Rozdział 3

122 4 0
                                    

Wreszcie nadszedł dzień wyprowadzki.
Wczorajszy dzień minął spokojnie. Po zakończeniu roku szkolnego poszłam jeszcze z przyjaciółkami do pobliskiej kawiarenki. Na całe szczęście ani w szkole ani na mieście nie spotkałam Nicka.

Teraz siedziałam na łóżku i nie mogłam się doczekać wyjazdu. Moja walizka, pleczek i kartony ze wszystkim stały już na dole. W końcu usłyszałam tatę:

-Córciu zejdź na dół, zaraz przyjedzie Smithers.
-Idę tatku.

Wyłączyłam aplikacje, telefon włożyłam do torebki i stanęłam przed lustrem by się przejrzeć. Na dzień wyjazdu założyłam biało czarną sukienkę i do rozpuszczonych włosów wzięłam czarną opaskę z diamenciki. Na ręce miałam bransoletkę z konieczynką od taty z którą nigdy się nie rozstawałam. Jak zwykle miałam pomalowane rzęsy i leciutko usta
Zabrałam torebkę z łóżka i zeszłam do salonu.

-Moja piękną córeczka. - tata potrafił wykorzystać każdą sytuację by mnie pochwalić.
-Proszę kochanie to prezent na twoje nadchodzące urodziny.
Wzięłam od mamy pudełeczko i otworzyłam, a to co zobaczyłam sprawiło że zaniemówiłam na chwilę.
-Jeju dziękuję...jest śliczny.
Z pudełeczka wyjęłam naszyjnik z perełką. Gdy go założyłam uściskałam rodziców jeszcze raz dziękując.
-Teraz masz odemnie bransoletę ze świąt i od mamy naszyjnik z okazji urodzin. - powiedział tata.
Po chwili pod nasz dom pojechała czarna limuzyna. Tata otworzył drzwi a z samochodu wybiegła Veronica.

-Ronnie!
-Maya Gomez.

Przytuliłyśmy się na przywitanie. Tak dawno się nie widziałyśmy a obie wogóle nic się nie zmieniłyśmy.

-Myślałam że będę błagała mamę by pozwoliła mi po ciebie przyjechać, ale mnie wyprzedziła i sama to wczoraj zaoferowała. - powiedziała V, puszczając mnie.
-Cała moja siostra, czego tu by się spodziewać. - powiedział mój tata pomagając Smithersowi pakować moje rzeczy.
-Och wujku nie przesadzaj. Poza tym od kiedy wykonujesz pracę portierów?
-Od kiedy nasz portier odszedł i nie mogę nikogo znaleźć.
-Tata dobrze sobie razie a poza tym to tylko jeden raz.
-Pewnie masz rację Maya. Dobre widzę że masz nowy naszyjnik? - Veronica wskazała na perłę na mojej szyji.
-Tak dostałam od mamy na moje nadchodzące urodziny.
-Śliczny, odemnie prezent dostaniesz w dniu urodzin ale mam już go dla ciebie kupionego.
-Veronico dasz nam się pożegnać z naszą córeczką? - zapytała mama.
-Oczywiście ciociu.
Podeszłam do rodziców i ich przytuliłam.
-Będę za wami bardzo tęsknić.
-My za tobą też kochanie. - powiedziała mama.
-Zawsze możesz nas odwiedzić i nie zapominaj że nazywasz się Gomez. - powiedział tata przytulają mnie.
-Pamiętam tatku. Kocham was.
Jeszcze raz przytuliłam rodziców i poszłam do limuzyny.
-Panienka gotowa na podróż do Riverdale? - zapytał Smithers stojąc przy drzwiach.
-Oczywiście i mów mi Maya.

Gdy drzwi się zamknęły ostatni raz spojrzałam na rodziców i na mój dom. Podróż minęła bardzo miło. Cały czas rozmawiałam z Veronicą. Kiedy dojechaliśmy do Riverdale nie mogłam się nadziwić że w końcu tu jestem. W samych drzwiach domu Veronici przywitała mnie ciocia Hermione.

-Maya kochanie witaj w domu.
-Ciociu..tak dawno Cię nie widziałam i dziękuję za przyjęcie mnie.
-Jesteś córeczką mojego brata, a ty i Veronica zawsze byłyście jak siostry.
-To samo powiedział mi tata gdy dowiedziałam się że mogę się tu przeprowadzić.

Wszystkie się zaśmiałyśmy. Po czym Veronica zaprowadziła mnie do mojego pokoju, gdzie Smithers zaniósł już moje rzeczy.

-Trochę go przerobiłam z mamą. - powiedziała V wprowadzając mnie do pokoju.
-Jest cudowny. Pomożesz mi się rozpakować?
-Jeszcze pytasz. Jasne że tak, na 17 umówiłam nas z Betty u Popa. Mamy 4 godziny by wszystko ogarnąć.

Veronica wzięła moją walizkę i zaczęła wszystkie ubrania wkładać do szafy a ja układałam książki i inne rzeczy na wszystkich półkach. Na koniec zostały nam kosmetyki. Usiadłyśmy razem przy toaletce i zaczęłyśmy wyjmować wszystko z kosmetyczek. Veronica bardzo dobrze znała się na kosmetykach, ja troszkę mniej więc pozwoliłam by to ona mi wszystko ułożyła.

-Gotowe. - powiedziała zamywając ostatnią szufladę toaletki. - wyrobiłyśmy się w 2 godziny.
-Myślisz że mogę tak iść na spotkanie z Betty?
-Żartujesz sobie? Mayka wyglądasz świetnie w tej sukience.
-Dzięki V. Brakowało mi ciebie i naszych rozmów.
-Mi też tego brakowało a teraz będziemy miały siebie na codzień.
-Trochę boję się poznać twoich przyjaciół i nowej szkoły. - przyznałam gdy usiadłyśmy na łóżku.
-Ej spokojnie będę przy tobie. - powiedziała Veronica biorąc mnie za rękę. - Z Betty ostatnio rozmawiałaś gdy do mnie zadzwoniłaś a o resztę się nie martw dużo o tobie nagadałam więc odrazu Cię polubią.
-Betty chyba mnie polubiła już z samych tych opowieści.
-Oj tak od waszej rozmowy ciągle o ciebie pytała.

Zaśmiałyśmy się z tego i tak czas nam leciał na rozmowach. W końcu przyszedł czas, że musiałyśmy się uszykować na wyjście do Popa.

Na miejscu byłyśmy o 16:50. Weszłyśmy do środka by zająć już miejsce.
-Witaj Veronico. - powiedział starszy pan za ladą gdy stanęłyśmy w drzwiach.
-Część Pop. To moja kuzynka Maya Gomez.
-Miło mi poznać, jesteś bardzo podobna do pana Gomeza.
-Znasz mojego tate? - zapytałam z lekkim zdziwieniem.
-Oczywiście często twoja mama go tu przyprowadzała zanim wyprowadzili się do Nowego Jorku.
-Chodź Maya tu usiądziemy. - powiedziała Veronica wskazując mi miejsce. - Pop przygotujesz koktajle te co zawsze dla mnie i Mayi no i jeszcze dla Betty która zaraz powinna przyjść.
-Oczywiście już się robi.
-Jak Ci się tu podoba? - zapytała V.
-Jest cudownie, nie sądziłam że bar Popa będzie ładniejszy od tych z Nowego Jorku.
-No widzisz mówiłam że Ci się spodoba.

Po chwili do środka weszła blondynka w czarnych dżinsach i pudrowym sweterku. Rozejrzała się i podeszła do naszego stolika.

-Hej V. Część Maya.
-Hej Betty. Zamówiłam już nasze ulubione koktajle, siadaj.
-Hej Betty miło Cię w końcu poznać.
-Nie mogłam się doczekać aż Cię zobaczę i będziemy mogły porozmawiać. - powiedziała Betty.
-Proszę dziewczęta wasze koktajle. - Pop postawił na stoliku 2 truskawkowe i 1 czekoladowy koktajl po czym dodał - Miło cię widzieć Betty dawno tu nie wpadałaś.
-Musiałam pomagać mamie i trochę też Charlesowi. - odpowiedziała Betty.
-Ach rozumiem..już wam nie przeszkadzam.

Gdy Pop odszedł za ladę zaczęłyśmy rozmawiać jak stare przyjaciółki. Szybko zaprzyjaźniłam się z Betty i cieszyłam się że już kogoś znam.
Siedziałyśmy tak do 22, ale w końcu wszystkie musiałyśmy wracać. Pożegnałyśmy się z Betty i wróciłyśmy do domu. Kiedy szłyśmy do pokoju zaczepiła nas Hermione.

-Maya, Veronico chodźcie na chwilkę.
-Dobrze mamo tylko odłożymy wszystko. - powiedziała Veronica.

Po chwili byłyśmy już w salonie gdzie przy wielkim stole siedziała ciocia.

-Coś się stało? - zapytała V.
-Maya niedługo masz urodziny prawda?
-Tak 2 lipca skończę 16 lat.
-Ja niestety wyjeżdżam 1 lipca i tydzień mnie nie będzie, dlatego jeśli chcesz Ronnie to możesz wyprawić urodziny dla Mayi. - powiedziała Hermione patrząc na swoją córkę. - A prezent odemnie dostaniesz przed moim wyjazdem. - dodała spoglądając na mnie.
-To świetny pomysł ale nikogo tu nie znam prócz V i Betty. - powiedziałam trochę zakłopotana.
-Nie martw się do twoich urodzin mamy tydzień zdąrzysz jeszcze poznać resztę moich znajomych. - V złapała mnie za rękę i spojrzała mi w oczy. - Wszystkim się zajmę.
-Maya teraz mieszkasz u nasz w Riverdale a tutaj zawsze wyprawiamy urodziny nawet dla małej grupki osób. - powiedziała ciocia uspokajać mnie.
-No dobrze, ale chcę Ci trochę pomóc V i zero dyskusji.
-To twoje urodziny więc zrobimy jak chcesz.
-A teraz zmykajcie do swoich pokoi i nie siedźcie za długo bo chce was jutro zabrać na zakupy.
-Dobrze mamo, dobranoc. - Veronica wstała od stołu i poszła w stronę schodów.
-Dobranoc ciociu. - powiedziałam i podążyłam za czarnowłosą kuzynką.
-Dobranoc dziewczęta. - usłyszałyśmy wychodząc z salonu.

Trochę posiedziałyśmy w piżamach u mnie, po czym Veronica poszła do siebie a ja zgasiłam światło i przez dłuższą chwilę leżałam myśląc o tym że mam tutaj swoją kuzynkę i mogę zacząć życie na nowo.

Tylko jego kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz