Rozdział dziewiętnasty

1.8K 130 80
                                    


Ryan przerzucił sobie dziewczynę przez ramię; jej ręce zwisały mu bezwładnie za plecami. Poprawił okulary na nosie i ruszył w kierunku wyjścia, myśląc przelotnie, że to prawie tak, jakby niósł dywan. Wyjrzał przez szparę w drzwiach, upewniając się, że na zewnątrz w dalszym ciągu nikogo nie ma, po czym otworzył je szerzej i wyszedł z magazynu. Zaniósł dziewczynę do swojego auta, otworzył bagażnik i położył ją w środku. Niezbyt delikatnie. Ale ona i tak była nieprzytomna, więc nie robiło jej to różnicy.

Zamknął klapę, raz jeszcze rzucił oczami na boki, następnie podszedł do dodge'a Winchestera i Morettiego. Otworzył drzwi od strony kierowcy, omiótł wnętrze pobieżnym spojrzeniem, a potem wsunął kluczyk w stacyjkę. Tak jak sobie życzył Russo.

Zamknął dodge'a i wycofał się w stronę chryslera. Zdjął skórzane rękawiczki, po czym wyciągnął komórkę z kieszeni i wybrał ostatni numer z listy połączeń. Russo odebrał natychmiast i Ryan nabrał przekonania, że mężczyzna przez cały ten czas siedział wpatrzony w swoją komórkę.

- Wszystko załatwione, szefie – powiedział, oglądając się.

- Źle to wyglądało? – zapytał Russo.

- Gorzej niż pan sobie wyobrażał, szefie.

- Pierdoleni idioci. – W tle rozległo się łupnięcie, pewnie Russo uderzył w coś pięścią. – A przesyłka?

- Mam ją w bagażniku – powiedział Ryan.

- Nieuszkodzona?

- Nie wyglądała.

Russo westchnął przeciągle.

- Dobrze, to dobrze.

- Gdzie mam ją zawieźć? – zapytał Ryan, siadając za kierownicą swojego wozu.

Zamiast odpowiedzieć, Russo chrząknął, a sposób, w jaki to zrobił, bardzo się Ryanowi nie spodobał.

- No właśnie... – Zamilkł na chwilę, po czym wypalił: – Zabierz ją na razie do siebie.

Ryan zsunął okulary z nosa.

- Proszę?

- Nie na długo. Dzień, dwa, coś takiego.

- Aha. – Ryan jakoś powątpiewał w ten dzień lub dwa. – A potem?

- Nie jestem pewny. Wystąpiły pewne... komplikacje – przyznał Russo.

- Komplikacje? – powtórzył Ryan bez przekonania. Był nie tyle zirytowany, ile raczej zmęczony. Miał tu przyjechać i posprzątać, co też zrobił. Niestety, wyglądało na to, że to dopiero początek, ponieważ jego szef wymyślił sobie jakiś poroniony interes, nad którym najwyraźniej nie panował. Albo nie wiedział, jak odpowiednio rozdać karty, żeby wycisnąć dla siebie jak najwięcej forsy. Prawdopodobnie o to chodziło.

- Niezdecydowany nadawca – wyjaśnił Russo, tak naprawdę niczego nie wyjaśniając.

Kimkolwiek był ten nadawca, Ryan z chęcią obiłby mu mordę.

- Rozumiem.

- Umówmy się tak, że weźmiesz parę dni płatnego urlopu – podjął Russo. – Do tego jakaś premia uznaniowa. Stoi?

Ryan wykrzesał z siebie blady uśmiech.

- Interesy z panem to przyjemność, szefie.

Russo się zaśmiał. To był niewesoły, wymuszony śmiech.

- Tak, tak. – Pauza. – No to sobie porozmawialiśmy.

Ryan zrozumiał, że na tym ta rozmowa się kończy. Chciał przerwać połączenie, ale wtedy Russo odezwał się znowu.

GANGSTERZY (przedsprzedaż w empiku, premiera 22.02.2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz