Rozdział 11

64 1 0
                                    

Po mile spędzonym popołudniu z Veronicą i ciocią następnego dnia miałam świetny humor. Nie obawiałam się spotkania ze Sweet Pea, dobrze wiedziałam, że będą przy mnie przyjaciele.
W końcu był piątek czyli na długiej przerwie spotykałam się z Betty w redakcji szkolnej. Od rana mieliśmy wszyscy razem zajęcia które mile nam minęły. Tak szybko to zleciało, że nawet nie zauważyłam kiedy nadeszła godzinna przerwa.

-Betty mam pójść z wami? - zapytał Jughead.
-Poradzimy sobie ale bądź pod telefonem w razie co. - powiedziała blondynka i wzięła mnie za rękę.
-Jeśli coś będzie się działo to krzycz zawsze cię usłyszę. - powiedział Reggie zanim Betty zabrała mnie w stronę redakcji.
-Czy ja dobrze wiedziałam, że zarumieniłaś się przy Reggiem? - zapytała dziewczyna gdy weszłyśmy do pomieszczenia.
-Och B jeszcze ty.
-V pisała mi wczoraj, że możesz być zakochana w tym przystojniaku.
-Pewnie wszyscy już wiedzą a ja dalej nie wiem co czuje. - usiadłam przy biurku zakłopotana.
-Spokojnie Reggie tak szybko się nie dowie chyba, że Arch wygada.
-Oby nie. - byłam załamana tym jak niewiele brakuje by na jaw wyszły moje uczucia do kapitana Bulldogs choć sama nie wiedziałam do końca co czuje.
-Może zostawmy ten temat na później. - zaproponowała Betty.
-Pokażesz mi kronikę? - zapytałam.
-Nie wiem po co pytasz skoro będziemy razem przy niej pracowały.
-No tak. - zaśmiałyśmy się razem.

Blondynka wyjęła z szafy dużą brązową księgę i położyła ją przedemną.

-Narazie tylko wkładałam wszystkie materiały jakie zebrałam.
-Zawsze to lepsze niż potem robienie wszystkiego na nowo. - powiedziałam przeglądając materiały.
-Pewnie i mamy dużo czasu by zrobić tą kronikę. - powiedziała Betty.
-Psyt! - dobiegło od strony drzwi.
-Kev nie strasz nas. - powiedziała Betty widząc chłopaka.
-Przepraszam, przechodziłem obok i uznałem, że sprawdzę co u was. No i przyniosłem wam kawę.
-To miłe Kevin, dziękuję. - wzięłam od chłopaka kubek z ciepłym napojem.
-Jak chcesz możesz tu z nami posiedzieć. - zaproponowała Betty.
-Chętnie ale umówiłem się z Joaquinem w saloniku.
-Do zobaczenia później. - powiedziała dziewczyna w kucyku.

Czas spędzony z Betty w redakcji mile i dość szybko minął. Trochę pożartowałyśmy ale przy tym skupiałyśmy się na pracy. Gdy przerwa się skończyła wróciłyśmy pod sale gdzie rozstałyśmy się z paczką. Miałyśmy jeszcze jedną lekcję razem i trening Vixens. Lekcja minęła bardzo szybko.

-Maya idziesz na trening? - zapytała Cheryl przed szatnią cheerliderek.
-Tak ręka już mnie nie boli więc mogę dzisiaj z tobą przeprowadzić trening.
-W takim razie dzisiaj razem a w weekend do ciebie napisze i ustalimy co dalej. - powiedziała rudowłosa.
___

W tym czasie w szatni Bulldogs.

-Jak tam Twoja relacja z Mayą? - zapytał rudowłosy.
-Andrews coś ty taki ciekawski? Cały czas przyjaźnie się z Mayą i dobrze się dogadujemy.
-Wczoraj ją przecież odprowadzałeś.
-No i co z tego. - powiedział Reggie.
-Napewno coś się stało widziałem jak Maya dzisiaj się przy tobie zarumieniła. - powiedział Archie spoglądając na kumpla.
-Normalnie gadaliśmy podczas drogi i dałem Mayi mój numer.
-Teraz zgadza się z tym co Ronnie mi powiedziała. - Archie poczuł się lekko zakłopotany wiedział, że musi jakoś z tego wybrnąć.
-Niby co takiego Veronica Ci mówiła?
-Nie ważne. - szybko rzucił rudowłosy odwracając się w stronę szafki.
-Andrews przyjaźnimy się. No powiedz proszę.
-Mayka Cię kocha. - wydusił szybko rudy wbijając wzrok w swoją szafkę - Ale nie jest jeszcze pewna swoich uczuć i jak co to nic nie mówiłem.
-Wow nie spodziewałem się tego.
-Reg na początku jako najlepszy przyjaciel powiedziałem Ci, że skoro chcesz zbliżyć się do Mayki musisz pokazać Ronnie, że będziesz dla niej dobry. Teraz gdy znasz prawdę spędzaj jak najlepiej i jak najwięcej czasu z Mayą a w końcu ona przekona się, że naprawdę Cię kocha.
-Archie powinieneś zostać psychologiem. Jesteś świetny do takiego doradzania. - powiedział Reggie klepiąc kumpla w ramię.
-Wiesz mam to chyba po tacie.
___

Tylko jego kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz