- Zakryłem to po pomazałeś moją pracę. Wiesz, że sztuki się nie niszczy? - po generalnym uspokojeniu się w myślach, odparł Rupiński.
- Chciałem tylko zostawić po sobie taki mały ślad - na kilometr wyczuł, że wzrusza ramionami. Nawet jeśli go nie widział, bo kończył zamazywanie.
- Proszę cię. Nie wiem co chciałeś tym osiągnąć. Dziecko w pierwszej klasie lepiej się podpisuje - zaśmiał się.
- O nie uraziłeś moje ego. I co ja biedny teraz zrobię? - złapał się teatralnie za serce - Może zepsuję te twoje ładne rysuneczki jeszcze bardziej, co?
I teraz trafił w czuły punkt. Zakładam się, że nawet nie chciał tego zrobić. Blondyn napięcie się odwrócił. Utrzymał jeszcze swój sprej w ręce. Nie chciał robić niepotrzebnego hałasu i wzywać tu glin. To co robią to wandalizm. Kolorowanie świata to wandalizm. Nie można zobaczyć prawdziwego koloru ognia. Tego płonącego w naszych sercach. Duszach. Żyłach.
- Słuchaj. Po prostu sobie tu przyszedłeś i zacząłeś się panoszyć! Masz tyle jebanych uliczek, a musiałeś sobie przyjść ze swoim wielkim ego! Nawet mnie nie denerwuj. Najlepiej to od razu spierdalaj. Nie jesteś tu mi potrzebny do cholery!
- Ej, ej, ej... Spokojnie. Przyszedłem sobie tutaj tylko pomalować i uwolnić swoją duszę. Poza tym sądzę, że przydałby ci się jakiś kompan w trakcie uciekania przed glinami - odparł brunet. Dopiero teraz Dominik zwrócił uwagę, że był ubrany jakoś inaczej. Miał na sobie dresy, buty i bluzę. To jest nawet normalne. Ale na jego głowie była czapka "beanie" i dodatkowo kaptur. Połowę jego twarzy zakrywała maseczka. Można było zobaczyć tylko jego oczy. Całkiem jak ninja. Nie wiem co chciał tym osiągnąć.
- Nie potrzebuję nikogo - westchnął blondyn i odłożył swoje spreje. A raczej schował je z powrotem do torby.
- No ja myślę inaczej - podszedł bliżej i po prostu oparł się o mur.
- Nawet cię nie znam. Co ty chcesz tu niby robić? Nie widzę cię malującego. Jedyne co zrobiłeś to zniszczyłeś moje graffiti - poprawił maseczkę. Jedynym minusem noszenia jej dla Dominika, było to, że czasami spadała z nosa. Ale tak, to jest całkiem w porządku. Ogranicza dostęp do tlenu.
- Jesteśmy dla siebie po prostu nieznajomymi. Tymi którzy siebie potrzebują - ostatnie zdanie brunet wyszeptał, praktycznie niesłyszalnie. Po tym po prostu sobie poszedł. Nie wiadomo gdzie. Zresztą, po co to wiedzieć? Jest tylko nieznajomym. Dominik wie o nim to, że jest brunetem i ma brązowe oczy. Albo piwne? Tak, właśnie tyle o nim wie. Nie potrafi nawet stwierdzić jaki ma kolor oczu.***
Sprawdźcie ogłoszenia, bo ogólnie śmieszna sprawa