razy lepiej niż wczoraj. Wstałam i wzięłam Annę lekką jak piórko w stylu ślubnym i położyłam do łóżka, przykrywając ją kocem. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 6:52. Szybko poszłam na dół, gdzie zrobiłam sobie naleśniki z czekoladą i gorącą w kubku czekoladę z kostkami lodu. Oczywiście zrobiłam także śniadanie dla Anny i wyczarowałam magiczną ścianę nad naleśnikami, aby nie wystygły. Gdy skączyłam jeść, wszedł Kaj.

- Przepraszam, że przeszkadzam księżniczce w spożywaniu śniadania, ale jako, iż nie mamy króla ani królowej, mam obowiązek powiadomić księżniczkę Elsę, że musi pani podpisać deklarację, papiery od różnych królestw- powiedział z podniesioną głową do góry.

- Nie przeszkadza pan... dziękuje za informację, już biorę się do pracy - uśmiechnęłam się i wzięłam do buzi ostatni kęs naleśnika, popijając go czekoladą i wytarłam z gracją usta. Szłam również z gracją do biura, w którym także kiedyś mój ojciec podpisywał różne papiery. Gdy zaczęłam podpisywać, spojrzałam na obraz moich rodziców. Podeszłam pomału do niego, dotykając rękę mojej mamy, przy czym obraz zaczął się zamrażać.

 Podeszłam pomału do niego, dotykając rękę mojej mamy, przy czym obraz zaczął się zamrażać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Zapomniałam, że nie noszę już rękawiczek w zamku... - powiedziałam - Nienawidzę tej klątwy - powiedziałam bardzo poważnym tonem. Potem machnęłam ręką i szron zniknął. Naszczęście już opanowałam te przekleństwo - uśmiechnęłam się do siebie, patrząc na zdjęcie Ani w moim naszyjniku - Dzięki Ani... - powiedziałam patrząc się na ich twarz...-chciałabym znów porozmawiać z moimi rodzicami... teraz nie bałabym się ich dotknąć... - pomyślałam i znów usiadłam podpisując stosy papierków. Po 2 godzinach spojrzałam na puste biurko... - Jak dobrze, że już koniec... poukładałam je według królestw, od najmniej korzystnych Arendelle, do najbardziej korzystnych. Wsadzone w odpowiednie szuflady... więc mam czas dla Ani! - powiedziałam szczęśliwa. Gdy miałam wychodzić, znów przyszedł Kaj... również ze stosem papierów. Popatrzyłam się na niego zażenowaniem.

- Jeszcze dzisiejsze... - powiedział podając mi i szybko wychodząc,ponieważ temperatura w pokoju zaczęła się bardzo zmniejszać. Byłam oburzona. Szybko położyłam papierki, zanim się zamroziły i podpisywałam je po kolei. Po kolejnych dwóch godzinach, miałam dość.

- Znów wszyscy zrobiłam... - powiedziałam kierując się zmęczona do mojego pokoju, ale weszła Ania i wpadła na mnie. 

- Elsa! - wykrzyknęła gdy już wstała i pomogła mi wstać.

- Hej, Aniu - powiedziałam ziewając.

- Z tego co widzę po twoim stanie emocjonalnym i fizycznym, podpisywałam papierki - powiedziała patrząc na puste biurko. 

- Z skąd wiesz? - zapytałam niedowierzając.

- Tata był w takim samym stanie, co ty teraz - powiedziała a potem zaśmiała się - Musisz odpocząć! - powiedziała zaprowadzając mnie do mojej komnaty.

- Masz rację... powiedz, że skączyłam... - powiedziałam zasypiając.

- Powiem... haha - zaśmiała się i wyszła.

---------------------- Godzinę później -----------------------------

Obudziłam się. Szybko spojrzałam na godzinę. Była 11:32. Szybko wstałam, i jednym ruchem wyczarowałam sobie moją sukienkę lodową, a włosy same się poprawiły. 

- Nie do wiary, że wczoraj zasnęłam w sukience z małymi kwiatkami... - powiedziałam poprawiając sobie makijaż. Potem zeszłam na dół i zobaczyłam Anię trzymającą się za rękę z Kristoffem. Podbiegłam do nich.

- Anna! Kristoff! - powiedziałam witając się.

- Jak tam się spało? - zapytał mnie Kristoff.

- Wiesz... przyzwoicie... gdzie Olaf i Sven? - zapytałam ich. 

- Poszli na dziedziniec rozmawiać i bawić się z dziećmi.

- Haha... dobry wybór, aby go stworzyć... - powiedziałam wpatrując się w Anię i uśmiechając.

- Ile dzisiaj dokładnie podpisałaś papierów? - zapytała Ania przejęta.

- Wczorajsze i dzisiejsze... czyli z około... może... chyba... tak... 987 - powiedziałam dalej uśmiechając się.

- Och, ty się przemęczasz księżniczko Elisabeth! - powiedziała Ania udając czyjś głos. Popatrzyłam na nią z podniesioną brwią

- Księżniczko Anno... chyba powinna Pani zostawić księżniczkę Elisabeth w spokoju - powiedział udawając poważnego Kristoff.

- Kristofku! - powiedziała drażniąc się z Kristoffem. Zaśmiałam się z Anią.

- Tylko bez zdrobnień mi tu! - powiedział udawając focha. 

- Elsa! - powiedział Olaf, którego nawet nie zauważyłam.

- Olaf! - ukucnęłam koło niego i przytuliłam go. Potem podeszłam do Svena i pogłaskałam go po mordce. 

- Może bitwa na śnieżki? - zapytała Ania z miną rozbawienia.

- Czy to wyzwanie, Anno? - zapytałam podniesionym głosem i z zadziornym uśmieszkiem. 

- O tak... - powiedziała Ania śmiejąc się.

- Więc do dzieła! - powiedział Kristoff. Potem wszyscy wybiegliśmy na dziedziniec, gdzie nikogo nie było o tej porze, i wyczarowałam nam śnieg. Potem przed 3 godziny graliśmy. Niektóre dzieci także się przyłączyły. Strażnicy śmieli się, gdy oberwałam od 3 letniego dziecka prosto w twarz. Wszyscy przestali się śmiać. Dziecko popatrzyło się na mnie z miną zabicia kogo kolwiek.

- Więc tak się bawimy... - powiedziałam wstając i otrzebując ze śniegu sukienkę. Uśmiechnęłam się złośliwie i wyczarowałam nad każdym bawiącym się ogromną kulę śniegu. Tak... początek wiosny, a u nas śnieg... to w Arendelle całkiem normalne. Strażnicy także się zaśmiali - Zapomniałam o was! - krzyknęłam śmiejąc się i wyczarowując nad ich głowami duże śnieżki. Potem wszystkie śnieżki opadły na dzieci i na strażników - Wygrałam, Anno! - krzyknęłam dumna z siebie. Potem widziałam Annę, która wydostała się ze śniegu. Potem podniosła brew.

- To nie fair! - powiedziała Anna wstając. Po chwili zauważyłam, że wszystkie dzieci były jeszcze bardziej szczęśliwe. - Narada! - krzyknęła Ania i po chwili wszystkie dzieci stanęły koło siebie wraz z Anią i Kristoffem, a Olaf wpatrywał się w naszą walkę.

- Co wy usiłujecie zro... - nie dokączyłam, bo dostałam śnieżką w głowę. A potem jeszcze jedną i jedną - 11 NA 1?! To całkowicie nie fair! - powiedziałam oberwując kolejnymi śnieżkami. Po chwili wyczarowałam sobie duże iglo, i tam się schowałam. Zaśmiałam się głośno.

- No dalej! Trzeba się do niej przyłączyć! Niech przyzna, że wygraliśmy! - krzyknęła Ania i po chwili wszyscy byli koło mnie. 

- My wygraliśmy! - powiedzieli wszyscy.

- No dobra... przyznaję... - powiedziałam to uśmiechając się jeszcze bardziej - Punkt dla was... ale pamiętajcie... następnym razem radzę wam wsiąść duży kooooooc... - powiedziałam przyciągając literę ,,o"

- Jasne, jasne! - powiedziała Ania wychodząc z dziećmi z igla. Potem widziałam ich tylko w śniegu. 

- Pułapka przygotowana przez Królową Lodu... - powiedziałam śmiejąc się.

- Nieźle Elsa! - powiedział Kristoff pomagając wydostać się ze śniegu Ani, a potem dla dzieci. Gdy wyszłam, iglo zniknęło i wszystkie dzieci pełne śniegu poszły szczęśliwe do domu. Ja tak samo.

👑 Jelsa - Secret Princess 👑 ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz