Biblijny John i podpaski | paulinabloopers

95 6 0
                                    


Historia zna mnóstwo przypadków, w których to mordercy, choć popełniający zbrodnię za zbrodnią, nigdy nie zostali schwytani. Niejednokrotnie śledczy nie byli w stanie ustalić tożsamości osoby, która raz za razem odbierała życie swoim ofiarom, a jedyne, co po nich pozostało, to nadany zazwyczaj przez prasę lub opinię publiczną pseudonim. Takim seryjnym mordercą był między innymi grasujący na terenie Glasgow, w Szkocji, w latach 1968-1969 „Biblijny John".

DLACZEGO BIBLIJNY JOHN?

Mężczyzna, który chowa się pod tym pseudonimem, zabił najprawdopodobniej trzy kobiety. Powodem, dla którego śledczy zdecydowali się połączyć wszystkie te zbrodnie ze sobą, nadając im wspólnego sprawcę, był schemat popełniania zbrodni — Biblijny John wszystkie swoje ofiary mordował w ten sam sposób.

Najpierw polował na nie, znajdując je w jednym z klubów w Glasgow, którym był Barrowland Ballroom. Schwytane przez seryjnego mordercę kobiety nigdy nie umierały od razu — nie miał on dla nich aż tyle litości, by nie kazać im cierpieć. Biblijny John zawsze najpierw torturował swoje ofiary — zostawały one przez niego pobite i zgwałcone, dopiero wtedy kończył ich żywot przy pomocy ich własnych części garderoby, którymi dusił kobiety. Kolejnym elementem, który łączył wszystkie morderstwa i pozwolił śledczym przypuszczać, że dokonała ich ta sama osoba, były podpaski. Wszystkie ofiary Biblijnego Johna zostały zabite w czasie, gdy męczyła je miesiączka  niejednokrotnie znaleziono przy ich ciałach zakrwawione podpaski lub tampony.

Od czasów morderstw, których miał dopuścić się Biblijny John minęło ponad pięćdziesiąt lat, a mimo to tożsamość zabójcy pozostaje nieznana — ciężko jest też stwierdzić, czy trzy morderstwa, które mu się przypisuje, były jedynymi. Wiemy w zasadzie tyle, że kryjący się pod jego postacią mężczyzna świetnie znał Biblię — jeden ze świadków, który miał do czynienia z tym seryjnym mordercą zeznał, że znał on doskonale treść Biblii, niejednokrotnie powołując się na konkretne fragmenty z księgi. Szczególnie wtedy, gdy wygłaszał swoje monologi potępiające cudzołóstwo.

PATRICIA DOCKER

Wraz z początkiem 1968r., w lutym odnaleziono nagie ciało młodej pielęgniarki w drzwiach garażu. Na zwłoki dwudziestopięcioletniej Patrii Docker natknął się mężczyzna, który nad ranem przechodził tamtędy do pracy — zaledwie kilka metrów od domu należącego do zmarłej kobiety. Od razu można było zauważyć, że spotkała ją wielka krzywda — jej ciało, a szczególnie twarz i głowa nosiły na sobie ślady tępego narzędzia, choć nie pobicie było przyczyną jej śmierci. Jak ustalili śledczy, Patricia musiała zostać uduszona, najpewniej pasem, choć narzędzia zbrodni nigdy nie odnaleziono. Podobnie zresztą, jak jej ubrań — jedynymi rzeczami, które trafiły w ręce policji, a należały do kobiety była jej torebka wyłowiona jakiś czas później z rzeki, but na jej stopie oraz zegarek, który znaleziono w kałuży w pobliżu miejsca jej morderstwa.

Policja szybko rozpoczęła śledztwo, zaczynając od poszukiwania świadków. Chodziła od drzwi do drzwi, jednakże jedyną poszlaką był mężczyzna, który przypomniał sobie, że w nocy faktycznie słyszał kobiecy krzyk. „Zostaw mnie w spokoju" — miała krzyczeć, jednak świadek nie zareagował. Identyfikacja ofiary nie trwała długo — ratownicy w wezwanej karetce szybko rozpoznali w ofierze swoją koleżankę z pracy, a następnego dnia ciało zostało zidentyfikowane przez ojca Patricii.

Patricia miała dziecko, miała też męża — nie mieszkała z nim jednak. W czasie morderstwa pomieszkiwała u swoich rodziców, a rodzinny dom opuściła wieczorem, udając się do klubu. Barrowland Ballroom odwiedziła najpewniej ze względu na organizowaną w każdy czwartek imprezę dla osób, które miały więcej niż dwadzieścia pięć lat. To właśnie w Barrowland najprawdopodobniej spotkała swojego zabójcę.

(Nie)wyjaśnione |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz