Rozdział 10

75 2 0
                                    

Nie lubiłam mieć kłopotów, a to co zaszło między mną i Sweet Pea prosiło się o poważne problemy. Niestety byłam już z Veronicą w szkole. Pod szafkami spotkała nas Betty.

-Hej V, hej M. Jak się czujesz?
-Lepiej niż wczoraj ale strasznie się boję. - odpowiedziałam.
-Spokojnie masz nasze wsparcie.
-Jak poszło Jugheadowi? - zapytała Veronica zamykając szafkę.
-Chodźcie pod salę to Jug wszystko wam powie.

Poszłyśmy za blondynką w stronę sali gdzie mieliśmy mieć pierwszą lekcję. Tam czekali na nas chłopcy.

-Hej Maya, hej Ronnie. - przywitał się rudowłosy gdy nas zobaczył.
-Hej. Jughead co tu robi Joaquin i Fangs? - zapytałam lekko zdenerwowana.
-Jesteśmy po twojej stronie, nie musisz się bać. - wytłumaczył Fangs.
-Sweet Pea został na miesiąc zawieszony i jeśli nie poprawi swojego zachowania to go wyrzucę. - powiedział Jughead.
-Do tego czasu wszyscy będziemy przy tobie. - dodał Kevin.
-Cieszę się, że mam takich przyjaciół.
-Mayka!! - usłyszałam zza pleców.

Gdy się odwróciłam zobaczyłam wysokiego przystojniaka który szedł w moją stronę.

-Reggie, miło cię widzieć.
-Co Ci się stało? Jeśli mogę wiedzieć.
-Miałam wczoraj nie miłe spotkanie ze Sweet Pea. - wytłumaczyłam.
-Jones powinieneś trzymać swoich ludzi zdala od Mayi. - chłopak był zły za to co usłyszał.
-Reg to nie jest wina Jugheada. - Archie chciał uspokoić kumpla - Poza tym Sweet Pea przez miesiąc nie jest już serpensem.
-Powiedzmy, że Ci wierzę Andrews ale Maya jest moją przyjaciółką i nie chce by coś się jej stało.
-Reggie rozumiem twoją złość. - zaczęła Veronica - I wiem że jesteś dla Mayki bardzo dobry dlatego proszę cię pilnuj jej gdy my nie będziemy mogli.
-Masz moje słowo. Sorki Jughead, że tak na ciebie najechałem.
-Luz, wszyscy rozumiemy, że jesteś wściekły. - powiedział chłopak w czapce.

Lekcje szybko nam mijały. Zanim się spostrzegliśmy była już godzinna przerwa i siedzieliśmy wszyscy razem w saloniku. Nagle do środka wszedł Sweet Pea i wszyscy zamarliśmy gdy stanął przed nami.

-Maya mogę cię prosić na słówko?

Spojrzałam na Veronicę która kiwnęła głową, że mam pójść. Wstałam z kanapy i wyszłam z chłopakiem na korytarz. Tam stanęliśmy pod ścianą by pogadać.

-Coś poważnego Ci się stało? - zapytał wskazując bandaż na mojej ręce.
-Cały nadgarstek mam posiniaczony.
-Przepraszam, byłem wściekły i nie myślałem że mogę coś Ci zrobić.
-Następnym razem lepiej pomyśl zanim zrobisz komuś krzywdę i nie wtrącaj się w niczyje życie to nie będziesz tak się wkurzał. Jeśli będziesz się tak zachowywał to stracisz wszystkich przyjaciół i nie znajdziesz dziewczyny. Musisz dorosnąć Sweet Pea i mówię Ci to jako przyjaciółka- powiedziałam.
-Nie mów mi co mam robić i jak się zachowywać. - chłopak wściekle przydusił mnie do ściany i wyjął nóż z kieszeni. - Teraz już nie będzie tak milutko.
-Puszczaj mnie!
-Zamkniej się. - powiedział przykładając mi nóż do gardła.
-Puść ją! - krzyknął Reggie.
-Nawet nie podchodź Mantle bo zrobię jej krzywdę. - zagroził.
-Zostaw moją kuzynkę. - Veronica była przerażona gdy mnie zobaczyła.
-Sweet Pea wiem, że jesteś zły ale oddaj mi ten nóż. - Jughead próbował uspokoić sytuację.
-Mogłeś to przewidzieć zanim odebrałeś mi kurtkę.
-Stary uspokój się. Z takim zachowaniem zostaniesz wywalony a nie przyjęty spowrotem. - powiedział Fangs próbując podejść do przyjaciela.
-Ani kroku bo stanie jej się krzywda.
-Sweet Pea póść Mayę i porozmawiajmy na spokojnie. - powiedziała Betty.
-Nie! Jughead przyjmij mnie spowrotem albo Mayi stanie się jeszcze większa krzywda. - chłopak przydusił bardziej nóż.
-Sweet Pea zostaw Mayę. - dobiegło z drugiej strony korytarza.
-Nie dasz mi rady Toni. - powiedział wściekle chłopak.
-Może nie ale razem z  dziewczynami już tak. - za Toni pojawiły się dziewczyny w czarnych kurtkach.
-Póść ją! Nie dasz rady z nami wszystkimi. - powiedział Kevin.
-Znacie mój warunek inaczej nie oddam wam dziewczyny.

Tylko jego kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz