Rozdział 14

79 6 0
                                    

Dracon siedział na kanapie w gabinecie swojego wychowawcy i bawił się zielonym jabłkiem, które zgarnął z jego biurka, podrzucając je w dłoniach. Westchnął cicho i spojrzał na mężczyznę siedzącego przy biurku.

-Zdradzisz mi wreszcie, co cię dręczy, Draconie?

Spytał mężczyzna, nie odrywając wzroku od książki, którą czytał, przewracając kolejną stronę.

-Harry się okalecza.

Powiedział ciężko nastolatek, przykuwając wzrok czarnych oczu, które wyrażały niezrozumienie.

-Co masz na myśli?

Padło kolejne pytanie, a właściciel niskiego głosu zamknął opasłe tomiszcze trzymane w dłoniach z cichym trzaskiem, odkładając przedmiot na ciemny blat drewnianego biurka.

-Tnie się żyletkami.

Wyjaśnił, obracając trzymany owoc w dłoni, wpatrując się w niego srebrnymi oczami i nie spoglądając na swojego chrzestnego, który westchnął i schował twarz w dłoniach.

-Co jeszcze skrywa ten bachor?

Powiedział na głos, chociaż jego głos był przytłumiony przez dłonie. Blondyn westchnął cicho i rozłożył się wygodniej na skórzanej kanapie, od której jego blada cera i jasne włosy idealnie i ostro odcinały się i kontrastowały z czarną skórą.

-Zapewne więcej, niż myślimy.

Odparł, zamykając oczy i zastanawiając się, jak ma pomóc temu skrytemu w sobie byłemu wychowankowi Domu Godryka Gryffindora.

-Pewnie masz rację. Musimy coś z tym zrobić.

Oznajmił mężczyzna, wstając i podchodząc do palącego się kominka, wpatrując się w szalejący w nim ciepły płomień ognia.

-Może wezwać Syriusza i spróbować raz jeszcze?

Zaproponował Malfoy, zerkając na swojego nauczyciela, widząc, jak ten lekko skrzywił się na myśl o jednym z Huncwotów i śmiejąc się w duchu na jego reakcję.

-Może to nie taki głupi pomysł. Jeszcze dziś wyślę do niego sowę.

Zgodził się po chwili namysłu, zakładając ręce na piersi i nie odrywając wzroku od ognia.

-Co, jeśli Harry wciąż będzie chciał zostać Śmierciożercą?

Dopytywał blondyn, nie wiedząc, co ma o tym wszystkim myśleć. Przecież to było szalone. Szalone? A może raczej idiotyczne.

-Wtedy mu to umożliwimy. Ale jest jeszcze jedna kwestia.

Zaczął Severus, odwracając się w stronę swojego wychowanka, który spojrzał na niego ciekawie.

-Co masz na myśli?

Rzucił, podnosząc się do siadu i wgryzając się w końcu w dojrzałe jabłko.

-Co z twoim dołączeniem do Śmierciożerców.

Miłość i nienawiść dzieli cienka granicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz