Krzysztof Bosak
- Kocham Cię mój tłusty pączku. - znajomy nam głos Kurwina przerwał nasze szmery.
- Ja Ciebie też. - Godek odpowiedziała. Spojrzeliśmy się wszyscy na nich w tym samym momencie. Oni na nas też.
- Nie możecie iść pedałować gdzie indziej? - zapytał Mentzen.
- Powiedzieli geje. - Janusz odpowiedział w chamski sposób.
- Tak masz rację, więc idź bo chcemy tu stworzyć potężną orgie. - oznajmił Sławomir. - Chyba, że chcecie dołączyć? - zalotnie popatrzył się na nich, a Korwin zrobił jakiś grymas i odszedł ze swoim ,,tłustym pączkiem". Kiedy tylko poszli, to się zaśmialiśmy.
- Weź kurwa, ty się zadajesz z takim czymś jak Godek? - zapytał się mnie Biedroń, a ja wzruszyłem ramionami.
- W zasadzie to Ona jako jedna z nielicznych potrafiła mnie zrozumieć, mieliśmy podobne poglądy. - odpowiedziałem i westchnąłem. - Ale już nie, bo mam o wiele lepszych przyjaciół. - uśmiechnąłem się do nich.
- Słodziaśnie. - ucieszył się Duda.
- Dobra, koniec tego pierdolenia. - przerwał Sławomir. - Rafał chodź się najebać. - mrugnął w jego stronę, a Trzaskowski w jego stronę i już mieli odchodzić.
- Halo, kurwa. - zatrzymał ich Andrzej. - Ty nigdzie nie idziesz. - zagrodził mi drogę.
- Czemu? - zapytał z pretensjami jego chłopak.
- Ostatnio się najebałeś tak, że musiałem cię po podłodze ciągnąć do łóżka. - założył ręce i czekał na jego odpowiedź.
- Tym to się chwalisz, a tym co się działo później, to już nie? - również założył ręce, a Dudy twarz zbladła. - Potężny pyton w ciebie-
- Dobra, idź. - przerwał mu i spowrotem usiadł na ławkę, patrząc się na Rafała jakby chciał go zabić. Chłopak uśmiechnął się i odszedł.
- To niezłe zabawy tam macie. - zaśmiałem się i upiłem łyk piwa.
- Proszę Cię, pierdoli głupoty. - machnął ręką i zabrał mi nerwowo z ręki alkohol, po czym sam się napił.
- I tak pozazdrościć wam takiego związku. - powiedział Robert i spojrzał gdzieś wysoko w niebo.
- Ale no cóż, jak kocha to poczeka. - oznajmiłem i również odwróciłem wzrok.
- Miłość nie wybiera, ale ile można na nią czekać. - spojrzał się na mnie.
- Owszem, lecz na każdego przyjdzie czas. - też się na niego spojrzałem.
- Dobra już, już. - naszą cichą walkę przerwał Andrzej. - Wy to macie problemy. - westchnął.
- Ja nie mam problemu. - odpowiedziałem
- Ja też nie. - Biedroń również opowiedział.
- Jakbyście nie mogli być razem. - chłopak obok przewrócił oczami. Ja i Robert spojrzeliśmy się na siebie w tym samym czasie i odwróciliśmy głowy.
- A kto powiedział, że nie jesteśmy? - drugi zaś zaskoczył nie tylko Andrzeja, ale i mnie.
- A to jesteśmy? - zapytałem i spojrzałem się na niego.
- No jeżeli nie, to idź do tej swojej Karinki. - odpowiedział i chyba się trochę zdenerwował.
- Tak? - zaśmiałem się zirytowany. - To ty idź do Krzysia. - przymrużyłem oczy.
- Och, pewnie, że pójdę. - wstał z ławki.
- Ja też pójdę do Kariny. - również wstałem z ławki.
Ostatni raz się na siebie spojrzeliśmy i odeszliśmy.
- Co jest kurwa? - Duda podniósł ręce, spojrzał się na mnie i na niego.
----------------------
dymy uu
CZYTASZ
BIEDROŃ X BOSAK
FanfictionRobert, czyli uczeń, który postanawia kandydować do samorządu uczniowskiego. Wie, że wiąże się to z wielką odpowiedzialnością i dużą ingerencją. Jego zawzięcie i uparcie powoduje, że zrobiłby prawie wszystko, aby wygrać. Lecz w tym ,,prawie" jest wi...