Rozdział 14

55 3 0
                                    

Kończyłam się szykować po śniadaniu gdy usłyszałam wołanie Veronici.

-Maya! Reggie przyjechał!
-Nie pośpieszaj jej tak. - powiedział chłopak.
-Reggie posłuchaj. Wiesz, że Mayka cię kocha, a wczoraj mi powiedziała, że boi się odrzucenia przez ciebie gdybyś wiedział co ona czuje. - powiedziała Veronica spoglądając na chłopaka.
-Powstrzymałem się wczoraj przed wyznaniem jej co czuję, ale dzisiaj nie zmarnuje tej szansy.
-O czym gadacie? - zapytałam schodząc po schodach.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział chłopak gdy stanęłam przed nim.

Miałam na sobie jasno fioletową sukienkę, moje ulubione czarne koturny i lekko spięte włosy.

-Całe miasteczko może zazdrościć Reggiemu, że spędzisz dzisiejszy dzień właśnie z nim. - powiedziała Veronica uśmiechając się do mnie.
-Do zobaczenia V. - przytuliłam kuzynkę na pożegnanie.
-Bawcie się dobrze. - powiedziała gdy byliśmy przy drzwiach.

Reggie otworzył mi drzwi do swojego cudownego czarnego mustanga, a ja uśmiechając się do niego z wielką chęcią usiadłam z przodu. Już nie bałam się siedzenia obok przystojniaka. Bardzo się cieszyłam, że ten dzień spędzę właśnie z nim.
Po jakiś 10 minutach znaleźliśmy się po drugiej stronie rzeki. A po chwili wjechaliśmy na leśną ścieżkę.

-Tu musimy zostawić samochód i kawałek przejść do miejsca o którym pisałem. - powiedział chłopak wyłączając silnik.
-Wykorzystujesz fakt, że kocham przebywać na łonie natury a szczególnie w takich pięknych miejscach.
-Trochę, jednak poczekaj aż dojdziemy do celu.

Minęliśmy kilka bardzo wysokich wierzb które dość mocno wyróżniały się wśród innych drzew. Tak jakby ktoś specjalnie tu je posadził, a za małym zakrętem pojawiła się śliczna, mała, beżowa altanka. Wcześniej widziałam takie pięciokątne altany tylko gdy byłam kilka razy z tatą w Japonii, jednak ta skradła moje serce całym swym charakterem. Jedna ze ścian była obrośnięta winoroślą, a pod nią stała biała ławeczka i mały stoliczek przed nią. Budowla stała na małej polance wśród wysokich wierzb płaczących. Wąska ścieżka do altanki była ułożona z drobnych kamyczków. To wszystko wyglądało tak magicznie w świetle promieni słonecznych które przebijały się przez korony drzew.

-Mówiłem, że będzie pięknie. - Reggie widząc, że mnie zamurowało lekko wziął mnie za rękę i poprowadzić do altanki.
-Powiedz mi, że to nie sen.
-Oczywiście, że nie. Pisałem wczoraj, że znam miejsce które napewno bardzo Ci się spodoba i jak widzę miałem rację.

Gdy stanęliśmy przy altance zauważyłam drewnianą skrzynię której z daleka nie było widać.

-Siadamy w środku czy na trawie? - zapytał chłopak otwierając skrzynię.
-Całe to miejsce jest tak magiczne i brakuje mi tchu gdy tu jestem.
-W takim razie idziemy na trawę.

Reggie wyciągnął duży biało-szary koc i koszyk w którym było kilka butelek jakiegoś soku i pudełka z ciastkami.
Rozłożyliśmy koc niedaleko altany, usiedliśmy i otworzyliśmy dwie butelki soku.

-Myślałam, że widziałam już najpiękniejsze miejsca w Riverdale, ale tu jest tak przepięknie i magicznie.
-Zdradzę Ci sekret, że o tym miejscu wie tylko Betty, Jughead, Archie, Veronica, ja i teraz jeszcze ty. - Reggie spojrzał na mnie tymi cudownymi brązowymi oczami.
-Mogłabym spędzać tu całe dnie, a może nawet i noce. - powiedziałam spoglądając w górę.
-Odkryłem to miejsce z Archiem i Jugheadem, oczywiście nie było wtedy tu tak pięknie, ale dobre chęci i motywacja sprawiły, że teraz jest tu magicznie. Oni uznali, że jest to świetne miejsce na randki dlatego Veronica i Betty o nim wiedzą, a ja zawsze tu przyjeżdżałem gdy chciałem pobyć sam jednak teraz mógłbym tu przyjeżdżać z tobą.
-Naprawdę? - spojrzałam na chłopaka z lekką niepewnością.
-Tak i chyba powinnaś jednak wiedzieć co chciałem wczoraj Ci powiedzieć.
-Jeśli nie chcesz to nie musisz mówić, mogę poczekać.
-Maya... - chłopak chwycił mnie w talii, przysunął do siebie i delikatnie pocałował. - Kocham Cię i jesteś dla mnie najważniejsza. Nigdy nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził.
-Też cię kocham Reggie..jesteś jedynym chłopakiem przy którym czuje się tak szczęśliwa i bezpieczna. Obiecaj mi tylko, że nigdy mnie nie zostawisz.
-Obiecuje. - znowu przyciągnął mnie bliżej i pocałował. - Mogłem już wczoraj powiedzieć Ci co czuję.
-Mogłeś, ale tu jest bardziej romantycznie niż nad rzeką. - lekko się zaśmiałam.
-Haha prawda. Przyjechaliśmy tu jako przyjaciele, a teraz to randka. - Reggie odgarnął pasemko włosów które spadły mi na twarz.
-Trochę się boję, że Sweet Pea znowu będzie agresywny gdy wyjdzie na jaw, że jesteśmy razem. - spuściłam wzrok wspominając o chłopaku.
-Bardziej bym się martwił o te wszystkie laski które za mną szaleją.
-Haha co dopiero Ci wszyscy nowojorscy chłopcy którzy świata poza mną nie widzieli.
-Tyle osób do nas wzdycha, a los i tak chciał nas połączyć. Zanim Cię poznałem nigdy nie byłem zakochany tylko miałem kilka wakacyjnych romansów. Jednak to ciebie pokochałem i moje serce należy tylko do ciebie Maya.
-Mnie zawsze dopadały zauroczenia, jednak dopiero przy tobie tamtego dnia gdy nas zamknęli w pokoju Archiego zrozumiałam co to miłość.
-Oj nie chcesz wiedzieć jaką zrobiłem potem Archiemu aferę gdy poszłaś z Veronicą. Mimo to dobrze wspominam tamten dzień.
-Ja chciałam nakrzyczeć po powrocie do domu na Veronicę, ale zrozumiałam, że dzięki temu wiem co do ciebie czuje.

Tylko jego kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz