Twenty-two

104 17 5
                                    

- Przepraszam za zabranie ci tego na pewno cennego czasu, jednak to nie mogło czekać - westchnął Kłoda, który już wrócił do swojego salonu. 
- W porządku - odparł niebieskooki beznamiętnie - Odwieziesz mnie już do domu? 
- Uh, w porządku - westchnął Filip, miał nadzieję, że blondyn będzie chciał spędzić z nim jeszcze trochę czasu, ale mimo wszystko nie chciał go zatrzymywać. Może miał coś ważnego do zrobienia? 
- Zbieraj się. 

***

Rupiński od razu gdy wszedł do swojego pokoju opadł bezwładnie na łóżko. Był zmęczony swoimi myślami, które ciągle pałętały się po jego głowie. Postanowił zapalić dla czystego spokoju i błogości. Nawet nie silił się do pójścia na balkon lub otworzenia okna. Po prostu wyciągnął paczkę i zapalił papierosa. 
- Palę papierosa, nie liczę już nawet w paczce - zanucił, zaraz potem zaciągając się dymem. Już nawet nie pamiętał kiedy ostatnio palił. Za długo chodził zestresowany i nie miał czasu na błogość jaką dają mu papierosy. Śmieszne, "nie miał czasu na błogość". Jakby on kiedykolwiek miał na coś czas. W ogóle, czas jest jedną z najokrutniejszych rzeczy na świecie. Nigdy nie wiesz kiedy ci go odbiorą. Nigdy nie wiesz kiedy ci go zabraknie. Możesz umrzeć bez pierwszej miłości, bez przyjaciela "na całe życie", bez niezapomnianych wakacji. Ale takie już jest życie. Za krótkie. Trzeba się nim nacieszyć dopóki nam się nie skończy. Bo potem będziemy tego żałować. Albo... Może i nie? Zawisnąć na linie. Podciąć sobie żyły. Przedawkować. Skoczyć z mostu. To brzmi dobrze. Ale jakby Dominik miał wybrać jedną śmierć. Taką która usatysfakcjonowała go najbardziej, wybrałby zdecydowanie podcięcie żył kolcem róży. "On podciął sobie żyły kolcem róży". Tak naprawdę nigdy nie zrozumiemy śmierci póki sami jej nie doświadczymy. Albo póki ktoś bliski jej nie doświadczy. Rupiński doświadczył jednej śmierci. No cóż, prawie dwóch. Prawie trzech. Ale najsmutniejsze jest to, że nie zobaczyłby swojej śmierci. Chciałby wiedzieć kto by za nim płakał, czy ubraliby go chociaż jakoś normalnie, czy ktoś nieproszony wszedł na jego pogrzeb, kto co o nim powiedział, a kto w ogóle nie pojawił się na pogrzebie. Kto w ogóle by nie tęsknił. Chciał by też zobaczyć czy Filip miałby odwagę pojawić się na jego pogrzebie. I czy zdjąłby maseczkę. Może wtedy w końcu ujrzałby jego twarz. Twarz człowieka, który diametralnie zmienił jego życie. Chciałby móc na to wszystko patrzeć. Jak ludzie żyją bez niego. Zawsze chciał zostać też czyimś Aniołem Stróżem. Nie oszukujmy się, nie "czyimś". Filipa. Tylko o tym skrycie marzył. Może czas wcielić plan w życie?


Fire colors ~ DR x FKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz