- Myślałem, że już nie przyjdziesz - uśmiechnął się Mateusz.
- Miałbym cię wystawić? - odparł brunet.
- Mam nadzieję, że masz to co mi obiecałeś - poprawił okulary na swoim nosie.
- Słuchaj, daj mi jeszcze trochę czasu. Nie każdy dysponuje takimi pieniędzmi. Jeszcze jedna dawka, proszę.
- Jeszcze trochę czasu? - powtórzył - Wiem jaka jest twoja sytuacja, ale pamiętaj, że to dość niebezpieczne. Wiesz co się dzieję z ludźmi, którzy nie przychodzą na czas.
- Wiem. I dlatego obiecuję, że spłacę to, tylko czas dla mnie jest ważny - błagał.
- Dobrze, to co zawsze? - westchnął. Naprawdę nie lubił zadłużania się. Problemy jakie może wywołać pójście do raju są naprawdę ogromne. Brązowooki na początku nie zdawał sobie z tego sprawy, ale potem za falą musiało pójść tsunami.
- Tak - odparł, a jego przyjaciel wyciągnął z kieszeni biały woreczek. Przekazał go i wyciągnął papierosy. Oczywiście dla siebie. Zapalił jednego. Drugi brunet w tym czasie schował woreczek z zawartością do kieszeni. Co jak co, ale nie lubił ćpać przy innych. Było to... Dziwnie? To znaczy, dla niego na pewno nie, ale dla wszystkich innych w otoczeniu już tak. Bo dla nich normalna jest szara, przytłaczająca rzeczywistość. Nie daj Boże ktoś próbował wyjść poza granice. No niestety. Wiele razy próbowano. A co jeśli nagle wszyscy spojrzeli by na wszystko innym kontem? Może wtedy kolory to nie będzie inność, tylko coś co celebruje się całym sobą. Coś co trzeba pokazać światu. Gdyby tylko tak było. Może nie byłoby tej całej nietolerancji, szarości, płaczu. Marzenia.
- Opowiadaj co tam ostatnio się działo - odparł.
- A wiesz... Bycie dilerem teraz daje mi większe zyski. W końcu, po paru miesiącach, mogę się ustatkować i nie stać za kasą. Co jak co, ale zarobki w supermarketach są małe - westchnął i wypuścił szary dym. Wolał nie wracać do swojej przeszłości i do tego kiedy ledwo starczało mu na chleb.
- A myślałeś co się stanie jeśli cię złapią? - dopytał brunet.
- Ani słowa. Już raz musiałem uciekać przed glinami.
- Dobrze, dobrze. A masz coś ciekawszego niż twoja historia zarobków? Cieszę się, że ci się powodzi, ale już tyle razy to słyszałem, że mam dość - zaśmiał się.
- Kojarzysz tego tam... No jak mu było... Chyba Alan. Ten typek, co ma dziarkę na szyi. No to on podobno przewrócił się na zapasy tego dilera z drewniaka. Większość poszło się jebać. Żebyś widział wkurwienie dilera. Podobno ścigali się jak kot i myszka.
- Ja bym nie chciał takiego czegoś. Bóg wie co może się teraz stać z Alanem - powiedział.
- Racja. Wczoraj jeszcze był tu jakiś blondas. Nie wiem czego szukał ale mógł mnie zdradzić. Trochę go obiłem i po sprawie. Wątpię, żeby brał, wyglądał na piętnaście góra szesnaście.