Pół roku później.

8 0 0
                                    

Schodził krętymi schodami do piwnicy z której dobiegało niebieskie światło a gdy już był na dole ujrzał elektroniczny stół na którym były białe napisy. A na ścianach wielkie tablice na których były zdjęcia, mapy, czerwone i zielone nici.
- Mamy coś?- spytał podchodząc do stołu.
- Damon jest jeden trop, ale nwm czy prawdziwy.- powiedziała May.
- Nie ględź, tylko mu powiec.- mówiła z lekką irytacją.
- Hej! Wciąż ci odbija od wczoraj?- spytał ojciec.
- Nie, ale mogła by...
Nie dokończyła bo Damon jej przerwał.
-Posłuchaj mów, to ważne...
Wszyscy patrzyli z martwym spojrzeniem na Damona. Od ląd Katrin uciekła z dzieckiem ich życie zmieniło się w piekło. May straciła pracę, w Los Angeles (pracowała jako projektantka), ojciec zadłużył się. Katie zaczęła pić. A Damon był zmęczony psychicznie. Ale wszyscy pracowali ciężko by znaleść Katrin.
-...muszę ją znaleść...prawie nie widziałem swojego dziecka.
- Dobra...widziano ją z 5razy pod tym samym sklepem w Californi.
- Wciąż nwm skąd masz takie dalekie znajomosci- powiedziała May.
- Gdy nasz dom się rozpadł to rozproszyliśmy się po całym świecie.
- Raczej nie chodziła daleko, bo wiecie dziecko. Więc ile jest domów w pobliżu sklepu?
- Eeee czekajcie...wyśledze jej energię na mapie. Ale potrzebuję coś co ostatnio dotykała.
- Czekajcie.
Ojciec wyszedł na górę po choć a wrócił z kubkiem.
- Przynajmniej to kubek.- powiedziała- daj.-i rozbiła kubek. Wzięła kawałek rozbitego kubka i przecięła nim rękę.
Krew uniosła się do góry a kawałek kubka rozbił się w proch i zmieszał się z krwiom. Krew spadła na elektroniczny stół gdzie była mapa od sklepu w którym była Katrin do 16 kilometrów.
Krew zaczęła się ruszać po mapie i zatrzymała się dwie ulice od sklepu.
- Mamy to...znalazłam ją.
- To...gdzie jedziemy?
- Pakój manatki Damon...lecimy do Los Angeles.
- Ale ulica.- powiedział Damon.
- 13 przecznica i Lesinkton.
Nie zorientowali się gdy ojciec i May już ich spakowali na górze.
Weszło na górę i zobaczyli walizki przed drzwiami.
- Wow szybciej niż myślałam. Otworze portal który nas przeniesie prosto pod jej drzwi.
Zamkła oczy a po chwili je otworzyła. Miała w źrenicach zielone światło które zmieniało się w ogień. Przed nimi pojawiła się niebieska duża świetlista gwiezdna plama.
-Idziemy.
Weszli w niebieski portal. A przeteleportował ich przed wielki dom, zielony kolor, dwópiętrowy, piękny. Na ulicy nikt nie chodził po ulicy. Tylko po drugiej stronie siedział pies pod ławką.
- Idź.
- A ty?- spytał Damon.
- Wolę żebyś to sam załatwił. Bóg wie co zrobi. Wolę pujść we do parku. Pa.
- Dobra.
Katie poszła a Damon został sam przed drzwiami. Czekał przez chwilę i zapukał. Otworzyła drzwi szczupła kobita w spodniach i przewiewnej koszulce. To była Katrin trzymała na rękach małe dziecko, dziewczynkę. Miała krutkie loczkowe włosy. I niebieską sukieneczkę. Katrin nie wierzyła że go widzi widać było że była zdenerwowana. Ale nie chciała obudzić córki która spała na jej rękach.
- Co ty tu robisz?- spytała gniewnie.
- Przecież wiesz.
- Masz się wynieść z tąd i zostawić mnie...nas w spokoju.
- Mam prawo do tego dziecka.- wskazał wzrokiem dziecko.
- Niby jakie? Przecież...nie żyjesz. Wiadomo że jak jesteś wampirem to oznacza że nie żyjesz.
- Posłuchaj...
- NIE! To ty posłuchaj!- mówiła że łzami w oczach.- Ja mam tylko ją! Moją córkę! Straciłam synów! A jedno umarło z twojej winy! Nie masz żadnych praw do tego dziecka!
Zatrzasła drzwi a Damon usłyszał płacz jego małej córeczki. Już się odwrócił gdy coś go ruszyło. Otworzył drzwi siłą i wyłamał zamek. Katrin i Angelika były na górze. Damon pobiegł na górę. Otworzył drzwi do pokoju w którym były.
- Słuchaj! To moje dziecko jak i twoje. Proszę! Pozwól mi wutłómaczyć co się stało!
Katrin siedziała na łóżku z Angeliką w ramionach.
- Dobrze. Masz minutę.
- Słuchaj gdy urodziłaś to okazało się że Jeremi jest Demonem...musiałem go zabić a a Aidan już nie żył...udusił się.
- Na jakiej postawie mam ci wieżyć?
- Nigdy bym cię nie okłamał.
- Wiesz że się boje...boje się że jej coś zrobisz.
- Nic jej nie zrobię. Przysięgam...nigdy wam nic nie zrobię.
- Dam co szansę ale trochę czasu minie zanim ci zaufam.
- Wiem.
- Chcesz...wsiąść ją na ręce?- spytała patrząc na podłogę.
- Tak- wziął ją pierwszy raz na ręce od pół roku.

HEJ KOCHANI WRACAM PO DŁUGIEJ PRZERWIE. MIAŁAM PROBLEMY Z HASŁEM. ALE WRUCIŁY O ZNÓW PISZE.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ogniste serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz