- Ej! Czekaj! - krzyknął blondyn i popędził za Filipem. Gdzieś z tyłu głowy miał chęć zapytania go o te pieniądze, ale wyparowała tak szybko jak się pojawiła. Poza tym to nie jego sprawa. Od małego uczono go żeby nie interesować się nie swoimi sprawami. Ale czy to czego nas uczą ma jakikolwiek sens? Najpierw mówią jakie to zażywanie używek jest szkodliwe, a i tak to robimy.
- O, dziękuję - nawet przez maseczkę dało się wykryć ten promienny uśmiech Kłody wyrażający podziękowanie.***
- No wkońcu! Ileż można na ciebie czekać? - Stępień przybił piątkę z przyjacielem. A chuj z wirusem.
- Lepiej późno niż wcale - westchnął Kłoda i podał Mateuszowi sportową torbę.
- Mam tobie zaufać? Szczerze to nie chcę mi się tego liczyć, nigdy nie byłem orłem z matematyki - no cóż, to prawda. Niebieskooki darł pizde ze szczęścia gdy dostał dwójkę. A co dopiero trójkę. Dobra, może trochę kłamię, ale bez tego ta książka byłaby trochę nudna. Czasem przyda się trochę adrenaliny lub śmiechu.
- Masz tam wszystko co do grosza. Nawet z odsetkami - Filip był dumny z siebie. Nawet nie wiecie jakie spłacanie długu jest ciężkie. Przynajmniej dla bruneta.
- Niech będzie, że ci wierzę - oparł i odstawił torbę na ziemię - A. Masz te energetyki?
- No właśnie z tym może być lekki problem...
- Co żeś kurwa mać tym razem odpieprzył? Drugi raz cię z rowu wyciągać nie będę - Mateusz naprawdę miał nadzieję, że wypije sobie energetyka i może chociaż trochę nie będzie zmęczony.
- No, eh... - spojrzał na niego niewinnie.
- Aaa, już wiem co się święci! Ładna jakaś? Buntowniczka? - zafascynował się. Od zawsze lubił swatać ludzi. Radość sprawiało mu szczęście innych osób.
- Ładny - poprawił go Filip. Jeszcze nie do końca wiedział jak brunet może zareagować. W końcu zdania ludzi są podzielone
- A myślałem, że to tylko ja tu jestem homo - homogenizowany chyba. Przepraszam.
- O ty pedale - zaśmiał się Kłoda.
- Ej, ej, może trochę ładniej szczeniaku?
- Gej na geja może mówić pedał.