Rozdział 8

93 1 0
                                    

Budzik obudził mnie o 6. Podeszłam do szafy chwilkę się zastanowiłam i wyciągnęłam nową fiotelową, przewiewną sukienkę. Jak na wrzesień było bardzo ciepło. Ubrałam się, rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy. Kiedy wychodziłam z pokoju natknęłam się na Veronicę.

-Hej. Jak się spało?
-Hej. Bardzo dobrze. Mamy jakieś plany na dzień po szkole? - zapytałam gdy schodziłyśmy po schodach.
-Wsumie to nie ale napewno Archie będzie chciał iść do Pop's. Zobaczymy jeszcze w szkole bo jak nie to możemy iść gdzieś same. - powiedziała Veronica.
-Witam panienki. - przywitał nas Smithers przechodząc obok schodów.
-Dzień dobry. - odpowiedziałyśmy równo.

Gdy weszłyśmy do salonu na stole było przygotowane śniadanie ale nigdzie nie było cioci Hermione.

-Dzisiaj chyba same zjemy. - powiedziała Veronica zdziwiona tą sytuacją.
-No cóż przynajmniej mamy siebie.
-Razem ze wszystkim sobie poradzimy. - powiedziała Veronica nalewając sobie soku.
-FP porozmawiamy o tym na spokojnie w pracy. - do salonu wparowała ciocia rozmawiając przez telefon. - Już wychodzę, za 20 minut spotykamy się przed ratuszem.
-Wszystko w porządku mamo?
-Mam dzisiaj dużo do załatwienie i mogę do późna być w pracy. Poradzicie sobie? - zapytała przeglądając torebkę.
-Tak..damy radę. - powiedziałam gdy V na mnie spojrzała.
-Super, wszystko mam. Lecę dziewczynki, miłego dnia. - tak szybko jak się tu znalazła tak też szybko wyszła.
-Nie sądziłam, że życie burmistrza jest takie ciężkie. - powiedziałam biorąc jeszcze jednego naleśnika.
-Szczerze Mayka to jeszcze nigdy nie widziałam by mama była tak zapracowana. - V dolała sobie soku i dodała. - Skończymy jeść i powoli będziemy wychodziły.

Dokończyłyśmy śniadanie w kilka minut i poszłyśmy do pokoi po torebki. Na szczęście spakowałam się poprzedniego dnia wieczorem przez co szybko wzięłam torebkę, spojrzałam jeszcze raz w lustro i wyszłam z pokoju. Chwilkę później wyszła V i razem zeszyłyśmy na dół by pójść do szkoły.

Pod szkołą spotkałyśmy się z Betty.

-Hej V, hej M. - blondynka przytuliła nas na powitanie.
-Hej B. - odpowiedziałyśmy.
-M gotowa na kolejny dzień w szkole?
-Mając was dwie zawsze jestem na wszystko gotowa. - powiedziałam.
-Ooo kochana. - Betty mnie przytuliła a V przytuliła nas obie.
-Nic nam nie straszne gdy jesteśmy we trzy. - powiedziała czarnowłosa.
-Hej dziewczyny. Idziecie do środka czy dalej gadacie? - podszedł do nas Archie z Jugheadem.
-Hej chłopaki. - przywitałam się z nimi.
-Zaraz przyjdziemy, spotkamy się pod salą. - powiedziała Betty.

Poszłam z dziewczynami jeszcze do szafek. V jak zwykle poprawiła lekko makijaż, a Betty swojego kucyka. Ja wszystko sobie poukładałam, a dokumenty od dyrektora schowałam w teczkę którą przyniosłam z domu. Kiedy zamknęłam szafkę i się odwróciłam zauważyłam przystojniaka który wczoraj na mnie wpadł. On też mnie zauważył i się uśmiechnął. Z tej magicznej chwili wyrwało mnie wołanie.

-Maya hej.
-Hej Sweet Pea. - skierowałam wzrok na wysokiego chłopaka.
-Robisz coś po szkole?
-Emm.. Jeśli chcesz mnie gdzieś zabrać to pytaj Veronicę.
-Czyli jednak nici bym mógł cię zabrać do parku. - powiedział spuszczając głowę i odchodząc.
-Żal mi go. - powiedziała Betty zamykając szafkę.

Poszłyśmy do sali gdzie czekali na nas Archie i Jughead. Narazie nie było jeszcze nikogo więcej a lekcja miała się zacząć za 10 minut.

-Maya! - Veronica spojrzała na mnie gdy usiadłyśmy obok chłopaków. - Chce by wszyscy z naszej paczki to słyszeli... Wiesz jak bardzo Cię kocham i za nic nie chce stracić. Masz już 16 lat i mimo że zawsze traktowałam cię jak młodszą siostrę i zawsze pewnie będę to chcę byś miała swoje własne życie. Dlatego jeśli chcesz iść po szkole ze Sweet Pea do parku to sama o tym zdecyduj, ja już nie będę wchodziła Ci w drogę. Chcę tylko byś była szczęśliwa.
-Och V, kocham cię. - przytuliłam dziewczynę i dodała. - Zawsze będziesz dla mnie jak siostra i będziesz moją ukochaną kuzynką.
-To się nadaje na jakąś książkę. - dodał Jughead i wszyscy się zaśmialiśmy.
-Ronnie to musiało być dla ciebie wyzwanie. - powiedział rudowłosy.
-Tak ale naprawdę zależy mi na szczęściu Mayki. - powiedziała biorąc mnie za rękę.
-I pamiętaj, że gdy coś będzie się działo zawsze możesz na nas liczyć. - powiedziała Betty.
-Pamiętam.
-Witajcie kochani. - do sali weszła Cheryl razem z Toni. - Maya mogłabym Cię porwać na przerwie?
-Jasne nie ma problemu.
-Kocie rozumiem, że chcesz sama porozmawiać z Mayą. - Toni spojrzała na rudowłosą dziewczynę.
-TT to dla mnie bardzo ważne. Wynagrodzę Ci to potem.
-Dobrze nie jestem zła, poprostu chciałam się upewnić.
-Maya! Maya! Maya! - dobiegło nas wołanie od drzwi.
-Fangs wszyscy w szkole nie muszą odrazu znać mojego imienia. - chciałam jakoś uciszyć chłopaka.
-Przepraszam ale Sweet Pea siedzi w saloniku strasznie smutny i nie chce iść na lekcje. Pomyślałem, że może ty przemówisz mu do rozumu.
-To przezemnie, mogłam odrazu dać Ci wolną rękę. - powiedziała Veronica.
-Nie V, to nie twoja wina. To ja mu dałam do zrozumienia, że nigdzie mnie raczej nie weźmie a teraz to naprawię.
-Może w 5 minut zdąrzysz. - Jughead spojrzał na zegar.
-Najwyżej powiedzcie, że poszłam do toalety. - powiedziałam i wyszłam z sali zostawiając torebkę przy V.

Tylko jego kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz