Krzysztof Bosak
Szedłem w kierunku budynku szkoły. Widziałem już niektórych uczni przed nią jak pokazują coś sobie nawzajem w telefonach. Niech zgadnę...pewnie chodzi o wczorajsze posty Andrzejka?
Dziś nawet chętnie wstałem z łóżka, ponieważ wiedziałem, że zapowiada się ciekawy dzień.
***
- Stary, - usłyszałem śmiejący się głos Mentzena - cała szkoła już huczy o Dudzie. - podszedł i przybił ze mną sztangę.
- Co się dziwić jak odjebał taki cyrk. - również się zaśmiałem.
***
Siedziałem w sali informatycznej. Rozmyślałem nad życiem, lecz Korwin przerwał cudowne myśli.
- Te no słuchaj...- szarpnął mnie za koszule, a ja się odwróciłem - słyszałeś, że Ziobro podobno ma wyjebać Dudę ze szkoły? - zapytał.
- Nie, ale w sumie się tego spodziewam po części. - szepnąłem - Chociaż to jego pierwszy taki wybryk, więc może mu odpuści.
- Kto wie, kto wie. - odpowiedział.
- Ty na pewno wiesz. - powiedział nauczyciel do Janusza - Do tablicy za te gadanie! - wskazał palcem na rzecz wiszącą na ścianie.
- No kurwa. - przeklął głośno i wstał z ławki, a wszyscy się cicho zaśmiali.
- Jeszcze raz tak powiesz, a zadzwonię do twoich rodziców Korwin! - zagroził Blachczak.
- Se dzwoń kurwa, jak chcesz mogę ci numer podać, bo zapewne nie masz. - mruknął pod nosem ciężko i podszedł do tablicy.
Ten to ma tupet. W sumie Janusz od zawsze był kontrowersyjnym uczniem. Z tego był znany.
Nagle zabrzmiał dzwonek. Wszyscy zaczęli się zbierać.
- I co tępa blacho? - chłopak prychnął w stronę nauczyciela, po czym odszedł zadowolony. Jebaniutki.
Wyszedłem z klasy z bananem na twarzy. Ta lekcja nie mogła się skończyć lepiej.
***
Czekając na korytarzu na ostatnią lekcję usiadłem na ławce. Robiłem coś na telefonie. Do budynku wszedł dyrektor Ziobro. Wszyscy spoważnieli i udawali wzorowych uczni, no oprócz Stonogi, bo on go nienawidzi. Zrobiła się cisza.
- Zbigniew, byś usiadł prosto jak na normalnego człowieka przystało. - zauważył mężczyzna.
- Pójdziesz z dymem z tą budą. - odpowiedział i odwrócił się do niego plecami.
Drugi nic nie odpowiedział tylko westchnął i szedł dalej, patrząc na wszystkich dookoła. Ewidentnie kogoś szukał. Chyba się szykuje mocna drama.
- O, Andrzej. - zaczepił go i odwrócił łapiąc za ramię - Musimy sobie pogadać, zapraszam na dywanik.
Po całej szkole rozbiegł się dźwięk buczenia. Duda się w tym momencie zesrał. Po jego oczach można to było łatwo stwierdzić.
---------
jebaniutki XD
CZYTASZ
BIEDROŃ X BOSAK
FanfictionRobert, czyli uczeń, który postanawia kandydować do samorządu uczniowskiego. Wie, że wiąże się to z wielką odpowiedzialnością i dużą ingerencją. Jego zawzięcie i uparcie powoduje, że zrobiłby prawie wszystko, aby wygrać. Lecz w tym ,,prawie" jest wi...