Krzysztof Bosak
- Jebać Bosaka, jebać Bosaka...- obudziłem się z głosem, który mówił mi to prosto do ucha.
Otworzyłem oczy i ujrzałem Rafała, który nachylony nade mną, powtarzał te same zdanie.
- Daj mi jeszcze pospać. - odwróciłem się i ponownie wtuliłem w Biedronia.
Kiedy zrozumiałem, że Trzaskowski widział jak się przytulam do Roberta podczas snu - aż się zaczerwieniłem. Wziąłem ręce do siebie, po czym usłyszałem śmiech chłopaka.
- Gdzie twój kac, kurwa? - zapytałem z zdenerwowany i usiadłem.
- Haaa, nie ma. - odpowiedział i podał mi sok pomarańczowy. Podziękowałem mu za to i się napiłem.
- Co wy znów odpierdalacie? - chłopak, który przed chwilą spał, mruknął i spojrzał się na nas jednym okiem.
- Zapytaj się twojego, powtarzam TWOJEGO Krzysia. - drugi próbował mnie sprowokować, ale się nie dałem i jedynie odesłałem mu środkowy palec.
- Dobra, zrobiłem śniadanie. - Rafał odszedł w stronę kuchni - Zapraszam za mną. - oznajmił i wstaliśmy.
Poszliśmy tuż za nim i ujrzeliśmy wielki stół, a na nim siadanie.
- Kto by pomyślał, że ty to taki poranny ptaszek. - zaśmiałem się i usiadłem do stołu.
- No dobra, przyznaję się, że moja kucharka mi pomogła. - wywrócił oczyma i się zaśmiał.
- Tego co nawet na kucharzy stać. - podniosłem brwi i się uśmiechnąłem.
- No, a jak dobre jedzenie robią. - zapewnił i zasmakował się w naleśnikach z czekoladą.
Ja i Robert spojrzeliśmy się na siebie i uśmiechnęliśmy. Odwróciliśmy wzorki i zaczęliśmy jeść śniadanie.
***
Leżąc z Rafałem i Biedroniem na kanapie, oglądaliśmy film. Świetnie się razem bawiliśmy, ale niestety do czasu.
- Ej, widzieliście gdzieś mój telefon? - zapytałem i zacząłem się rozglądać.
- Chyba nie...- powiedział Robert i też zaczął się rozglądać - O, jest. - zauważył i podał mi do ręki.
Spojrzałem w wyświetlacz i ujrzałem 17 nieodebranych telefonów od matki. Ciarki przeszły po moim ciele.
- Jestem zajebany. - oznajmiłem, a ci się na mnie spojrzeli z niezrozumieniem - Matka do mnie dzwoniła siedemnaście razy i napisała cztery wiadomości. - złapałem się za głowę i nie wiedziałem co mam zrobić.
- Oh, daj mi to. - Biedroń powiedział i wziął mi telefon z dłoni.
Patrzyłem na niego ze zdziwieniem i zobaczyłem, że właśnie dzwoni do mojej matki. Spodziewałem się wszystkiego, lecz nie tego.
- Nie dzwoń do niej. - próbowałem mu zabrać telefon.
- Miałem ponieść odpowiedzialność. - przypomniał, a ja się złapałem za czoło i już odczuwałem szkody.
------------------
dostałam rozkaz, żeby nie pisać głupot, a pisać rozdziały
ale ja nie moge
ja muszesegz nie istnieje
CZYTASZ
BIEDROŃ X BOSAK
FanficRobert, czyli uczeń, który postanawia kandydować do samorządu uczniowskiego. Wie, że wiąże się to z wielką odpowiedzialnością i dużą ingerencją. Jego zawzięcie i uparcie powoduje, że zrobiłby prawie wszystko, aby wygrać. Lecz w tym ,,prawie" jest wi...