Jednymi z najokropniejszych zbrodni, które zna historia kryminalistyki są zdecydowanie porwania — w jednej chwili jakby ślad po kimś ginie, a zrozpaczona rodzina robi wszystko, aby trafić na choćby najmniejszą wskazówkę, choć ofiara dosłownie rozpływa się w powietrzu. Trudno powiedzieć, czy można tutaj doceniać nadzieję, że być ukochana osoba jeszcze żyje i ma się dobrze, czy współczuć niepewności, związanej z jedną wielką niewiadomą. Ludzie giną, a jakiś czas później znajdują się ich ciała - ale nie zawsze tak jest. Czasem śledczy trafiają na odpowiedni trop, innym razem ofierze samej udaje się uciec prześladowcy.
Choć siedem lat w niewoli mogło utwierdzić Colleen Stan oraz jej rodzinę w przekonaniu, że lepiej już nie będzie, kobieta zachowała wolę walki. Jej historia mimo wszystko zakończyła się szczęśliwie, a ona odzyskała upragnioną wolność.
JAZDA AUTOSTOPEM
W 1977r. jazda autostopem zdawała się znacznie bezpieczniejszym i popularniejszym środkiem transportu niż aktualnie — samochodów było mniej i kto potrzebował, ten korzystał. Colleen wielokrotnie wsiadała do aut zupełnie obcych ludzi, którzy wykazywali wobec niej nieco dobroci, pozwalając się dostać tam, gdzie właśnie chciała — można powiedzieć, że czuła się wręcz w tym już doświadczona. Nie spotykały ją żadne nieprzyjemne sytuacje i nie miała żadnych oporów przed tym, aby drogę ze swojego domu w stanie Oregon do domu przyjaciela w północnej Kalifornii pokonać właśnie w ten sposób. Czekało ją przyjęcie urodzinowe, na które nigdy nie dotarła.
Czekając na swój transport, Colleen ostrożnie zwracała uwagę na właścicieli samochodów, którzy oferowali jej podwózkę. Miała swoje zasady i dla własnego bezpieczeństwa nie wsiadała do tych, które wydały się w jej jakiś sposób podejrzane. Żona kierowcy oraz ich dziecko musieli sprawić, że Colleen poczuła się pewnie i bezpiecznie, gdy wsiadała do niebieskiej furgonetki.
Intuicja podpowiadała jej jednak, że coś było nie w porządku — ale jej nie posłuchała. Głosik w jej głowie mówił, aby uciekła, nie oglądając się za siebie, gdy po drodze zatrzymali się na stacji benzynowej, ale zignorowała go, jak każdą głupią obawę, z którą już nie raz walczyła. Przecież nie mogło stać się nic złego, prawda?
Koszmar miał dopiero nadejść — minęli miasta i ruchliwe ulice, nadszedł zjazd z autostrady. W odosobnionym miejscu nie mogła krzyczeć, bo i tak nikt by nie usłyszał, nie miała też dokąd biec. Znikąd pomocy. Kierujący furgonetką Cameron Hooker wyjął skądś nóż i przyłożył go do gardła Colleen - nie, aby ją zabić, ale w ramach postraszenia. Broń odrzucił, a na głowę kobiety wsadził drewniane pudełko — zrobiło się ciemno i głucho.
FANTAZJE HOOKERA
Historia Colleen potoczyła się niczym z najgorszego koszmaru — jej oprawca, Cameron Hooker był fanem okropnych praktyk seksualnych. Pragnął dominować nad zniewoloną kobietą i do tej pory towarzyszyła mu w tym jego żona, Janice, ale i ona nie miała już siły na coraz to śmielsze zachcianki męża. Czując, że nie podoła, dogadała się z Cameronem, aby ten znalazł sobie nową niewolnicę.
Colleen z pewnością nie była jego jedyną ofiarą — sama wspomina, że widziała zdjęcie zaginionej Marie Elizabeth Spannhake, której to ciała nigdy nie odnaleziono, w rzeczach Hookera. Patrząc na to, jak Cameron traktował Colleen, ta kobieta również musiała skończyć marnie. Już pierwszej nocy po jej porwaniu, Cameron pastwił się nad swoją ofiarą, przywiązując jej sznury do rąk i wieszając pod sufitem, a jej tortury nie kończyły się aż do stycznia 1978r., gdy Hooker przygotował jej „kontrakt".
KONTRAKT
Hooker skutecznie wmówił Colleen, że każda próba ucieczki skończy się tragicznie dla jej rodziny — przekonał ją, że potężna organizacja, którą nazywał „Firmą", obserwuje ją każdego dnia i będzie gotowa boleśnie uderzyć w jej bliskich, gdy tylko kobieta narozrabia. Pozbawiona sił Colleen została więc zmuszona do podpisania kontraktu, według którego miała całkowicie oddać się w niewolę Hookerowi — tekst zawierał między innymi sformułowanie, jakim miała się zwracać do mężczyzny. Nie mogła mówić do niego na „Ty", czy „Cameron", ale za każdym razem miała używać „Mistrzu". O ile w ogóle mogłaby się odezwać, ponieważ owy kontrakt zabrał jej mówić bez czyjegoś pozwolenia.
Siedem lat Colleen była przetrzymywana w fatalnych warunkach — gdy Cameron akurat jej nie gwałcił przy użyciu najrozmaitszych narzędzi, leżała zamknięta w drewnianym pudle pod łóżkiem należącym do Camerona i Janice.
SWOBODA
Cameron Hooker miał dla swojej ofiary specjalne zasady — ich złamanie kończyło się dla Collen bolesnymi karami, ale ich przestrzeganie mogło zapewnić jej nagrody. Wkrótce nie spędzała większości czasu zamknięta w drewnianej skrzyni, a wychodziła nawet na podwórko. Janice niejednokrotnie wykorzystywała ją w opiece nad swoimi dziećmi, a Cameron brał ją do pomocy przy budowie podziemnych pomieszczeń, w których zamierzał trzymać kolejnych niewolników.
Jednocześnie Cameron dbał o to, aby w Colleen ciągle rósł strach. Pielęgnował jej przerażenie i pogłębiał, co sprawiało, że samo słowo „Firma" przyprawiało kobietę o drżenie rąk. To właśnie dlatego Colleen nie uciekała, choć okazji miała tak wiele — mogła wyjść przez otwarte drzwi, poprosić o pomoc sąsiadów, czy chociażby zadzwonić ze znajdującego się w domu telefonu. A jednak, w obawie przed cierpieniem swoich bliskich, tego nie zrobiła.
Nawet nie sprawiała wrażenia nieszczęśliwej, gdy w 1981r. odwiedziła swoją rodzinę. Bała się, że każdy najmniejszy błąd mógł ją wiele kosztować, dlatego nie dawała po sobie poznać, że coś było nie w porządku. Cameron miał jednak wątpliwości, czy postąpił słusznie — aby się upewnić, na następnej wizycie u rodziców towarzyszył Colleen, podając się za jej chłopaka. I stwierdził, że to był błąd.
Hooker szybko zaczął się obawiać, że dał jej zbyt wiele swobody — znowu zamknął ją w drewnianej skrzyni pod łóżkiem, gdzie kobieta spędzała niemalże całą dobę przez następne trzy lata.
ROLA JANICE HOOKER
Nadszedł 1983r. i Colleen została znów wypuszczona spod łóżka — ponownie pokazano ją dzieciom Hookerów oraz sąsiadów, pozwolono też kobiecie zatrudnić się jako pokojówka w pobliskim pokoju. A Hooker miał nowe fantazje — chciał mieć drugą żonę.
Tamtem moment okazał się przełomowy dla Janice — zrozumiała swoje problemy, przyznając się, najpierw przed samą sobą, do tego, że tkwiła w toksycznym związku. Choć chciała zaprzeczyć, nie mogła skłamać, że nie Cameron nie torturował i jej. Przez lata manipulował ją, niczym Colleen, urządzając jej swoiste pranie mózgu, a przez lata małżeństwa Cameron nie zwracał się do niej inaczej niż „dziwko".
Nie od razu jednak Janice znalazła sobie w siłę na to, aby podjąć radykalne kroki. Owszem, miała na tyle odwagi, aby porozmawiać z Colleen, chcąc ją uratować. Powiedziała jej, że jej mąż nie jest częścią żadnej „Firmy", a jej bliscy w żaden sposób nie uciekną — a Colleen znalazła w sobie tyle odwagi, aby wsiąść w autobus i uciec od Hookera.
Janice wciąż wierzyła w męża i liczyła na to, że ten mógłby się jeszcze zmienić — to na jej prośbę Colleen nie poinformowała policji o tych kilku latach, które to zmarnował jej Cameron. Dała mu na to szansę i jednocześnie nie przestała się z nim kontaktować. Nie uciekła tak po prostu, a zadzwoniła do Hookera, aby wiedział, że odchodzi — w kolejnych miesiącach jeszcze kilkukrotnie rozmawiali przez telefon.
To Janice przerwała okrutne czyny męża — poszła prosto na policję, gdzie zeznała, że mężczyzna porwał, torturował, a następnie zamordował Marie Elizabeth Spannhake — nigdy nie postawiono mu jednak zarzutu o morderstwo, ponieważ nikt nie był w stanie zlokalizować szczątków kobiety. Ale za napaści seksualne, porwanie oraz grożenie nożem mężczyzna dostał 104 lata więzienia.
____________________________
Źródła:
wikipedia.org
____________________________
Cześć kochani! Dzisiaj kolejna straszna sprawa, tym razem porwanie. Co sądzicie?

CZYTASZ
(Nie)wyjaśnione |ZAKOŃCZONE|
DiversosGęste powietrze wdziera się do płuc. Dostaje się do organizmu, penetruje go. Im głębszy wdech, tym mniej tlenu. Niebieskie błyski policyjnych syren pojawiają się między samochodami i za nimi znikają. Wyją, krzykiem wyrywając ze snu. Gdzieś w oddali...