Nawet w klasie, w której dzieciaki mają ze sobą naprawdę przyjemny kontakt, pojawiają się jakieś niesnaski. Zazwyczaj są to drobne kłótnie, konflikty o znikomym znaczeniu, które łatwo zażegnać. Czasem jednak jest znacznie gorzej — pojawia się zawiść, złość, agresja. Do najgorszego pchają różne powody, chociażby niefajne zachowania, nieprzyjemne stosunki lub pojawiająca się pomiędzy dzieciakami czy nastolatkami zazdrość. To właśnie ona zachęciła Bernadette Protti do podniesienia ręki na koleżankę z klasy.
KRISTEN COSTAS
O Kristen Costas nie można powiedzieć nic bardziej fascynującego, jak o większości amerykańskich nastolatków. Piętnastolatka dorastała w niewielkim miasteczku Orinda w Kalifornii, gdzie też chodziła do swojego liceum. Jako uczennica sprawowała się całkiem nieźle, korzystała zarówno z życia towarzyskiego, jak i szkolnego pełną gębą. Robiła to, co kochała, pływając w szkolnej drużynie i dobrze się bawiąc jako cheerleaderka. Nijak mogła się spodziewać, że w miejscu, w którym to tak się spełniała, pozna swoją morderczynię.
ZAZDROSNA ZOŁZA
Sukcesy sportowe, bycie cheerleaderką, a także wszystko, co Kristen mogli kupić całkiem zamożni rodzice, sprawiało, że stała się ona tą popularną dziewczyną w liceum. A tak przynajmniej uważała Bernadette Protti, która w koleżance widziała wszystko to, czego nie miała ona sama. Czuła się odrzucona przez rówieśników i wstydziła się tego, że jej rodzina nie miała szczególnie dużo pieniędzy. Brakowało jej markowych ubrań i gadżetów, które taszczyła ze sobą Kristen.
Kristen cieżko pracowała na swój sukces, wiele trenując, aby być kimś w drużynie cheerleaderek — a Bernadette pragnęła tego samego. Dziewczyna również próbowała dostać się do drużyny, jednak nie było już dla niej miejsca, co stało się kolejnym powodem, aby zacząć nienawidzić Kristen Costas.
Późniejsze zeznania ich wspólnych znajomych nieco przeczą logice Bernadette — według nich nie było aż tak, źle, jak sądziła Protti. Brak pieniędzy wcale nie sprawiał, że była mniej popularna i wiele osób ją lubiło, ale Bernadette miała swoją obsesję na punkcie bycia lubianym przez każdego, a Kristen akurat niespecjalnie darzyła ją sympatią. Wściekała się, gdy jej znajomi określali Costas jako fajną, ładną dziewczynę i uważała, że jej samej jest tego brat. Brakowało jej poczucia własnej wartości i w jej pokręconym umyśle postanowiła je podbudować, pozbywając się problemu.
Podobno Bernadette Protti nie chciała zabić Kristen Costas - a przynajmniej tak twierdziła. Chciała ją tylko zranić, bo bała się, że ta powie jej koleżankom, że Bernadette jest „dziwna".
JAK MOŻNA ZABIĆ KOLEŻANKĘ?
Dużo mówiło się o tym, czy Bernadette działała pod wpływem chwili i emocji — nóż, którym zamordowała Costat tak po prostu pojawił się w jej dłoniach, a ona użyła go, gdy tylko się wściekła? Wszystko jednak wskazuje na to, że Bernadette kierowała się dopracowanym do perfekcji planem, w którym dbała o każdy najmniejszy drobiazg i działała z premedytacją. Od samego początku, gdy posłała Kristen fałszywe zaproszenie dwudziestego trzeciego czerwca 1984r.
Protti musiała wiedzieć, że Kristen nabierze się na kolejne działanie na rzecz szkoły. Sama była bardzo aktywna i robiła wszystko, aby udzielać się na jej forum i godnie reprezentować liceum, do którego chodziła. Stąd też jej zamiłowanie do pływania w szkolnej drużynie i pokazywanie się jako cheerleaderka. Wolontariat również nie był jej obcy, toteż gdy tylko dostała zaproszenie na kolację, przy okazji której mogłaby się wkręcić do lokalnej jednostki wolontariatu w jej liceum, od razu z niego skorzystała. Nie miała jednak pojęcia, że była to tylko fałszywka — Bernadette zadzwoniła do matki Kristen, zmyślając na temat spotkania.
Czy Bernadette faktycznie od razu planowała zabić koleżankę? Ona sama twierdzi, że nie. W zeznaniach z policjantami opowiedziała, że pragnęła jedynie akceptacji wśród znajomych ze szkoły i wkręcenia się w bardziej popularne kręgi, dzięki którym znalazłaby sobie koleżanki. Wymyśliła więc, że... zaprosi Kristen na nieistniejące przyjęcie i wtedy zostaną przyjaciółkami.
Kristen dotarła na miejsce i odkryła, że żadna kolacja się nie odbywa. Nie ma wolontariatu, nie ma jedzenia, nie ma innych członków, jest tylko Bernadette Protti, która proponuje jej zakolegowanie się. Całą sytuację Kristen uznała za nieco dziwną i zamiast przyjąć wyciągniętą do niej dłoń Bernadette, okropnie się z nią pokłóciła. Rozgniewała się na Protti i w pewien sposób nawet nieco jej się wystraszyła, przez co czym prędzej uciekła do domu swoich znajomych, którzy mieszkały w pobliżu: Alex oraz Mary Jane Arnold, gdzie opowiedziała im, jaka Bernadette Protti jest dziwna.
Pragnęła wrócić do domu, a przyjaciele użyczyli jej telefonu, jednak rodzice Costas akurat nie mogli odebrać. Po kilku usilnych próbach jej dobry znajomy Alex wyciągnął samochód z garażu i zaproponował Kristen, że sam odwiezie ją do domu. Już w czasie powrotnej drogi coś zdawało się nie tak — Alex widział w swoim lusterku samochód, który dziwnie podążał za nimi, jakby próbował ich ścignąć. Rozpoznał w nim samochód rodziny Protti.
Kristen Costas do domu, co prawda, dotarła bezpiecznie, ale to tam właśnie spotkał ją najgorszy koszmar. Bernadette wbiegła za nią i zaatakowała dziewczynę, zazdrosna i wściekła, że nie udało jej się osiągnąć żadnego z zamierzonych planów. Alex Arnold w tym czasie wciąż siedział jeszcze w swoim samochodzie i zerkał na okno, za którym to poruszały się słabo widoczne sylwetki Kristen oraz Bernadette. Był pewien, że był świadkiem walki na pięści, tymczasem Bernadette chwyciła w dłoń nóż rzeźniczy, którym to pięciokrotnie dźgnęła koleżankę z klasy.
Karetkę wezwali sąsiedzi Kristen — lekarze próbowali usilnie jej pomóc, aczkolwiek nastolatka zmarła w pobliskim szpitalu.
ŚLEDZTWO
Choć wszystko zdawało się jasne, dla śledczych nie było to już takie proste. Alex rozpoznał auto należące do kogoś z rodziny Protti, widział też bójkę — rzekomo na pięści — a zabójczyni uciekła, nim sąsiedzi odkryli, co się stało. Nie od razu schwytano Bernadette Protti i nie od razu oskarżono ją za zabójstwo, a znalezienie morderczyni policjantom zajęło prawie sześć miesięcy.
Bernadette miała ledwie szesnaście lat i sąd nie widział podstaw, aby sądzić ją jako dorosłą, tak więc Protti nie otrzymała szczególnie długiej kary, a po siedmiu latach więzienia znalazła się już na wolności.
_______________________________
Źródła:
wikipedia.org
The San Francisco Chronicle
Los Angeles Times
markgibben.com
_______________________________
Hejka kochani, witam Was w kolejnej sprawie! Co uważacie? Czy kara nie była za krótka?
CZYTASZ
(Nie)wyjaśnione |ZAKOŃCZONE|
RandomGęste powietrze wdziera się do płuc. Dostaje się do organizmu, penetruje go. Im głębszy wdech, tym mniej tlenu. Niebieskie błyski policyjnych syren pojawiają się między samochodami i za nimi znikają. Wyją, krzykiem wyrywając ze snu. Gdzieś w oddali...