🌸🌹Rozdział 11🌹🌸

57 2 0
                                    

*7 lipca*

POV Jasmine

Przebudziłam się i wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić która godzina. Okazało się, że jest 7:30, więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam koszulkę i spodenki. Po chwili ubrałam na siebie przygotowane ciuchy i poszłam do pokoju siostry.

Layla jeszcze spała, więc wróciłam do siebie, napisałam do Tinusa i zeszłam na dół, na śniadanie. Postanowiłam, że dzisiaj zrobię naleśniki z Nutellą, więc zaczęłam przygotowywać składniki i okazało się, że Nutella się skończyła.

Wzięłam pieniądze i już miałam wychodzić, ale stwierdziłam, że napiszę karteczkę dla Layli. Poszłam do pokoju i znalazłam jakąś kartkę, na której napisałam:

Hejka, jestem w sklepie. Zaraz wracam.

Zanim wyszłam z pokoju, wzięłam jeszcze plecak, a gdy zeszłam na dół, schowałam do niego potrzebne rzeczy. Do sklepu mamy niedaleko, więc dotarłam do niego w 10 minut. Na miejscu spotkałam Alana.

[Ja] Hejka, co kupujesz?

[Alan] Hej, robię zakupy na podróż, bo już dzisiaj wyjeżdżam.

[Ja] Szkoda. O której dokładnie i skąd?

[Alan] Z domu mojej cioci jadę prosto na lotnisko. Możesz przyjść o 11:30 jeśli chcesz.

[Ja] Dobrze, na pewno przyjdę.

[Alan] To do zobaczenia.

[Ja] Pa.

Pomyślałam, że skoro chłopcy dzisiaj przyjeżdżają, to będę chcieli do nas przyjść, więc oprócz Nutelli wzięłam trochę słodyczy na dzisiaj i na zapas oraz trochę picia. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Podczas drogi do domu, zastanawiałam się, co będziemy dzisiaj robić jak chłopcy wrócą.

Kiedy wróciłam już do domu, Lay nadal spała, więc cichutko zaczęłam przygotowywać śniadanie. Gdy już skończyłam, nałożyłam wszystkie na jeden talerz i zaniosłam do salonu na stół, a obok położyłam dwa puste talerze. Po chwili usłyszałam, że po schodach schodzi moja siostra.

[Ja] Hej śpiochu.

[Lay] Hejka.

[Ja] Chodź na śniadanie.

Layla usiadła przy stole, obok mnie i zaczęłyśmy jeść. Kiedy skończyłyśmy, popatrzyłam na zegar, który wskazywał godzinę 9:10. Poszłam do pokoju posłuchać muzyki i pośpiewać.

Gdy zbliżała się godzina 11, postanowiłam, że przed wyjściem jeszcze coś zjem, więc zeszłam do kuchni i wzięłam jabłko. W salonie siedziała Lay, więc powiedziałam jej, że za niedługo wychodzę, żeby pożegnać się z Alanem.

[Lay] No i jak było wczoraj?

[Ja] Dał mi kwiaty i wielkiego misia, i chciał, żebym została jego dziewczyną.

[Lay] A mówiłaś, że to ja mu się podobam. I co Ty na to?

[Ja] Bo tak mi mówił. Powiedziałam, że on mi się nie podoba.

[Lay] Ja od dawna widziałam jak on na Ciebie patrzył.

[Ja] Przecież tylko się przyjaźnimy.

[Lay] Ale od bardzo dawna i może przez ten czas coś do Ciebie poczuł i stwierdził, że jesteś w jego typie.

[Ja] Ja? Przecież ja nigdy nikomu się nie podobałam.

[Lay] To w końcu nadszedł czas.

Usłyszałam dźwięk mojego telefonu i pomyślałam, że to może Martinus, więc szybko wyciągnęłam go z kieszeni. Otworzyłam wiadomość i po tym, co przeczytałam, zamurowało mnie.

Marzenia się spełniają | Marcus and MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz