🌸🌹Rozdział 7🌹🌸

68 2 0
                                    

*5 lipca*

POV Jasmine

Dzisiaj rano wstałam w dobrym humorze. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam godzinę. Była 8:04. To wcześnie jak na mnie, ale jak już się obudziłam, to stwierdziłam, że się ogarnę i zejdę na dół, na śniadanie. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej szare spodenki i niebieską koszulkę. Ubrałam się w wybrany zestaw i poszłam do kuchni. Zrobiłam dwie kanapki z Nutellą i skierowałam się z nimi w stronę salonu, gdzie siedziała moja siostra.

[Ja] Hejka, co dzisiaj robimy?

[Lay] Hej, może przejdziemy się na spacer do parku?

[Ja] Okey, ale najpierw zjem śniadanie, a do parku pójdziemy później.

[Lay] Oki.

Usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść śniadanie. Po skończonym posiłku poszłam do pokoju. Przygotowałam kartki i ołówki, i usiadłam przy biurku. Następnie włączyłam moje ulubione piosenki i zaczęłam śpiewać, i rysować. Te czynności wykonywałam około dwie godziny. Nagle się przestraszyłam, bo usłyszałam głośne oklaski. Odwróciłam się i ujrzałam Tinusa.

[Tinus] Ładnie śpiewasz.

[Ja] Dziękuję.

Zarumieniłam się i wróciłam do rysowania. Zauważyłam, że chłopak do mnie podchodzi, więc szybko schowałam rysunek, ponieważ był na nim szkic Tinusa.

[Tinus] Czemu go ukrywasz?

[Ja] Bo nie jest jeszcze skończony.

[Tinus] To nic, na pewno jest piękny.

[Ja] Nie lubię pokazywać moich rysunków, kiedy nie są skończone.

[Tinus] Ale obiecaj mi, że jak go skończysz, to mi pokażesz.

[Ja] No dobrze.

[Tinus] Idziesz ze mną, Marcusem i Laylą na boisko?

[Ja] Pewnie.

Wstałam i przytuliłam się do chłopaka. Na początku nie oddawał uścisku, ale po chwili oprzytomniał i wtulił mnie w siebie. Kiedy od siebie odeszliśmy, popatrzyliśmy na siebie i się uśmiechnęliśmy.

Zeszliśmy na dół, gdzie Mac i Lay już na nas czekali. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Zmierzaliśmy w kierunku boiska, gdzie podobno czekali już na nas Luke, Oscar, Alice i Claudia.

Gdy przechodziliśmy przez park, ktoś zaczął biec w naszą stronę. Był to Alan, mój przyjaciel z Los Angeles. Gdy tylko do nas dobiegł, przytulił mnie. Tinus nagle jakby posmutniał. Nie wiem o co mu chodzi.

[Alan] Hejka, ale ja Cię dawno nie widziałem.

[Ja] Hej, co tutaj robisz?

[Alan] Jestem u cioci, ale za dwa dni już wyjeżdżam.

[Ja] Może spotkamy się jeszcze?

[Alan] Jasne, masz mój numer, więc pisz.

[Ja] Okey.

Przytuliliśmy się na pożegnanie i chłopak odszedł. Tinus nie odzywał się do mnie przez resztę drogi. Do nikogo się nie odzywał. Czyżby był zazdrosny? Sama nie wiem, co o tym myśleć. Może później z nim o tym porozmawiam. Na boisku rzeczywiście była już reszta. Alice i Claudia siedziały na trybunach, a chłopaki się rozgrzewali. Mac i Tinus dołączyli do nich, a my do dziewczyn.


POV Martinus

Obudziłem się po godzinie 9, ubrałem się i poszedłem na śniadanie. Mama Lucasa przygotowała kanapki, więc dołączyłem do mojego brata, który już jadł.

Marzenia się spełniają | Marcus and MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz