(Nie)wyjaśnione |ZAKOŃCZONE|

Dzieci w szafach | paulinabloopers

W dobie tak powszechnego dostępu do Internetu najbardziej niepokojącą rzeczą stają się fake newsy. Wiadomości, różnorakie portale, czy też Social Media przesiąknięte są informacjami, których to bardzo często jest odróżnić prawdę od fikcji. W takich warunkach nietrudno jest o teorie spiskowe. Niektóre z nich są wręcz absurdalne — sieć 5G powoduje Koronawirusa? W szczepionkach rozpowszechniane są czipy? Ziemia jest płaska? Jednak są i takie, które zdają się mieć nieco więcej sensu.

W ostatnich dniach Internet obiegła informacja na temat jednego z amerykańskich sklepów, który mógłby być powiązany z handlem ludźmi. Czy i tym razem Internet został wykorzystywany do niecnych czynów? Czy może mamy do czynienia z kolejnym fake newsem? Weźmy tę teorię pod lupę.

WAYFAIR

Wayfair.com to amerykańska firma, która zajmuje się handlem elektronicznym. W ofercie sklepu znajdziemy przede wszystkim meble oraz artykuły gospodarstwa domowego — skąd więc pomysł, który krąży po sieci? Czy firma mogłaby odpowiadać nie tylko za sprzedaż szafek, ale również i dzieci?

Po odwiedzeniu strony internetowej sklepu wyświetlają się nam liczne produkty, większość z nich posiada zachęcające zdjęcia oraz całkiem przystępną cenę, co tłumaczy popularność amerykańskiej firmy. Zdarzały się i jednak takie kwiatki, które zwróciły na siebie uwagę czujnych oczu internautów, stając się tym samym obiektem dyskusji. Różne powiązania oraz rzekome dowody szybko zostały złączone w jedną, spójną teorię.

Niektóre meble lub artykuły sprzedawane przez Wayfair (a w szczególności przez markę WFX UTILITY) znacznie odróżniał się od innych, przede wszystkim ceną. Sami przyznacie, że szafki kosztujące nawet dziesięć czy piętnaście tysięcy dolarów, które przebijają się pomiędzy tymi za dwieście mogą wydawać się nieco dziwaczne. Czy zwyczajna poduszka może kosztować nawet dziesięć tysięcy dolarów, podczas gdy w tym samym sklepie możemy dostać bardzo podobne za dziesięć, czy dwadzieścia?

Analizując przedstawione na stronie produkty nie dziwi szczególnie to, że zwróciły one na siebie podejrzenia. Wysoka cena zdaje się zupełnie nie komponować ze sposobem, w jaki meble zostały przedstawione. Na tle tych zdecydowanie tańszych, które mają wykonane zachęcające fotografie w przyjemnej aranżacji wypadają one dość biednie — niektóre szafki ustawione na białym tle zdają się wykonane w symulatorze, i to wyjątkowo kiepskiej jakości.

Co jednak najbardziej przyciągnęło uwagę internautów? Przede wszystkim nazwy produktów, które naprowadziły tropicieli na to, że być może kupując niektóre produkty, wcale ich nie dostaniemy. Niektóre meble, czy artykuły nosiły nazwy odpowiadające ludzkim imionom, co zdaje się nie być niczym szczególnym — jest to przecież dość powszechna praktyka. Jednak, gdy internauci połączyli je konkretnymi, zaginionymi osobami, zaczęło robić się niepokojąco.

CZY MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE MOGĄ MIEĆ RACJĘ?

Należy pamiętać, że burza, która wywołała się w mediach społecznościowych, wciąż jest tylko i wyłącznie teorią, w którą można wierzyć lub nie. Ma ona wiele swoich zwolenników, którzy są pewni tego, że kupując niektóre produkty nie dostanie się szafek, a zaginione dzieci, ale równie wiele osób uważa, że to zupełny absurd. Jeden i drugi obóz mają swoje przekonania, często równie logiczne i spójne. A więc czy to możliwe, żeby Wayfair stał za handlem ludźmi? Co takiego pojawiło się w Social Mediach?

Mówiąc o aferze z Wayifar, najczęściej pojawia się kwestia szafek, które stały się pewnego rodzaju symbolem tej całej sprawy. Niekiedy pojawiają się też inne produkty, chociażby poduszki, czy naklejki na ścianę, jednak to właśnie szafki zdobyły największy rozgłos i to one przewijają się na większości screenów, które mają świadczyć o rzekomej winie sklepu. Faktem jest, że tych produktów na stronie Wayfair już nie znajdziemy. Firma świadczyła, że zostały one usunięte tymczasowo ze względu na próbę stłumienia internetowych pogłosek.

W Internecie jednak, jak wiadomo, nic nie ginie. Pewne screenshoty ciągle krążą po mediach społecznościowych, takich jak Facebook, Snapchat, czy Instagram, a przede wszystkim Twitter, starając się udowodnić niedowiarkom, że firma ma coś za uszami. Na najpopularniejszych z nich znajdują się już wspomniane szafki wraz z ich nazwami, które według internautów mają odpowiadać imionom zaginionych dzieci — wśród nich są przede wszystkimSamiyah Mumun, Alivia Navarro Samara Duplessis, Yaritza Castro, Cameron James Dziedzic, Maru Durett i Kylah Coleman.

Mający duszę prawdziwych detektywów Internauci poszli o krok dalej, ciągle węsząc i szukając kolejnych poszlakach. W swoich własnych śledztwach zdecydowali się posłużyć rosyjską wyszukiwarką o nazwie Yandex. Odkryli oni, że po wpisaniu kodu podejrzanego produktu często nie wyskakiwał mebel, a film pornograficzny lub zdjęcia dzieci.

Wiele osób łączy też Wayfair z informacją, która obiegła Amerykę w 2018r. — stwierdzono wówczas, że rząd USA nie jest w stanie ustalić miejsca pobytu najprawdopodobniej nawet 1500 dzieci będących imigrantami, które nielegalnie wjechały na teren Stanów Zjednoczonych. Już wówczas istniała obawa, że niemożność potwierdzenia ich losu może znaczyć mniej więcej tyle, że padły one ofiarą chociażby handlu ludźmi lub zostały wykorzystane jako tania siła robocza. Wraz z aferą Wayfair pojawiał się teoria, że przynajmniej część z tych dzieci mogła paść ofiarą sklepu — rzekomym dowodem jest fakt, że najbardziej podejrzana marka WFX UTILITY zaczęła działać bardzo krótko po pojawieniu się tej informacji.

KOLEJNY FAKE NEWS?

Naprawdę wygórowane ceny, kiepskiej jakości fotografie, czy też nazwy mebli odpowiadające imionom zaginionych dzieciaków mogą wydawać się niepokojące, jednak ciężko wyłącznie na podstawie tych informacji wyciągać większe wnioski obarczające winą Wayfair i stwierdzić, czy ta przerażająca sytuacja jest w ogóle realna. Według statystyk Narodowego Centrum Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci w samych Stanach Zjednoczonych w 2019 r. zgłoszono ponad 400 tysięcy zaginięć dzieci. Sami przyznacie więc, że ciężko by było, żeby żadne z nich nie pokrywało się z jakimś produktem.

Ponadto istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nawet te kilka nazwisk, które zostały połączone z tą sprawą, są zupełnie przypadkowe. Choć Internauci starali się za wszelką cenę odnaleźć więcej powiązań niż tylko imię (między innymi cena odpowiadająca liczbom z daty urodzenia, czy też współrzędnym geograficznym miejsca zaginięcia), to jednak bardzo często były zwyczajnie nietrafione. Większość zaginionych dzieci, których to nazwiska były łączone z nazwami szafek zostały już odnalezione.

          Samiyah Mumin został odnaleziony w swoim rodzinnym mieście.

          Alivia Navarro została znaleziona martwa wkrótce po swoim zaginięciu w 2013r. Utonęła w pobliskim stawie.

          Samara Duplessis została odnaleziona przez policję zanim jeszcze social media obiegła afera z Wayfair.

Czy teoria mówiąca, że Wayfair odpowiada za handlem dziećmi może być prawdziwa? Wiele wskazuje na to, że to tylko kolejny fake news, choć niektóre ze spostrzeżeń są całkiem spójne. Na dzień dzisiejszy wciąż są to jednak wyłącznie domysły, a kolejne tygodnie zapewne pokażą, czy mogło się w nich chować chociażby ziarno prawdy.

________________________

Źródła:

wikipiedia.org

small-screen.co.uk

daylisabah.com

newsweek.com

nytimes.com

___________________

Cześć kochani! Z tej strony paulinabloopers, jestem bardzo ciekawa, co sądzicie o tej aferze. Czy słyszeliście o niej już gdzieś wcześniej? Ja dowiedziałam się o niej z jednej z grup na Facebooku i początkowo bardzo mnie ta sprawa przestraszyła, wszystkie te połączenia wydawały się takie spójne i okrutne. Tworząc ten artykuł jednak stałam się nieco bardziej sceptyczna i osobiście bardziej trzymam się tego, że jednak kolejny fake news. A jak Wy sądzicie?