Rozdział ósmy

2.2K 123 30
                                    


Eva postanowiła, że wróci do Lavish Estate okrężną drogą. Musiała ochłonąć, musiała... po prostu pojeździć i oczyścić myśli. Tak, dokładnie. A jazda zawsze pomagała.

Ściągnęła marynarkę i opuściła szyby. W aucie panował niemiłosierny skwar. Rozejrzała się za butelką wody, ale żadnej nie znalazła. Trudno, kupi coś po drodze. I może nawet kiedyś dorobi się nowego samochodu, takiego z komputerem pokładowym, sprawną klimatyzacją i innymi bajerami, które w dwudziestym pierwszym wieku są standardem. Lecz, jak widać, jeszcze nie teraz. Prowizja za dom, który miała nadzieję opchnąć Ellisonowi, przepadła. To nic, poradzi sobie bez niej. Bez karty kredytowej ojca również. I tak zbyt często jej używała.

Zrobiła jeden szybki przystanek, przy 7-Eleven. Kupiła butelkę rozkosznie zimnej wody i łapczywie wypiła połowę, zanim wróciła do auta. Przystanęła na krawężniku i krytycznie spojrzała na swojego chevroleta z nadgniłymi progami. Niedługo go zmienię, obiecała sobie, wsiadając za kierownicę.

Wściekłość spływała z niej z każdym przejechanym kilometrem, pozostawiając kwaśny smak zużytej adrenaliny. Co za buc. Co za cholerny buc! Czy Ellison naprawdę sądził, że da się przelecieć, że pieniądze wszystko załatwią? Prawdopodobnie tak. I prawdopodobnie pierwszy raz spotkał się z odmową. Ponieważ ludziom tego pokroju się nie odmawia. Eva dobrze znała ten typ. Ludzi z Wielką Forsą. Jej ojciec był taki. David Odpowiednia Suma Załatwi Sprawę Nolan.

Jakaś część jej myśli znów chciała odpłynąć w stronę matki. Zastanowić się, jak wielką rolę w jej samobójstwie odegrał ojciec. Czy nie było tak, jakby niewidzialną ręką trzymał brzytwę i ciął jej nadgarstki? Bóg wie, że są rzeczy gorsze niż pięść opadająca na twarz, a on zrobił je wszystkie. Czyny niegodne przebaczenia, uczynki, które...

Wystarczy, wystarczy, wystarczy!

Eva ścięła zakręt i wyjechała na kolejną ulicę. Słońce wciąż stało wysoko, rozgrzewając wnętrze chevroleta. Przed przednią szybą przeleciał jakiś owad, może nawet motyl, i coś ścisnęło ją za gardło. Dostrzegła długi sznur samochodów przed sobą, ale było już za późno, by obrać inną drogę.

- Cholera jasna – wymamrotała, wciskając hamulec.

W porządku, postoi tu godzinę albo pięć, żaden problem. Wcale jej się nie paliło, żeby opowiedzieć Andy'emu Petersowi o tym, jak sprawa się spieprzyła. Bardzo wątpliwe, że będzie chciał wnieść oskarżenie. Nie wobec Michaela Ellisona. Ją też od tego odwiedzie.

Kiedy wreszcie dotarła do Lavish Estate, była niemal idealnie spokojna i opanowana. Zdmuchnęła wchodzącą do oka grzywkę i energicznie pchnęła drzwi. Weszła w przyjemny chłód klimatyzatorów. Przecięła korytarz, otworzyła następne drzwi, ruszyła w stronę swojego biurka... i zamarła. Peters pędził ku niej, jego szeroka twarz miała kolor wozu strażackiego.

- Nolan! – ryknął. – Coś ty, kurwa, zrobiła?!

Eva zamrugała.

- Proszę?

- Odbiło ci?! – Kropelki śliny trysnęły z ust Petersa prosto na jej twarz. – Coś ty narobiła?!

- Chodzi o Ellisona? – zapytała, nagle nabierając bardzo złych podejrzeń. – Facet się na mnie rzucił.

Peters prychnął.

- Rzucił się? Michael Ellison się na ciebie rzucił? Myślisz, że w to uwierzę?

Eva poczuła, jak gorąco dociera do jej policzków.

- Tak! Ponieważ mówię prawdę. Facet rzucił się na mnie, kiedy pokazywałam mu dom.

GANGSTERZY (przedsprzedaż w empiku, premiera 22.02.2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz