4.

629 33 23
                                    

Robert Biedroń

Szedłem korytarzem rozglądając się. Wszyscy stali przy wejściu do szkoły. Podszedłem, żeby zobaczyć co się dzieje. Zauważyłem pana Ziobro i przewodniczącego szkoły.

- Musimy porozmawiać, zapraszam na dywanik. - po słowach dyrektora wszyscy dookoła zaczęli buczeć. Duda stał jak wryty, lecz po momencie poszedł wraz z panem Zbigniewem.

Po chwili wszyscy się rozeszli i zaczęli rozmawiać o tym, że Andrzej zostanie wyrzucony ze szkoły. Kiedy uczniów zrobiło się mniej na korytarzu, zauważyłem Bosaka. Postanowiłem trochę go zdenerwować, bo lubiłem to robić. Owszem jestem miły, ale za te wyzywanie od pedałów, to mu się należy.

- Hej, Krzysiu. - uśmiechnąłem się w jego stronę, a ten przewrócił oczyma.

- Możesz łaskawie stąd iść? - zapytał jak na razie miło.

- Ale czemu? - zrobiłem smutny głos - Przecież ja cię tak lubię. - usiadłem obok niego, lecz go to przeraziło i się odsunął.

- Ale ja Ciebie nie lubię. - odpowiedział już poddenerwowany.

- Oj się tak nie denerwuj, bo Ci twój podkład zejdzie. - zacząłem się cicho śmiać.

- No bardzo śmieszne. - zagryzł zęby i spojrzał się wrogo.

- Jak się denerwujesz, to jesteś taki słodziak, że o mój boże. - zanurzyłem rękę w jego gęste, miękkie włosy i pogłaskałem go.

- Biedroń, bo jak ja ci przypierdolę, to może jeszcze do końca roku szkolnego się stąd pozbierasz. - zagroził, a ja się zaśmiałem. Co taki Bosak może mi zrobić? Przecież On nawet na groźnego nie wygląda, co dodaje mu uroku.

- Ale ty jesteś kochany. - mruknąłem w jego stronę. Nasze ,,romanse" nie potrwały za długo, ponieważ przybiegł do nas Mentzen.

- Chłopaki, słuchajcie...- podszedł do nas i uśmiechnął się. Po chwili znów na nas spojrzał ze zdziwieniem, bo zapewne nie spodziewał się takiego duetu przed swoimi oczami -...Duda zostaje w szkole, ale nie ma już szans na zostanie przewodniczącym.

- I co teraz? - zapytał się Krzysztof.

- Będą szukać nowego przewodniczącego, macie szansę. - odpowiedział, a mi na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Już w głowie widziałem tęczowe flagi w klasach i na korytarzach, i siebie jako głowę szkoły.

- Robert przestań marzyć, ja wygram. - chłopak obok posłał mi oczko. Podniosłem jedną brew i się uśmiechnąłem.

- Zobaczymy...- odpowiedziałem i wstałem z ławki. Kierowałem się do jednej z sal.

----------
uhu

BIEDROŃ X BOSAKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz