Rozdział dwudziesty drugi

1.6K 120 25
                                    


Mężczyzna wrócił, niosąc pudełko pizzy oraz butelkę wody. Pogwizdywał i wydawał się taki... Normalny? Seksowny? Przez głowę Evy przemknęła szalona myśl, że w innych okolicznościach mogłaby go nawet polubić. Następna zaś brzmiała: „Tak się właśnie zaczyna syndrom sztokholmski".

- Z pepperoni – powiedział, kładąc opakowanie na ziemi. – Ale najpierw coś do picia – dodał i otworzył butelkę.

Eva zerknęła na niego nieufnie.

- I w tym będą prochy, tak?

- Nie, prochy są w strzykawce. – Wyciągnął wodę w jej kierunku. – To chcesz pić czy nie?

Chciała. Jezu, jak bardzo chciała.

Oblizała się i łapczywie dopadła do butelki, którą mężczyzna przysunął jej do ust. Woda była dobra i zimna. Nawet jeżeli były w niej prochy, to trudno. Musiała pić. Fizjologia jest bezlitosna.

- Okay, teraz żarcie. – Mężczyzna zabrał butelkę i postawił ją na krawędzi stołu. Następnie sięgnął po pudełko pizzy i kiedy je otworzył, aromatyczny zapach wydostał się na zewnątrz. Eva zdała sobie sprawę, że się ślini. – Byłaś grzeczna, zatem proszę. – Podstawił jej pod nos trójkątny kawałek pełen rozkosznie ciągnącego się sera. – Smacznego.

Odwróciła głowę.

- Nie chcę, żebyś mnie karmił.

- A ja nie chcę cię rozkuć – odparował. – Masz wybór: albo cię nakarmię, albo nie zjesz wcale.

Eva rozważyła te słowa w milczeniu.

- No dobra.

Mężczyzna ponownie podsunął jej kawałek pizzy i tym razem Eva posłusznie otworzyła usta. Było w tym coś erotycznego, perwersyjnego. Mgliście rozumiała, że to kolejny etap gry, ale w tej chwili miała to gdzieś. Była potwornie głodna.

- Mmmm – wymruczała, przeżuwając pierwszy kęs. – Dobre.

Mężczyzna uśmiechnął się lekko.

- Poczekaj na resztę atrakcji – powiedział i puścił oko.

Eva omal się nie zadławiła.

- Nie spinaj się tak. – Poklepał ją po nodze. – Dziś raczej nie umrzesz.

Raczej. Facet był mistrzem podtrzymywania na duchu.

Starała się nie jeść łapczywie, co było trudne. Straciła rachubę czasu i choć wiedziała, że od momentu porwania spod Majesty minęło zaledwie parę dni, jej wygłodniały żołądek upierał się, że były to długie miesiące.

Zielone oczy mężczyzny wpatrywały się w nią z uwagą.

- Wychowałeś się w okolicy? – zainteresowała się, przeżuwając kolejny kęs.

Mężczyzna odsunął pizzę sprzed jej twarzy.

- Wolisz gadać czy jeść? – zapytał.

Eva wolała jeść.

Pochłonęła trzy kawałki pizzy, zanim stwierdziła, że ma dość. Pudełko nie miało nadruku z nazwą knajpy, ale trzeba oddać temu świrowi, że wybrał naprawdę dobrą. Eva otworzyła usta, zastanawiając się, czy jeżeli powie „dzięki", to będzie już oznaczać, że solidaryzuje się z porywaczem i jest na najlepszej drodze do umysłowego wykolejenia.

- Muszę do łazienki – powiedziała zamiast tego.

Mężczyzna bez słowa klęknął obok niej. Najpierw rozwiązał sznur krępujący jej kostki, następnie wyjął kluczyk z kieszeni i rozkuł kajdanki. Eva poczuła niewyobrażalną ulgę... jednak nie trwała ona długo. Facet mocnym szarpnięciem postawił ją na nogi.

GANGSTERZY (przedsprzedaż w empiku, premiera 22.02.2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz