Krzysztof Bosak
- Gdzie się szlajałeś? - podszedł do mnie Janusz. Serce podskoczyło mi do gardła.
- Um, - rozejrzałem się z myślą, że wymyślę coś kreatywnego i znów się na niego spojrzałem - musiałem pomóc wuefiście układać piłki i inne takie. - skłamałem i błagałem Boga w głowie oto, aby już sobie poszedł.
- Mhm...- przeleciał po mnie wzorkiem i odszedł. Odetchnąłem z ulgą, lecz coś mnie z tyłu głowy ruszyło, że jest coś nie tak. Sądziłem, że porozmawiamy albo coś, a On się podejrzanie spojrzał i odszedł. Mam nadzieję, że uwierzył w moje słowa.
Nagle w oddali ujrzałem Trzaskowskiego. Uśmiechnął się i podszedł.
- Czeeeeść. - oparł się o ścianę z szerokim uśmiechem.
- Hej, - również się przywitałem i oparłem głową o ścianę - co ty taki zadowolony jak nigdy? - zmarszczyłem brwi i się lekko uśmiechnąłem.
- Zgadnij kto przeleciał Dudę. - zaznaczył ostatnie słowo i się szyderczo uśmiechnął.
- Kurwa. - prychnąłem śmiechem - Mogłeś mi zaoszczędzić tej wiedzy. - wzruszyłem się na myśl o nim i Andrzeju.
- Kochany, wiedziałem, że On będzie mój. - przygryzł wargę i spojrzał się gdzieś wysoko na sufit.
- Jak przekonałeś jednego z największych homofobów w szkole do seksu z...Tobą? - zapytałem zdziwiony.
- Nawet największego homofoba da się przekonać. - posłał mi oczko i odszedł zadowolony.
Te słowa dały mi dużo do myślenia, lecz szybko próbowałem o nich zapomnieć.
***
Podszedłem do ławki, która znajdowała się za szkołą i chciałem zasiąść, ale plecak Korwina, który go tam podłożył pokrzyżował te plany. Żółtek, Stonoga, Braun jak i Janusz ciągle spoglądali na mnie wrogim wzorkiem.
- Coś się stało? - zaśmiałem się cicho i założyłem ręce na klatce piersiowej - Gdzie Duda? - zapytałem widząc, że nie ma go w naszym składzie.
- Nie zadajemy się z homusiami. - odpowiedział Korwin-Mikke i zacisnął pięść na swojej bluzie.
- No dobrze, - westchnąłem głośno i wzruszyłem ramionami - mogę usiąść? - wskazałem na plecak chłopaka.
- Janusz wyraził się jasno. - oznajmił przez zagryzione zęby Stonoga - Nie zadajemy się z homusiami. - powtórzył, a ja się zdziwiłem.
- Chłopaki, - zaśmiałem się - nie róbcie sobie beki. - wbiłem wzrok w każde z nich.
- Problem? - żółtek wstał i spojrzał mi się prosto w oczy. Serce zaczęło bić szybciej, a nogi się wręcz uginać pode mną - Lepiej spierdalaj do tego twojego jebanego Robercika, pedały. - dodał po chwili.
- Przepraszam, ale...jebanego? - spojrzałem się z niedowierzaniem i podciągnąłem rękawy.
------------
to się porobiło
Trzaskowski przeleciał Dude
Bosak broni Biedronke no ciekawie
A no i dziś wstawiam 4 rozdziały, bo ostatnio nie wstawiałam <3
CZYTASZ
BIEDROŃ X BOSAK
FanficRobert, czyli uczeń, który postanawia kandydować do samorządu uczniowskiego. Wie, że wiąże się to z wielką odpowiedzialnością i dużą ingerencją. Jego zawzięcie i uparcie powoduje, że zrobiłby prawie wszystko, aby wygrać. Lecz w tym ,,prawie" jest wi...