Rupiński stawał się coraz większym kłębkiem nerwów. Korciło go żeby zapytać Filipa o tą torbę pieniędzy coraz bardziej. Szczególnie, że miał go przy sobie. Bazgrającego coś na płocie kolorowymi farbami. Z drugiej strony nie chciał żeby brunet się dowiedział o tym, że podglądał. Co jak co, ale w tym momencie stał się dla Dominika jak brat. Głupie co? Nie znali nawet swoich imion, ani razu nie zobaczyli swoich twarzy. A mimo to sobie ufali. Byli braćmi w swojej robocie. Jeden mógłby sobie odciąć rękę dla drugiego. Właśnie dlatego niebieskooki nie chciał stracić jego zaufania.
- Jakiś milczący jesteś dzisiaj, hmm? - westchnął Filip odkładając farby pod mur.
- Jakoś nie mam zbytnio humoru - przyznał młodszy.
- Obiadek w domu nie smakował? - zaśmiał się do siebie brunet. "Czarny humor to mój sposób na radzenie sobie z rzeczywistością"
- Nie, skądże. Zupka chińska była wyborna - odparł Dominik. Teraz bez mamy ledwo wiązał koniec z końcem. Tak, ta nadal była w śpiączce. Filip już mu proponował chwilowe zamieszkanie u niego, ale za każdym razem odmawiał. Honor mu nie pozwalał. Dlatego właśnie u tego chudego jak tyczka chłopaka specjalnością była zupka chińska.
- A może jednak zamieszkał byś u mnie? Ciasno, ale własne.
- Już mówiłem, że nie chcę się narzucać - odrzekł Rupiński. Kłoda coraz bardziej się o niego zamartwiał. Można powiedzieć, że traktował go jak takiego młodszego brata.
- Proszę tylko dzisiaj, jak ci się nie spodoba to sobie pójdziesz - wybłagał brunet. Blondyn teraz stanął przy trudnej decyzji. Czy pójść tam i mieć święty spokój czy nie pójść i dalej słuchać narzekań nieznajomego?
- Zgoda - westchnął.
Filip w tym momencie zapiszczał niczym fanka DxD gdy na ich wspólnym odcinku doszuka się najmniejszego słodkiego momentu, który był przykładem na to, że Karol i Hubert są razem, piękne czasy. Nie wiem czy brązowookiego nie usłyszeli w Meksyku.
- Pójdziemy do mojego mieszkanka i ugotuje ci pyszne jedzonko. Nie z proszku - ucieszył się Kłoda. Na jego twarzy był naprawdę spory uśmiech. Wątpię, że widziałam kiedyś szerszy.