🌸🌹Rozdział 18🌹🌸

52 3 2
                                    

*8 lipca*

POV Jasmine

Rano obudziłam się z słuchawkami w uszach. Telefon oczywiście się rozładował, więc podłączyłam go do ładowania i poszłam się przebrać. Kiedy już to zrobiłam, zeszłam do kuchni na śniadanie. W salonie zauważyłam Laylę siedzącą z Marcusem.

[Ja] Hej.

[Mac] Hej.

[Layla] Hejka, idziesz później z nami na spacer?

[Ja] Nie. Mam plany na dzisiaj.

Tak naprawdę nie miałam żadnych, ale nie chciałam im przeszkadzać, bo przecież oni idą jako para, a ja byłabym jak piąte koło u wozu. Poszłam do kuchni, ale na sam widok jedzenia mnie mdliło. Zazwyczaj tak mam jak się denerwuję. Cały czas myślę o wczorajszym dniu. Może gdyby Alan nie zadzwonił, to wszystko byłoby w porządku? Nie mam pojęcia, ale nie mogę go winić o to, że zadzwonił.

Wyjęłam szklankę z szafki i nalałam do niej wodę. Upiłam łyk, a chwilę po tym Layla weszła do pomieszczenia i zaczęła rozmowę.

[Layla] Jakie masz plany?

[Ja] Chciałam dzisiaj się przejść, ale sama. Chcę sobie wszystko poukładać.

[Layla] Rozumiem.

[Ja] Leć do Marcusa, bo czeka na Ciebie.

Zrobiła tak, jak kazałam, a ja sama poszłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.

[Ja] Proszę.

[Layla] Na pewno z nami nie idziesz?

[Ja] Nie. Na razie zostanę w domu, bo słabo się czuję.

[Layla] Co Ci jest?

[Ja] Nic takiego, nie martw się.

[Layla] Okey, to ja idę.

[Ja] Baw się dobrze.

Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Zostałam sama. Mogłabym napisać do Tinusa, ale wątpię, że będzie chciał ze mną rozmawiać. Nagle o czymś sobie pomyślałam. Podbiegłam do okna i otworzyłam je, po czym zawołałam Laylę. Wróciła do domu, a ja zbiegłam na parter.

[Layla] Co?

[Ja] Pytałaś Marcusa co z Tinusem?

[Layla] Tak. Martinus powiedział, że źle się czuje i przez kilka dni zostanie w domu.

[Ja] A okey, dzięki.

[Layla] Nie przejmuj się. Wszystko będzie dobrze.

[Ja] Chciałabym, żeby tak było.

Poszłam znowu do pokoju, ale tym razem włączyłam muzykę. Po około 30 minutach zgłodniałam, więc skierowałam się do kuchni, aby spróbować coś zjeść. Spojrzałam na zegar. Była godzina 12:25. Zrobiłam sobie kanapkę i zjadłam ją, po czym poszłam do salonu. Poszukałam jakiegoś filmu w telewizji, ale nie było nic ciekawego, więc poszłam do pokoju. Włączyłam laptopa i do wieczora oglądałam tylko filmy.


POV Martinus

Obudziłem się w kiepskim humorze. Nie chciałem z nikim gadać, ale gdy tylko wyszedłem z pokoju, natknąłem się na Marcusa.

[Mac] Dobrze się czujesz?

[Ja] Niezbyt, aż tak to widać?

[Mac] No trochę. Co jest?

[Ja] Źle się czuję. Jakby dziewczyny o mnie pytały, to powiedz im, że przez kilka dni zostanę w domu.

[Mac] Spoko. Ja właśnie idę do Layli.

Poszedłem do łazienki wykonać poranną rutynę. Nie byłem zbyt głodny, więc skierowałem się z powrotem do pokoju. Kiedy już się w nim znalazłem, przebrałem się i położyłem na łóżku. Zacząłem rozmyślać jak to teraz będzie.

Nadal nie wiem kim dla Jasmine jest Alan. Na razie nie mam ochoty z nikim rozmawiać, nawet z nią, ale nie dlatego, że jestem na nią zły. Wcale nie jestem zły na nią, tylko na siebie, bo stchórzyłem i nie zapytałem jej o Alana. Może naprawdę są tylko przyjaciółmi?

Wstałem z łóżka, aby wziąć do ręki słuchawki. Kiedy już je miałem, znowu położyłem się na łóżku i włączyłem jakieś piosenki, żeby już o tym nie myśleć. Poleżałem tak chwilę, aż w końcu zgłodniałem i poszedłem coś zjeść.

Postanowiłem, że zrobię płatki na mleku. Po zjedzonym posiłku wziąłem do ręki jabłko, żeby później je zjeść jak będę głodny i poszedłem znowu do pokoju. Wróciłem do wykonywanej wcześniej czynności, czyli nadal leżałem na łóżku słuchając różnych piosenek. Już do końca dnia nie wychodziłem z pokoju.

Marzenia się spełniają | Marcus and MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz