49.

252 19 18
                                    

Krzysztof Bosak

Myślałem, że jak znajdę Śmiszka, to go zabije. Szantażował On Roberta, że opublikuję jego nagie zdjęcia. Pomimo tego, że chłopak uspokajał, że On nie ma żadnych jego nagich zdjęć, to i tak byłem zły.

- Tępy but pierdolony, niech go tylko spotkam. - zdenerwowany powiedziałem i napiłem się mleka z szklanki.

- Słodko wyglądasz jak się złościsz, przeklinasz i do tego masz wąsa od mleka. - zaśmiał się Biedroń i podszedł bliżej mnie. Starł mleko z mojej twarzy i się uśmiechnął.

- Ty masz gdzieś te jego wiadomości? - zapytałem zdziwiony.

- Po co mam się nim przejmować? - odpowiedział pytaniem. - On nie jest groźny, znam go. Po prostu się mści. - oznajmił i usiadł na łóżku.

- Niech On da nam w końcu spokój, przecież ostatnio zaczął się spotkać z Adrianem, więc po co się dalej czepia? - wzruszyłem ramionami i też usiadłem.

- Co? - zapytał zszokowany. - Adrian i Krzysiek?...- złapał się za głowę.

- Nie wiedziałeś? - zapytałem zaniepokojony.

- Wiesz, uważałem Zandberga za swojego przyjaciela. - opuścił bezsilnie ręce. - Zawsze mi pomagał i stał po mojej stronie. - wyjaśnił zmarnowany.

- Przykro mi, ale jak najwidoczniej miłość nie wybiera. - oznajmiłem i odwróciłem wzrok.

- Nie boli mnie to, po prostu...dziwnie mi tak z tą myślą, że oni mogą być razem. - zaśmiał się głupio, lecz widziałem, że cała sytuacja go przejęła.

- Mamy siebie, nie patrz na innych. - przytuliłem go. Nie często byłem tak czuły, ale ten moment był idealny, żeby pokazać, że go...kocham? Wciąż nie wiem co tak właściwie chcę. Kocham go, ale ta miłość jest skomplikowana. Z jego strony wszystko wydaje się piękne, ale z mojej strony już nie. On jest pewny swojej orientacji, a ja wciąż szukam odpowiedzi na to kim jestem.

***

Rano obudziłem się przez jakiś głośny krzyk. Był to podobny głos do Dudy, więc głośno westchnąłem i otworzyłem oczy. Nie było obok mnie Roberta. Wstałem i ubrałem się, a następnie zszedłem po schodach na dół.

- Gdzie jest Robert? - zapytałem i spojrzałem się na Trzaskowskiego. - Co się tu dzieję? - spojrzałem się na Andrzeja.

- Robert poszedł...- zaczął Rafał i skierował wzrok na swojego chłopaka.

- Powiedz mu prawdę, nie kłam. - wtrącił mu się i założył ręce. Zmarszczyłem brwi i poprawiłem ręką włosy.

- On poszedł się spotkać z Śmiszkiem. - odpowiedział szybko i wbił wzrok w podłogę.

- Słucham? - nie dowierzając temu co słyszę, podniosłem brew. - Mogłem go trzymać przy dupie i nigdzie nie puszczać. - wziąłem do ręki mój telefon i wybrałem numer do Biedronia.

Nie odebrał. Za drugim razem też nie.   Dzwoniąc następny raz, odpuściłem. Albo mnie olewa, albo się coś stało. Byłem wściekły jak nigdy. Pisałem do niego, ale nie odczytywał.

- Spokojnie. - Duda próbował mnie jakoś opanować. - Przecież nic mu się nie stanie.

- Wy nic nie rozumiecie. - schowałem twarz w dłoniach. - Zasrany Śmiszek szantażuje Roberta, że wrzuci do internetu jego nagie zdjęcia. - obydwoje na moje słowa się spojrzeli na siebie przerażeni.

- Przecież On by mu nie dał swoich takich zdjęć komuś. - Trzaskowski zauważył, ale i tak to nikogo z nas nie uspokoiło.

- To po co by miał się z nim spotkać? - Andrzej zapytał i usiadł na krześle w kuchni.

- Może po prostu potrzebują jakiejś rozmowy? - odezwał się ponownie Rafał. Spojrzałem się na niego i opuściłem wzrok na podłogę.

- Czemu nic mi nie powiedział? - mruknąłem i usiadłem przygnębiony.


--------------
oj Robert grabisz sobie

a jeżeli ktoś nie lubi alkoholu to mogę dać soczek :>

BIEDROŃ X BOSAKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz